Organizm Społeczny –

Sir
James Macintosh
zdobył
sobie wielkie uznanie za jedne myśl, że „konstytucje nie bywają
stwarzane, lecz się sanie tworzą."

Dla
nas najgodniejszym uwagi co do tego zdania jest to, że zdobyło sobie
ono kiedyś tak wielkie uznanie. Jak podziw pojedynczego człowieka na
widok zwyczajnego zjawiska, daje nam pojęcie o stopniu umysłowego
rozwoju tego człowieka, tak też i gorące uznanie, z jakim wiek pewien
przyjmuje myśl nową, może nam służyć za podstawę do sądu o stopniu
umysłowego rozwoju społeczeństwa danego wieku. Już to samo, że zdanie
Macintosha narobiło tyle hałasu w ówczesnym społeczeństwie, dowodzi,
jak nieznaczne otrzymano rezultaty w pracach nad naukami społecznymi.
Slaby promyk prawdy przedstawił się jako wielkie odkrycie, podobnie
jak wśród ciemności, światło łojowej świeczki zdaje się być gwiazdą.

Pojawienie
się podobnej myśli wtedy, przy zupełnie innym powszechnie wyznawanym
systemacie, nie mogło nie wywrzeć wrażenia. W czasie kiedy żył
Macintosh, hipoteza samodzielnego rozwoju społeczeństw miała mniej
wyznawców, niż hipoteza sztucznego ich początku, którą i teraz wielu
podtrzymuje. Sądzono wówczas, że każda planeta własnoręcznie przez
Stwórcę w ruch puszczoną została z takim stopniem szybkości, jakiego
potrzeba było do zrównoważenia przyciągającej siły Słońca. Powstanie
ziemi, rozdzielenie wody i lądu, stworzenie organizmów żyjących,
uważane było za pracę mechaniczną, po ukończeniu której Bóg spoczął,
jak spoczywa zmęczony robotnik. Wierzono, że człowiek urobiony został
tak, jak się urabiają gliniane figury. Takiego rodzaju pojęcia i
milczące ich uznanie, zrodziły przekonanie, że i społeczeństwo
formowało się w taki lub temu podobny sposób przez interwencję
Opatrzności, postanowienia prawodawców i rozmaite związki.

Społeczeństwo
nie może być sztucznie stworzone; jest to myśl tak jasna, że dziwić
się należy, dlaczego od razu na nią nie wpadnięto. To, zdaje się,
najlepiej dowodzi wiarogodności historycznych poszukiwań, którymi do
owego czasu się zajmowano. Dość raz spojrzeć na ciągłe zmiany
odbywające się naokoło nas, zbadać najwybitniejsze właściwości
organizmu społecznego, aby się przekonać, iż zmiany te i właściwości
nie mają w sobie nic nadprzyrodzonego, nic podlegają woli jednostek,
lecz mają swój początek w prawach naturalnych. Dostatecznie objaśnia
i dowodzi tego jeden fakt, mianowicie podział pracy: nie rozkazy
czyjeś spowodowały, że niektórzy ludzie stali się fabrykantami, gdy
inni ziemię uprawiają. W Lancashire
miliony
ludzi zajmują się fabrykacją wyrobów bawełnianych, w
Yorkshire—wełnianych; fabryki dachówek w Staffordshire, noży w
Sheffield i wyrobów metalowych w Birmingham, setki tysięcy rąk
zatrudniają. W urządzeniu społeczeństwa angielskiego fakty te grają
ważną rolę, ale nie możemy ich przyjąć jako skutki cudu lub
prawodawstwa. Nie „bohater-monarcha", ani też „kolektywna
mądrość\’\’ podzieliła ludzi na producentów i konsumentów. Cała
przemysłowa organizacja od głównych jej zarysów do najdrobniejszych
szczegółów, doszła do tego stanu, w jakim się teraz znajduje, nie
tylko bez pomocy prawodawstwa, lecz, nawet w znacznej części, musiała
walczyć z rozmaitemu ograniczeniami kodeksu. Wielostronna działalność
człowieka i rozmaite jego potrzeby dały jej początek. Chociaż bowiem
każdy człowiek myślał tylko o osobistych swych potrzebach, chociaż
nikt nigdy nie troszczył się o podział pracy i nawet nie podejrzewał
potrzeby podziału, porządek ten jednak nastąpił i ciągle się rozwija.
Proces ten tak wolno, tak nieznacznie się posuwał, że do najnowszych
czasów nikt go prawie nic zauważył. Przez szereg zmian, nie dających
się uczuć, podobnych do zmian, przez które przechodzi ziarno, zanim w
drzewo wyrośnie, społeczeństwo stało się tą złożoną kombinacją
różnorodnych czynników, jaką się nam dziś przedstawia. Należy przy
tym zauważyć, że ta ekonomiczna organizacja stanowi najgłówniejszą
treść całego ustroju. Dzięki tej samodzielnie wyrobionej kombinacji,
każdy członek społeczeństwa zadawala swoje potrzeby i zarazem przez
własną produkcję przynosi innym pożytek.

Zachowanie
życia naszego w dniu dzisiejszym, jest skutkiem prawidłowej
działalności owej kombinacji w przeszłym tygodniu, i gdyby istniejący
obecnie mechanizm społeczny nagle zniszczonym został, to większa
część z nas zmarłaby przed końcem tygodnia. Jeśli zaś najważniejsze,
najżywotniejsze fakty wzięły początek nie w myśli i woli jakiegoś
indywiduum, lecz w osobistych staraniach ludzi, aby zadowolić swe
własne potrzeby, to najzupełniej można być pewnym, że i mniej ważne
szczegóły w ten sam sposób powstały.

Można
by jednak tutaj zarzucić, że pewne zmiany w ustroju społeczeństwa,
spowodowane wprost przez ustawy państwowe, nie mogą być zaliczone do
zjawisk, które się rozwinęły samodzielnie. Jeśli parlament lub król
wydadzą jakieś rozporządzenie, naznaczą urzędników, których
obowiązkiem jest spełniać wydane przez władzę rozkazy, to taki
porządek rzeczy sztucznym tylko nazwać się może i w tych granicach
społeczeństwo może być uważne raczej juko sztuczny wytwór, niż jako
samodzielnie rozwinięty organizm. Tak by się niektórym zdawać mogło,
a jednak nawet takie zmiany nic stanowią wyjątku, jeżeli tylko są
rzeczywiście potrzebne a nie efemeryczne. Rzeczywiste przyczyny
takich reform leżą głębiej, niż w postanowieniach prawodawców. Weźmy
najprostszy przykład Powszechnie wiadomo, że postanowienia rządu, w
którym przyjmują udział przedstawiciele wszystkich klat;
społeczeństwa, zależą od woli narodu i chociaż mogą sio początkowo
tej woli sprzeciwiać, jednak w końcu muszą się do niej stosować; to
znaczy, że owe postanowienia stanowią rezultat umiarkowanych
indywidualnych żądań, czyli indywidualnych natur. Zatem prawo, mające
taki początek, w rzeczywistości wypływa z charakteru narodu. W tych
wypadkach, gdy rząd jest przedstawicielem jednego tylko
uprzywilejowanego stanu, to i wówczas stan rzeczy się nie zmienia,
jakkolwiek w praktyce nie wydaje się to tak oczywiste.

 

Samo
istnienie stanu korzystającego z monopolu władzy, zależy tylko od
pewnego nastroju i sposobu myślenia całego danego społeczeństwa. Bez
uczucia poddaństwa ze strony wasali, feudalny systemat nigdy by nic
mógł się utrzymać. Z protestu szkockich górali przeciwko zniesieniu
dziedzicznych jurysdykcji widać, że taką organizacją miejscowej
władzy przenosili nad inną. Jeżeli pojawienie się nieodpowiedzialnego
stanu rządzącego mamy przypisać narodowemu charakterów i, to
charakter ten także powinniśmy uważać za źródło tych społecznych
reform, jakie ten stan przygotowuje dla osiągnięcia własnych celów.
Nawet tam gdzie despotyzm rozpościera swą władzę, doktryna nasza da
się zastosować. Jak w poprzednich wypadkach, tak też i tutaj
charakter narodu stanowi źródło formy rządu, i wiele przykładów można
przytoczyć, aby dowieść,
że nagle zaprowadzona nowa forma, nie znalazła podtrzymania w
narodzie, który szybko do starego porządku powracał. Przy tym jeśli
postanowienia despoty rzeczywiście mają siłę, to tylko zdarza się
wówczas, gdy są zastosowane do stanu ogółu. Działalność
nieograniczonego władcy, ulegając w znacznej części przekonaniom
ogółu, wpływowi przekładów z
przeszłości,
nastrojowi szlachty, duchowieństwa, wojska, mogą być po części
uważane za bezwzględny rezultat charakteru narodu; gdy zaś zupełnie
temu charakterowi się sprzeciwiają, wówczas w praktyce tracą wkrótce
zupełnie swą silę.

Bezowocna
próba Cromwella, aby utrwalić na długo nowe warunki społecznego bytu
i szybkość, z jaką społeczeństwo po jego śmierci do dawnego stanu
wracało, mogą nam służyć za dowód, jak bezsilnym staje się monarcha,
gdy mu przyjdzie zmienić typowy ustrój społeczny swego narodu. On
może tylko zatrzymać naturalny proces organizacji lub też mu pomóc,
ale nie może być zdolnym panować nad ogólnym postępem procesu.

Pójdziemy
dalej jeszcze. Ludzie, którzy upatrują w historii społeczeństw tylko
historię bohaterów i geniuszów i sądzą, że ci ostatni rządzą losem
społeczeństw, zapominają o tym, że ciż sami ludzie są dziećmi
zrodzonymi przez te społeczeństwa. Gdyby nie pewne warunki w
przeszłości, gdyby nie pewny ogólny poziom narodowego charakteru, ci
wielcy ludzie, nie mogliby się narodzić, ani też otrzymać takiego
wychowania, jakie
ich udoskonaliło. Jeżeli społeczeństwa, do których należeli, w pewnym
stopniu przez nich zreformowane zostały, to z drugiej strony i oni
przed i po swoim narodzeniu, przez swoje społeczeństwa się
kształcili, stawali się rezultatem wszystkich wpływów, które
przyczyniły się do rozwinięcia odziedziczanego przez tych ludzi
charakteru, i nadały im od dzieciństwa pewny kierunek, pewne
przekonania, zasób sił moralnych, wiadomości i dążenia. Tym sposobem
socjalne zmiany, które by można bezwzględnie przypisywać jednostkom
obdarzonym nadzwyczajną siłą, w rzeczywistości trzeba przypisać
społecznym przyczynom, które te jednostki ukształtowały; a zatem
zapatrując się na to z wyższego punktu, wszystkie reformy społeczne
przypisać musimy ogólnemu procesowi rozwoju.

To
zaś, co stosuje się do przemysłu, nie może także nie stosować się do
całego społecznego ustroju. Fakt, „że konstytucje nie bywają
stwarzane, lecz się same stwarzają", stanowi tylko nieznaczną
cząstkę ważniejszego faktu, „że społeczeństwo we wszystkich
swoich formach i rozgałęzieniach wzrasta, i rozwija się według praw
natury, a nie jest wytworem sztucznej działalności”.

Dawno
już, choć niejasno, zaczynało się zarysowywać w literaturze pojęcie o
pewnej analogii, zachodzącej między politycznym organizmem i ciałem
pojedynczego indywiduum. Lecz naturalnie pojęcie to musiało być
nieokreślone i mniej więcej fantastyczne. Przy niskim stanie nauk
fizjologicznych, a zwłaszcza przy braku tych ważnych danych, na
jakich teraz w zupełności opierać się można, niepodobieństwem było
przeprowadzić w tym kierunku ścisłe paralele.

Podstawą
idealnej rzeczypospolitej Platona jest harmonia, panująca, jakoby
między częściami ogółu i władzami ludzkiego umysłu. Dzieląc te władze
na rubryki; Rozumu, Woli i Namiętności, Platon dzieli i członków
swego społeczeństwa na trzy rodzaje, które uważa za odpowiadające
poprzedniemu podziałowi, na radców, w ręku których powinna się
znajdować władza; na wojsko, czyli władzę wykonawczą, która powinna
spełniać rozkazy rady, i na obywateli państwowych, dążących tylko do
zadowolenia egoistycznych potrzeb. Innymi słowami: władca, żołnierz i
robotnik, podług idei Platona, odpowiadają raczej sile rozumu, woli i
zmysłów. Jeśli nawet przypuścimy, że ukryta tutaj teoria o
podobieństwie ustroju społeczeństwa do ustroju człowieka ma pewne
podstawy, to i wówczas taka klasyfikacja posiada wiele stron słabych.
Mielibyśmy więcej racji twierdząc, że ponieważ władza wojenna podlega
rozkazom rządu, a więc Woli odpowiada rząd, wojsko albowiem jest
tylko narzędziem kierowanym przez Wolę. Lub też można powiedzieć, że
ponieważ Wola jest skutkiem przeważających żądań, w obce których
Rozum odgrywa rolę jakby oka, zatem podług takiej analogii, wojsko od
robotników odbiera siłę ruchu.

Hobbes
starał się jeszcze ściślej porównać społeczny ustrój nie z umysłową
wprawdzie, lecz z fizyczną organizacją człowieka i we wstępie do
pracy, w której tę myśl rozwija, mówi:


„Albowiem
przez sztukę stwarzany bywa wielki Lewiatan, nazywany Państwem, po
łacinie Civitas,
nie
będący niczym innym, jak sztucznym człowiekiem, lecz posiadającym
więcej siły i wzrostu, aniżeli człowiek przez naturę stworzony,
którego bronić i ochraniać powinien; rządząca
władza
jego
jest sztuczną duszą,
ponieważ
stanowi źródło życia i ruchu całego świata; sędziowie
i
inni urzędnicy
z
władzą wykonawczą, stanowią sztuczne członki; nagrody
i kary,
za
pomocą których przytwierdzone bywają członki do władzy wykonawczej,
nerwami,
spełniającymi
takąż funkcję w ludzkim ciele, pobudzającymi w obydwóch wypadkach do
działalności; mienie
i
bogactwo
reszty
członków są siłą; salus
populi, szczęście
narodu
odpowiada takiemuż celowi człowieka; radcy,
którzy
przypominają narodowi wszystko, o czym wiedzieć powinien—są
jego pamięcią; wymiar
sprawiedliwości
i
prawo
stanowią
rozum
i wolę, pokój i ogólna harmonia
jest
zdrowiem,
bunt— chorobą, wojna domowa—śmiercią”.
Hobbes
swe porównania rozwija do tego stopnia, że zamieszcza nawet rysunek
Lewiatana, ogromnej figury człowieka, którego tułów i członki z
mnóstwa ludzi się składają. Chociaż zauważyć łatwo, że zdania Platona
i Hobbesa wyłączają się wzajemnie (albowiem różnią się między sobą w
zupełności), możemy jednak przyznać, że w ogólności porównanie
Hobbesa więcej prawdy w sobie zawiera. Lecz i tutaj spotykamy wiele
niedokładności. Jeżeli rząd jest duszą,
to
jakim sposobem władza sądownicza może być porównaną z członkami
ciała? Lub też jakim sposobem trzy władze umysłowe: pamięć rozum i
wola, mogą być porównane: pierwsza z radą, tj. z pewnym rodzajem
urzędników, a drugie dwie z wymiarem sprawiedliwości i prawami, tj.
już nie z ludźmi, lecz z oderwanymi pojęciami? Jeśli sędziowie
przedstawiają w pewnym stopniu członki społeczeństwa, [54] to
dlaczego nagrody i kary mają być nerwami? Nagrody i kary jak w
społeczeństwach, tak i w oddzielnych osobistościach, powinny być
uważane jako warunki nerwów, a nie jako same nerwy.

Lecz
główne błędy w porównaniach Platona i Hobbesa, biorą swój początek
daleko głębiej. Obaj myśliciele wychodzą z tego punktu, że
organizacja społeczeństwa może być podobna do organizacji ciała
żywego w ogóle, lecz że pierwowzorem jej jest organizacja ciała
ludzkiego. Nie mają jednak żadnych danych do takiego twierdzenia; nie
wypływa ono bowiem z szeregu dowodów lecz jest tylko pewnego rodzaju
fantazją, która zwykle bywa łączoną z treścią prawdy, zdobytej przy
pierwszych krokach poważniejszego badania.

Lecz
twierdzenia te jeszcze błędniejszymi nam się okażą, gdy zauważymy, że
zawierają w sobie myśl, jakoby społeczeństwo było sztuczną
organizacją.   Idealna rzeczpospolita Platona, jego ideał
zdrowego politycznego ciała, musi być sztucznie uorganizowanym przez
ludzi, zupełnie tak jak np. robi się zegarek, i Platon oczywiście
jest tego zdania, że wszystkie społeczeństwa tą drogą powstały.  
Taki sam pogląd wyraził Hobbes: „Albowiem, mówi, przez sztukę
stwarza się wielki LEWIATAN nazywany PAŃSTWEM”. Zapędza się
nawet tak daleko, że mniemaną umowę społeczną, której bezpośrednim
skutkiem miało być natychmiastowe powstanie społeczeństwa, porównuje
ze stworzeniem człowieka przez wolę Boga. Tym sposobem obaj
myśliciele wpadają w przeciwności; uważają, że społeczeństwo w swoim
ustroju ma podobne rysy z organizmem człowieka, i zarazem twierdzą,
że powstało w taki sam sposób, jak sztuczny mechanizm; w granicach
natury widzą organizm, w granicach historii—maszynę.

Pomimo
jednak wszystkich swoich błędów, twierdzenia te mają ważne znaczenie.
Już to samo, że takie zestawienia, chociaż grubo zarysowane, były
jednak robione przez Platona, Hobbesa i wielu innych, dowodzi, że
musi istnieć pewna analogia. Nieprawidłowość pewnych punktów w
porównaniach, nie może być użytą za dowód przeciw istnieniu samej
treści analogii, ponieważ początkowe idee bywają zwykle tylko
niejasnym przeczuciem prawdy. Przy braku biologicznych uogólnień,
niepodobna było odkryć rzeczywistego stosunku, zachodzącego między
społecznym organizmem [55] i innymi organizmami. My zajmiemy się
wskazaniem analogii wyjaśnionych przez najnowszą naukę.

Zaczniemy
od przedstawienia w krótkości podobieństwa i różnicy, jakie zachodzą
między społeczeństwem i indywidualnym organizmem. Punktów
podobieństwa jest cztery:

1)
Biorąc początek w połączeniu się nielicznych części, społeczeństwo i
ciało indywidualne powiększają się do tego stopnia, że niektóre z
nich dochodzą w końcu do rozmiarów dziesięć tysięcy razy większych,
niż w początkach swego istnienia.

2)
W początku obydwa organizmy mają tak prosty ustrój, że zdawać by się
mogło, jakby zupełnie wszelkiego ustroju pozbawione były, gdy
tymczasem w miarę swego wzrostu coraz więcej złożoną formę przyjmują.

3)
Chociaż w pierwiastkowym ich stanie prawie nie ma wzajemnej
zależności pomiędzy ich częściami, jednak z czasem zależność ta
wzrasta do tego stopnia, że życie i działalność jednej części, zależy
w zupełności od życia i działalności wszystkich innych.

4)
Życie, rozwój społeczeństwa, nie zależą od życia i rozwoju
którejkolwiek ze składowych jednostek i ciągną się daleko dłużej, niż
byt pojedynczych indywiduów, które się rodzą, rozwijają, działają i
umierają, gdy ciało polityczne, z nich się składające, przeżywa
pokolenia za pokoleniami, powiększając swą masę, doskonaląc się w
swym ustroju i procesach swej działalności.

Te
cztery rysy podobieństwa, tym większego nabiorą dla nas znaczenia, im
głębiej pojmować je będziemy. Te cztery wymienione przez nas punkty
wspólne dla społeczeństw i indywidualnych organizmów, obejmują także
podobieństwa wzajemne indywidualnych organizmów pomiędzy sobą, oraz
różnice, jakie zachodzą między nimi, a resztą wszechrzeczy. W ciągu
całego swojego żywota roślina i zwierzę powiększają się w taki
sposób, że w tym razie nie można znaleźć podobieństwa miedzy nimi i
nieorganicznymi przedmiotami; nawet takie ciała, jak kryształy, które
także powstają przez narastanie, nie przedstawiają nam takiego
określonego stosunku między istnieniem i wzrostem, jak to widzimy w
żywych organizmach.

Prawidłowe,
postępowe przejście od budowy prostej do więcej skomplikowanej,
dające się zauważyć w rozwoju tak politycznych, jak i wszystkich w
ogóle żywych organizmów, stanowi rys [56] charakterystyczny, który
odróżnia żywe organizmy od ciał martwych. Ta wzajemna zależność
pomiędzy funkcjami rozmaitych części, którą widzimy u zwierząt i
roślin prawic tak wyraźnie, jak wśród społeczeństw, nigdzie więcej
się nie spotyka. W żadnym także ciele złożonym, prócz organicznego i
społecznego, niema tej nieustannej przemiany cząstek bez naruszenia
całości. Oprócz tego, że społeczeństwa i organizacje w tych
szczegółach podobne są do siebie i różnią się od innych
rzeczy,—wyższe formy społeczeństwa i wyższe organizmy w
większym też stopniu podobieństwa te i różnice okazują. Widzimy, że
niższe organizmy nie zbliżają się nawet swą wielkością do wyższych;
toż samo zauważyć możemy w stosunkowo ograniczonym wzroście
pierwotnych społeczeństw. Pod względem swojego składu,
przedhistoryczne społeczeństwa o tyle niżej stoją od cywilizowanych,
o ile zoolity ustępują ssącym. W pierwiastkowym ustroju społeczeństw,
jak również w najniższych organizmach, oddzielne części tak mało mają
ze sobą związku, że można je zupełnie oddzielić, bez znacznego
uszkodzenia całości; od wyższego zaś społeczeństwa, lub od wyższego
organizmu, nie można oddzielić żadnego ważnego organu bez znacznego
uszkodzenia, lub nawet śmierci całej istoty. Następnie w
społeczeństwach, stojących na niskim stopniu rozwoju, jak również w
najprostszych organizmach indywidualnych, życie całej istoty w daleko
mniejszym stopniu przewyższa co do długości życie składowych części,
będąc często przerywanym przez rozdzielenie lub zupełny rozkład—niż
w społeczeństwach ucywilizowanych i wyższych organizmach, które
przeżywają wiele pokoleń składających je części.

Z
drugiej zaś strony, główne rysy, w których społeczne i indywidualne
organizmy się różnią, są następujące:

1)
Społeczeństwa nic mają specyficznych zewnętrznych form. Ten punkt
wreszcie traci po części swą ważność, jeśli przypomnimy sobie, że w
calem państwie flory, jak i w niższych zwierzęcych organizmach, formy
bywają często bardzo nieokreślone, że i tutaj określona forma może
być uważana raczej za wyjątek, niż prawo ogólne, i że te formy,
podobnie jak formy społeczeństw, zależą, po części od otaczających je
fizycznych warunków. Jeżeli zaś, jak przypuszczać możemy, ostatecznie
będzie dowiedzione, że forma każdego rodzaju organizmu jest
rezultatem wpływów sil zewnętrznych, [57] którym ten organizm
podlegał w czasie swego gatunkowego rozwoju, wówczas ta okoliczność,
że zewnętrzna forma społeczeństw zależy od otaczających ją warunków,
stanowić będzie nowy punkt wspólny między socjalnym i indywidualnym
organizmem.

2)
Materia, z której się składa indywidualny organizm, stanowi masywne
ciało, podczas gdy żywe składniki społeczeństw nie są tak ściśle z
sobą połączone, lecz mniej więcej rozrzucone na pewnym obszarze
powierzchni ziemi. Ta różnica na pierwszy rzut oka tak ważna, znika
jednak w znacznej części przy bliższym rozpatrzeniu się w faktach. W
niższych gatunkach roślinnych i zwierzęcych spotykamy typy ustrojem
swoim zbliżające się więcej do organizacji społeczeństwa, niż
moglibyśmy początkowo przypuszczać, typy, w których żywe osobniki,
stanowiące treść masy, mieszczą się w ciele obojętnym, które zaledwie
nazwać możemy żywą istotą w całym znaczeniu tego wyrazu. Do nich
należą np. niektóre Protococei
i
wszystkie Nostoceae,
istniejące w formie komórek umieszczonych w galaretowatej masie. Do
nich podobnież się zaliczają Talassicollae,
składające
się z oddzielnych cząstek, rozrzuconych w jednostajnej śluzowatej
masie. W znacznej części swego ciała niektóre akalety także
przedstawiają takiż sam ustrój. Prawdopodobnym jest nawet, że takim
jest pierwiastkowy stan każdego organizmu, ponieważ nawet u wyższych
zwierząt nie wyłączając i ludzi, każda tkanka powstaje z tego, co
fizjologowie nazywają blastema,
tj.
nieorganizowanego, choć mogącego organizować się ciała, wśród którego
mieszczą się organiczne punkty. Wiele podobieństwa widzimy w ustroju
społecznym. Nie zapominajmy, że chociaż ludzie, stanowiący
społeczeństwo, fizycznie są wzajemnie od siebie porozdzielani, a
nawet rozproszeni, przestrzeń jednak, którą zajmują, nie jest
pozbawiona życia, lecz tylko zajęta przez życie niższego stopnia,
które jest pomocą dla życia ludzkiego. Roślinność utrzymuje życie
zwierzęce, a tylko za pomocą roślin i zwierząt ziemia może
podtrzymywać istnienie społeczeństwa ludzkiego. Tak więc członkowie
politycznego ciała nie powinni się uważać za oddzielonych od siebie
przez martwą przestrzeń, lecz tylko są poumieszczani w przestrzeni,
zajętej przez życie niższego stopnia. Pojęcie o organizmie społecznym
powinno obejmować i życie niższych organizmów, od których zależy
życie człowieka, [58] a zatem i społeczeństwa. Przyjąwszy taki
pogląd, możemy członków społeczeństwa uważać za osobniki, uposażone
bogato w żywotne siły i otoczone przez istoty niższego rzędu, z
których w taki sam sposób ciągną korzyść jak gatunki zwierzęce, które
opisaliśmy wyżej. Tym więc sposobem, przy bliższym rozpatrzeniu
mniemana różnica znika w znacznej części.

3)
Żywe elementy indywidualnego organizmu po większej części stale
zajmują swoje miejsca, gdy elementy organizmu społecznego mogą
swobodnie przechodzić z miejsca na miejsce; zdaje się, że to stanowi
także ważną różnicę, tymczasem tak nie jest, ponieważ ludzie, jako
osobistości, mogą się przenosić, lecz jako członkowie społeczeństwa
nie posiadają tej zdolności. Rolnicy, fabrykanci, rękodzielnicy lub
handlujący, często w ciągu całego swojego życia pracują na jednym i
tym  samym miejscu, a chociaż przypadkiem się usuną, wówczas
zostawiają po sobie następców. Każdy znaczniejszy punkt handlowy,
każde miasto fabryczne, bez przerwy pozostaje na jednym miejscu i
wiele firm w miastach i okręgach żyje kilka pokoleń, podtrzymywane
bezustannie przez potomków lub następców założyciela. Jak w żywym
ciele każda z komórek, składających pewien organ, działa przez czas
niejaki i potem znika, aby ustąpić miejsca innej komórce, tak i w
każdej części społeczeństwa pozostają niezmiennie organy, przy
ciągłych zamianach składających je cząstek. Tym sposobem w życiu
indywiduów i społeczeństw, pojedyncze jednostki, jak również i organy
z nich składające się, są stałymi odnośnie do miejsca, gdzie działają
i pożywienie znajdują. A
zatem
zdolność indywidualnego ruchu nie osłabia uznanej przez nas analogii.

4)
Ostatnią
i zdaje się najważniejszą różnicę stanowi to, że w organicznym ciele
tylko pewien rodzaj tkanki obdarzony jest czuciem, gdy przeciwnie, w
społeczeństwie wszystkie osobniki je posiadają. Lecz i ta różnica nie
jest bezwarunkową. U niektórych organizmów, pozbawionych nerwów,
zupełny brak czucia stanowi rys wspólny dla wszystkich ich części,
gdy przeciwnie tylko u wyższych organizmów własność czucia jest
ograniczoną do niektórych tylko składających je elementów. Wreszcie i
w społeczeństwach widzimy pewne stopniowania; członkowie
społeczeństwa wprawdzie są obdarzeni wrażliwością wszyscy, ale nic w
jednakowym stopniu. Warstwy narodu, zajmujące się rolnictwem, lub w
ogóle [59] ciężką pracą, o wiele mniej, są wrażliwe pod względem
umysłowym, jak również w sferze wrażeń duchowych, niż inne; zwłaszcza
różnią się one od klas posiadających wyższe umysłowe wykształcenie. W
każdym jednak razie różnica ta, której w żaden sposób nie można
lekceważyć, jest główną przyczyną kontrastu, jaki spostrzegamy
pomiędzy politycznym i indywidualnym ciałem, kontrastu zawierającego
się w tym, że w indywidulanych organizmach stan wszystkich części
zupełnie zależy od systemu nerwowego, którego stan normalny lub
chorobliwy sprowadza zadowolenie lub przykrość w życiu, gdy w
politycznych organizmach widzimy zupełnie co innego. W ciałach
indywidualnych życie oddzielnych części pochłania się przez życie
całej istoty, i nic to nie szkodzi, ponieważ organizm obdarzony jest
korporacyjną samowiedzą, za pomocą której odróżnia przyjemność od
cierpienia.  Zupełnie co innego widzimy w społeczeństwie: tam
pojedyncze jednostki nie mogą utracić indywidualnej samowiedzy, a z
drugiej strony społeczeństwo nie posiada samowiedzy korporacyjnej,
jako organiczna całość. To stanowi główną przyczynę, dla której nigdy
dobrobyt oddzielnych obywateli nie może być poświęcany dla mniemanego
dobrobytu państwa, lecz przeciwnie, państwo powinno istnieć wyłącznie
dla utrzymania dobrobytu swoich członków. Społeczne życie powinno w
tym razie stosować się do życia indywidualnego, a nie indywidualne do
społecznego.

Tak
więc, wskazaliśmy punkty podobieństwa i różnicy między organizmem
społecznym i indywidualnym. Czyż nie można stąd wyprowadzić wniosku,
że rysy różniące je, służą tylko do tym jaśniejszego przedstawienia
podobieństwa? Porównanie organizmów w ogóle, w tym znaczeniu, w
jakiem ogólnie przyjmujemy to słowo, ze społecznym organizmem,
dokładniej wskazuje nam istniejące pomiędzy niemi różnice, lecz
zarazem przekonywa, że różnice te nie są tak ważne, jakby się można
było tego spodziewać. Nieokreślona forma, rozdzielenie, zdolność
ruchu i ogólna wrażliwość części, nie stanowią wyłącznej własności
społecznego organizmu, własności, którą byśmy mogli przyjąć za
oryginalną cechę; niższe zwierzęce organizmy przedstawiają bardzo
podobne zjawiska. Niewiele więc znaleźliśmy rysów, które można by
było przeciwstawić najważniejszym cechom wspólnym. Powolne
powiększenie się masy, coraz bardziej skombinowany ustrój,
postępujący ze [60] wzmacnianiem się wzajemnej zależności różnych
części, możność zamiany oddzielnych cząstek bez naruszenia całości,
stosunek jaki zachodzi między stopniem rozwoju tych rysów i silą
życiowej działalności, wszystko to są rysy wspólne dla społeczeństw i
organizmów indywidualnych. Te zaś właśnie rysy, zbliżające
społeczeństwa do organizmów indywidualnych i wyróżniające je od ciał
nieorganicznych, zmniejszają znaczenie różnic; te znów prawie nie są
większe od różnic, jakie zachodzą pomiędzy dwiema połowami
organicznego świata. Zasady organizacji są jedne i też same, różnice
zaś widoczne są tylko w zastosowaniu tych zasad.

Na
tym  kończymy ogólny przegląd faktów, dowodzących podobieństwa
społeczeństw do ciał żywych.   Przystąpimy teraz do
szczegółowego rozbioru i postaramy się przekonać, że zestawienie
będzie tym  oczywistsze, im dokładniej w nim się rozpatrzymy.

Najniższe
zwierzęce i roślinne organizmy Protozoa
i
Protophyta
przeważnie
żyją w wodzie. Należą one do najdrobniejszych istot, które tylko przy
pomocy mikroskopu stają się widzialnymi. Ich ustrój jest najprostszy,
a niektóre z nich nie mają żadnego ustroju. Mnożą się sposobem
zwyczajnym u tych istot,—przez dowolne dzielenie się na części,
mogące rozwijać się zupełnie samodzielnie, lub też pozostające we
wzajemnym połączeniu, Przez powtarzanie tego procesu, tworzą się całe
agregacje rozmaitego rodzaju i wielkości. Protophyta
dzielą
się na niektóre gatunki, np. Diatomaecae,
których
osobniki istnieją zupełnie oddzielnie, lub też połączone w grupy po
dwa, trzy, cztery i więcej; są też inne gatunki, których
charakterystycznym rysem jest to, że znaczna ilość komórek łączy się
w jedne nić długą (Coferva, Monilia), inne, formujące siatkę
(Hydrodyction) lub też ścisłą masę (Laminaria, Agaricus); wszystkie
te roślinne okazy, które nie przedstawiają oddzielnych części, jako
to: korzeń, pień i liście, nazywają się Thallogens.
W
najniższych organizmach spotykamy najprostsze zjawiska. Niezliczone
mnóstwo żyjątek, podobnych do Amoeba,
połączonych
razem za pomocą rogowych włókien, tworzy gąbkę. Foramimfera
przedstawiają
nam mniejsze grupy takich istot, mających przecież więcej określone
formy. Prawie zupełnie pozbawione wszelkiego ustroju najniższe
organizmy, nie tylko łączą się w prawidłowe lub nieprawidłowe
agregacje różnych rozmiarów, lecz między niektórymi z nich, najwięcej
organizowanemi, np.[61] Vorticellae,
trafiają
się nadto pęczki, złożone z indywiduów pochodzących od jednego
pierwiastku. Jednakże te maleńkie społeczeństwa monad lub komórek,
można nazwać społeczeństwami tylko w ograniczonym znaczeniu tego
słowa; nie ma tam zależności cząstek, nie ma organizacji. Każdy ze
składowych osobników żyje tylko dla siebie, nie dając innym i od
nikogo nic przyjmując żadnej pomocy. Nie ma miedzy niemi żadnej
zależności, oprócz tej tylko, jaka powstaje w skutek mechanicznego
połączenia.

Czyż
w szczegółach tego ustroju nie widzimy podobieństwa z pierwszymi
fazami rozwoju ludzkich społeczeństw? U ras, stojących na najniższym
stopniu rozwoju, np. u Buszmenów, widzimy zaledwie pierwsze początki
połączenia oddzielnych części; raz spotykamy oddzielne rodziny, to
znów kilka rodzin koczuje razem. Liczba łączących się jednostek jest
mała i zmienna, łączenie się nietrwałe. Podział pracy istnieje tylko
miedzy płciami, a jedyny objaw wzajemnej pomocy, wyraża się tylko we
wspólnej napaści lub obronie. Rozpatrujemy tutaj tylko grupę złożoną
z jednakowych, niepodzielnych ludzi, tworzących pierwiastek
społeczeństwa, jak w wyżej opisanej grupie komórek widzieliśmy tylko
pierwiastkową fazę zwierzęcego i roślinnego życia.

Teraz
możemy przeprowadzić porównanie o jeden stopień wyżej. Od roślin
Thallogens,
masy
składającej się wprost z podobnych wzajemnie komórek, przechodzimy do
Aerogens,
u
których nie w całej masie widzimy podobieństwo komórek, te bowiem w
jednym miejscu przedstawiają połączenie służące za liść, w innym
miejscu za korzeń, stanowiąc tym sposobem całość, w której daje się
zauważyć pewien podział funkcji, a zatem pewna wzajemna zależność. U
zwierząt spotykamy podobny rozwój. Od prostych nieorganizowanych grup
komórek, lub też ciał komórkowatych, przechodzimy do grup komórek
rozłożonych na pewne części, spełniające specjalne funkcje. Zwyczajny
polip, od którego można oderwać oddzielne komórki, powierzchownością
i ruchami przypominające izolowane Amoeba,
może
służyć jako typ takiej fazy. Składowe osobniki, chociaż ciągle
zdradzają pewną wspólność charakteru, różnią się jednak nieco pod
względem skóry, wewnętrznej tkanki i macek. Jest to już pewien
stopień „fizjologicznego rozkładu pracy". [62]

Zwracając
się do społeczeństw, widzimy takie odpowiednie fazy wśród większej
części pierwotnych plemion. Przeszedłszy od maleńkich, ciągle
zmieniających się grup, które się składują np. z Buszmenów, do grup
większych, mających stalszą formę, złożonych z dzikich, stojących
przecież na mniej niskim stopniu rozwoju, widzimy już pierwsze ślady
organizacji społecznej. Chociaż ich ustrój w przemysłowym kierunku
zdradza się jedynie przez podział pracy tylko pomiędzy dwiema
płciami, daje się wszakże już spostrzec pewna rządowa organizacja.
Wszyscy mężczyźni pełnią rolę wojowników, ale cześć ich tylko bierze
udział w radzie, w której jeden z najstarszych posiada najwyższą
władzę. Tym sposobem powstaje pewien podział na klasy, jak również
rozkład władzy i w skutek tej słabej specjalizacji w funkcjach,
ustanawia się pewna solidarność w powiększającej się masie
niepodzielnych indywiduów, solidarność, wyrażająca się ile razy
takiemu społeczeństwu zachodzi potrzeba działania jako korporacyjna
całość. Oprócz tego podobieństwa ze względu na ciasne granice
organizacji, widzimy jeszcze analogię w tym, że organizacja ta nic
jest określoną. Rozmaite części hydry spełniają wiele wspólnych
funkcji: wszystkie są obdarzone zdolnością kurczenia się, cała
zewnętrzna powierzchnia, z wyjątkiem maćków, może wydzielać małe
hydry i jeśli całe zwierzę przewrócimy na wywrót, wówczas skóra
będzie spełniać funkcje żołądka, a żołądek funkcje skóry. Różnice
panujące pomiędzy częściami pierwotnego społeczeństwa są tak samo
nieokreślone. Pomimo rozmaitych piastowanych dostojeństw, każdy
człowiek musi sam myśleć o swoim wyżywieniu. Nie tylko wodzowie
posiadający władze w plemieniu, sami budują sobie chaty, przygotowują
broń, zabijają zwierzęta, aby z nich przygotować sobie pokarm, lecz
nawet główny naczelnik wszystko to sam musi robić. Prócz tego, u
najdzikszych takich plemion istnieje zupełnie niestała organizacja
rządowa. Przez silny nacisk lub zdradę rząd się zmienia i przechodzi
w ręce rozmaitych ludzi. Tak więc między dzikimi społeczeństwami i
niektórymi niższymi gatunkami zwierząt widzimy pewną analogię,
wyrażającą się; w ciasno zakreślonych granicach, nieokreślonej formie
i niestałości organizacji.

Tutaj
nam się przedstawia dalszy rozwój analogii.   Od połączenia
oddzielnych osobników w organizowane grupy, przechodzimy [63] do
połączenia grup w gromady. Gdy hydra urośnie do pewnej wielkości,
wówczas zjawia się na jej powierzchni narośl, która stopniowo się
powiększa i nareszcie przyjąwszy formę wydającego ją na świat ciała,
oddziela się zupełnie i staje się samoistnym organizmem. Podobny
proces widzimy w rozmnażaniu się nisko organizowanych plemion. Gdy
które z nich dojdzie do rozmiaru nic odpowiadającego niewykształconej
społecznej formie, lub też rozmnaża się nieodpowiednio do ilości
zwierzyny i innych gatunków pożywienia, dostarczanych przez
miejscowość, w której żyje, wówczas pojawia się dążność do dzielenia
się na części; a ponieważ w podobnego rodzaju społeczeństwach
wiecznie panuje niezgoda, spory i inne nieporządki, prędko wiec
przedstawia się sposobność do tego: zwykle cześć plemienia oddziela
się i pod dowództwem jednego z wodzów przenosi się na inne miejsce.
Ponieważ zaś proces ten często się powtarza, więc w końcu wielki
obszar ziemi bywa osiedlonym przez liczne samoistne plemiona, mające
wspólnych przodków. Podobieństwo na tym jeszcze się nic kończy.
Chociaż potomstwo hydry prędko się oddziela i staje się niezależnym,
jednak w całej pozostającej rodzinie Hydrozoa
proces
ten nie zawsze w taki sposób się odbywa. Indywidua, zrodzone i
rozwinięte w sposób wyżej opisany, nieraz zostają przytwierdzone do
osobnika, który je zrodził, wydają z siebie nowe sobie podobne
żyjątka i tym sposobem tworzy się istota złożona. Jak w hydrze
widzimy agregację osobników, które rozpatrywane pojedynczo, są
podobne do niżej stojących organizmów, tak w zoolitach spostrzegamy
połączenie wielu takich agregacji; toż samo zauważyć się daje o
Polyzoa
i
Mottuscoida.
Ascydyje
pomimo licznych swoich gatunków, przedstawiają nam wszędzie to samo
zjawisko, ukazując zarazem rozmaite stopnie zależności, istniejące
między ich indywiduami. Związek między indywiduami Salpae,
jest
tak slaby, że dość jednego uderzenia w naczynie, zawierające w sobie
wodę, w której mieszczą się te żyjątka, aby je pooddzielać od siebie,
gdy tymczasem u Botryllidae
istnieje
połączenie organów i wspólna funkcja. Czyż w tych agregacjach
rozmaitych form i stopni, nie widać czegoś podobnego do zlewania się
grup pokrewnych plemion w jeden naród? Chociaż w niektórych
miejscowościach, gdy temu okoliczności sprzyjają, pojedyncze
plemiona, które wzięły swój początek od jednego pierwotnego pnia,
rozchodzą się w różnych kierunkach, oddalają się [64] bardzo jedno od
drugiego i wreszcie stają się zupełnie indywidualnymi, jednak nie
zawsze tak bywa; gdy miejscowość nie sprzyja zbytniemu rozszerzeniu
się: niewielkie jednoplemienne społeczeństwa wchodzą ze sobą w
bliższe stosunki i wreszcie zlewają się w jeden naród. Jako przykłady
przytoczyć możemy z jednej strony amerykańskie plemiona, z drugiej
zaś—szkockie klany. Na koniec przegląd historii Anglii lub
państw kontynentalnych przekonywa, że wszędzie odbywało się takie
zlewanie małych nie dość uorganizowanych społeczeństw, choć
niejednakową drogą i w niejednakowym rozmiarze. Guizot w swojej
rozprawie „o powstaniu rządu reprezentacyjnego ", mówi:

„Stopniowo,
wśród chaosu panującego w rodzących się społeczeństwach, powstają
agregacje, które czują potrzebę wzajemnego przymierza i związku…
Wkrótce pomiędzy agregacjami znika równowaga sił. Silne starają się
ujarzmić słabsze i z początku same nadają sobie prawo obarczania ich
daninami i obowiązkami wojennymi. Tym sposobem władza polityczna
pozwala zająć wyższe miejsce tym agregacjom, które ją ustanowiły."

To
znaczy, że drobne plemiona, klany lub związki feudalne, mające po
większej części jedno wspólne pochodzenie i przez czas długi
utrzymujące bliskie z sobą stosunki z przyczyny zamieszkiwania
sąsiednich miejscowości, stopniowo zlewają się różnymi drogami, nawet
bez udziału siły plemiennego pokrewieństwa i przyjaźni.

Tutaj
zaczyna się dalszy ciąg zmian, którym jak pierwej, odnajdziemy
odpowiednie zjawiska w organizmie indywidualnym. Wracając znów do
Hydrozoa,
zauważmy,
że w najprostszej z ich form złożonych, połączone z sobą indywidua,
rozwinięte przy jednym wspólnym pierwotnym pniu, jednakowy posiadają
ustrój, jedne funkcje spełniają, z tą zresztą różnicą, że niekiedy
zarodek zamiast rozwinąć w sobie żołądek, pyszczek i macki, formuje
jajnik. Lecz nie spotykamy tego u morskich Hydrozoa.
Miedzy
Calycophoridae,
niektóre
z polipów, powstających ze wspólnego zarodku, przez stopniowy rozwój
zmieniają się na wielkie, podłużne torebkowate ciała, które poruszają
się w wodzie w skutek rytmicznego kurczenia się, ciągnąc za sobą całą
grupę, polipów. U Physophoridae
różnorodne
organy powstają tą samą drogą przez zmianę rozwijających się z
zarodków polipów, tak że u zwierząt, [65] podobnych do Pliysalia,
zamiast
zwierzokrzewowej grupy jednakowych osobników, stanowiącej pierwotny
typ tego gatunku, spotykamy złożoną masę niejednakowych części,
spełniających niejednakowe funkcje. Podobnie jak każdą oddzielną
hydrę
można
uważać za grupę najprostszych indywiduów, po części zmienionych na
różne organy, tak pęcherzowate,
rozpatrywane
pod względem morfologii, przedstawiają grupę hydr,
których
pojedyncze indywidua podległy różnym przemianom, z celem
przygotowania się do spełniania rozmaitych funkcji.

Taki
sam proces odbywa się przy stopniowym rozwoju ucywilizowanego
społeczeństwa. Wiemy, jak w drobnych pierwotnych społeczeństwach
powstaje pewnego rodzaju prosta polityczna organizacja, pewien
praktyczny rozdział na klasy, spełniające rozmaite obowiązki. Teraz
trzeba nam rozpatrzeć w narodzie, który powstał ze zlania się kilku
drobnych plemion: pojedyncze części, w początkach podobne do siebie
ustrojem i rodzajem działalności, różnią się potem coraz więcej,
stają się zależnymi wzajemnie i nie jednakowymi pod względem ustroju
i rodzaju działalności.

Wszyscy
czytelnicy znają, teorię postępu w podziale pracy. Dalej analogia
między ekonomicznym i „fizjologicznym rozkładem pracy”
jest tak oczywista, że dawno już zwróciła na siebie oczy
przyrodników, w skutek czego sama (a nazwa stała się terminem
naukowym. Nie ma więc potrzeby wdawać się w szczegóły przy badaniu
tej części naszego przedmiotu. Zadowolimy się wskazaniem kilku
ogólnych i ważnych faktów, nie rzucających się w oczy przy
powierzchownym badaniu.

W
calem królestwie zwierzęcym, począwszy od Coclenterata,
widzimy
jednakową wszędzie pierwszą fazę rozwoju. W zarodku polipa, jak
również i w jajku ludzkim, masa komórek, z których ma się uformować
żywe stworzenie, rozdziela się na dwie warstwy: jedna warstwa
komórek, nieco różniących się od reszty, otacza drugą i następnie
znów na dwie warstwy się. rozdziela: wewnętrzną, stykającą się z
żółtkiem, nazwaną endodermą i zewnętrzną czyli ektodermę, wystawioną
na otaczające ją wpływy. Ten pierwotny rozdział sprawia, że części
przyszłego organizmu podstawowo się między sobą różnią. Z endodermy
powstaje przyrząd karmiący, z ektodermy—przyrząd działający
zewnątrz. [66]

Z
pierwszego powstają organy, za pomocą których trawimy pokarm,
wdychamy tlen i odnawiamy krew; z drugiego zaś —system nerwów,
mięśnie i kości, wspólne działanie których jest przyczyną ruchu
ciała, jako organicznej całości. Jakkolwiek to określenie niezupełnie
jest prawidłowo, ponieważ niektóre organy składają się z obu rodzajów
tych komórek, lecz uczeni przyznają, że można to przyjąć jako
rozgraniczenie ogólne. W procesie rozwoju społeczeństw widzimy
podobne zjawisko, które także służy za podstawę dla całego przyszłego
ustroju. Wskazaliśmy już, że jedyny widoczny kontrast między
częściami pierwotnych społeczeństw, ujawnia się widocznie tylko
między klasą rządzących i rządzonych. U plemion pierwotnych rada
wodzów przedstawia zebranie ludzi, odznaczających się tylko większym
od innych męstwem lub doświadczeniem. U więcej uorganizowanych
plemion rada ta staje się zupełnie oddzieloną od niższej klasy i
często uważaną bywa jako stan osobny, posiadający inną naturę, a
czasem i pochodzenie boskie. Później jeszcze, te dwie klasy stają do
siebie w stosunku wolnych do niewolników, panów do poddanych. Krótki
rzut oka na wzajemne obowiązki tych dwóch klas dostatecznie wskazuje,
że podział, istniejący już w tak wczesnej dobie rozwoju społeczeństw,
jest zupełnie analogiczny do podziału na dwie części zarodka istoty
indywidualnej. Wraz z powstaniem swoim klasa rządząca kieruje
zewnętrzną, działalnością ogółu tak na wojnie, jak również przy
umowach i w przesiedleniach. Z biegiem czasu skutkiem tego, że wyższa
klasa inaczej się rozwija aniżeli niższa, a prócz tego coraz bardziej
przywłaszcza sobie wyłącznie prawo rządzenia i obrony w osobie
władców i podległych im naczelników, kapłanów i wodzów, podczas gdy
stan niższy coraz wyłączniej zajmuje się dostarczaniem pożywienia dla
całego społeczeństwa. Stan ten z roli, z którą masa narodu wchodzi w
najbliższe zetknięcie, dobywa i przygotowuje pokarm i zajmuje się
fabrykacją niekształtnych przedmiotów, które mogą już być owocem
ówczesnego ręcznego przemysłu, gdy wyższa klasa., utrzymywana przez
klasę robotniczą., zajmuje się zewnętrznymi potrzebami społeczeństwa,
z którymi przez swoje położenie styka się bardziej bezpośrednio.
Wreszcie w miarę tego, jak klasa robocza coraz więcej oddala się od
przyjmowania udziału w interesach społecznych, gdy jej glos w tym
kierunku coraz więcej traci na znaczeniu, wówczas prawie [67]
wyłącznie ogranicza się do obowiązku dostarczania pożywienia;
szlachta zaś zaprzestawszy swojego udziału w tym procesie, poświęca
się kierownictwu działalności społeczeństwa, jako ciała politycznego.

Niemniej
godna uwagi jest dalsza analogia; po oddzieleniu się endodermy od
ektodermy, w zarodku zjawia się trzecia warstwa znana fizjologom pod
nazwą naczyniowej i z niej to powstają główniejsze krwionośne
naczynia. Endoderma wysysa pokarm z masy żółtka, które otacza; pokarm
ten przechodzi także do wyższej warstwy, ektodermy, z której powstaje
system nerwowy i mięśniowy, a między obydwiema warstwami formuje się
system naczyniowy, za pomocą którego odbywa się przejście pokarmów,-
system, zachowujący i w przyszłości rolę roznosiciela pokarmu z
miejsc, które go przyjmują i trawią, do tych okolic ciała, gdzie jest
on potrzebny dla wzrostu organizmu i zastąpienia jego strat. Czyż
czegoś podobnego nie widzimy także i w rozwoju społecznym? Początkowo
między rządzącymi i rządzonymi nie ma pośredniego stanu, nawet w
niektórych społeczeństwach, dość już znacznie rozwiniętych, nie ma
prawie innych klas oprócz szlachty z jednej strony i niewolników z
drugiej; przy takim ustroju społecznym przedmioty, stanowiące
potrzebę życia, przechodzą wprost od niewolników do panów. Lecz w
społeczeństwach, których ustrój jest wyższy, między tymi dwiema
początkowymi warstwami powstaje stan trzeci, handlowy, średni.

Tutaj
przedstawia się nam taka sama analogia jak i przedtem: stan średni w
ogólnych rysach odpowiada średniej warstwie zarodkowych komórek,
wszyscy bowiem handlujący są po większej części roznosicielami.
Wszystko jedno czy handlują hurtownie, zbierając w wielkiej masie
przedmioty codziennego użytku, czy też prowadzą drobny handel,
dzieląc te masy na części mniejsze, w obydwóch bowiem wypadkach
stanowią oni siłę, przenoszącą przedmioty z miejsc, w których się
wyrabiają, do miejsc, gdzie zużytkowane zostają. Tym sposobem
przyrząd roznoszący pokarmy w społeczeństwie, odpowiada takiemu
samemu przyrządowi w żywym ciele, nie tylko w obrębie swojej
działalności, lecz nawet pod względem swojego średniego pochodzenia,
swego położenia, a także co do czasu swego powstania. [68]

Nie
wyliczając mniej ważnych przemian, którym następnie podlegają te trzy
główne stany, zauważmy tylko, że rządzi nimi jedno tylko prawo, które
stosuje się także do przemian organizmu indywidualnego. Widzieliśmy,
że tak w społeczeństwie, jak i w zwierzęciu, najogólniejszy i ściśle
oznaczony podział zjawia się najwcześniej; w obydwóch razach, dalszy
proces powstaje wraz ze zmniejszeniem się wspólności.

Zauważmy
dalej, że w obu wypadkach specjalizacja z początku jest niedokładna i
dopiero w miarę doskonalenia się organizmu dokładniejszą się staje. U
plemion pierwotnych, jak również i u najniższych zwierząt, pozostaje
jeszcze wiele wspólnego w działalności części, nominalnie różniących
się ze sobą, np. wodzowie plemienia przez czas długi przyjmują taki
sam udział w pracy przemysłowej jak klasa niższa; zupełnie jak u
hydry zdolność kurczenia się posiadają części zarówno powstałe z
endodermy jak i z ektodermy. Wykazaliśmy także, że w miarę tego, jak
społeczeństwo kroczyło naprzód, funkcje obu pierwiastkowych klas
społecznych coraz mniej podobne były do siebie. Tutaj trzeba nam
jeszcze zwrócić uwagę na to, że wszystkie dalsze specjalizacje z
początku są bardzo nieokreślone i dopiero później jaśniejszymi się
stają. „W dziecinnym wieku społeczeństwa, mówi Guizot, wszystko
jest pomieszane i nieprawidłowe; nie ma jeszcze stałej i dokładnie
zakreślonej demarkacyjnej linii między rozmaitymi państwowymi
władzami.” „Początkowo monarchowie prowadzili życie
podobne do życia innych posiadaczy ziemskich, korzystali tylko z
dochodów, płynących z ich osobistych majątków." Szlachta byli to
miniaturowi monarchowie, monarchowie zaś byli tylko najsilniejszymi z
pomiędzy szlachty. Biskupi byli feudalnymi panami i wojennymi
wodzami. Z prawa bicia monety bogaci poddani i kościół korzystali na
równi z królem. Każda wysoko postawiona osobistość jednocześnie
spełniała obowiązki posiadacza ziemskiego, gospodarza rolnego,
żołnierza, męża stanu i sędziego. Ludzie podwładni tym osobom, według
potrzeby stawali się żołnierzami lub rolnikami. Lecz z czasem kościół
utracił wszelką cywilną jurysdykcją, władza państwowa coraz więcej
ograniczała swe prawo co do kontroli religijnego kształcenia; stan
wojenny stał się zupełnie samoistnym; rzemiosła ześrodkowały się w
miastach; wrzeciona, porozrzucane po wielkim obszarze, zastąpione
zostały przez [69] maszyny, gromadzone w przemysłowych okręgach.  
W każdym procesie widzimy przejście nie tylko od zjawisk prostych i
podobnych do różnorodnych, lecz także od nieokreślonych do ściśle
określonych.

Nie
możemy opuścić bez zwrócenia uwagi jeszcze jednego faktu: w procesie
powstawania wielkiego społeczeństwa z kilku małych plemion, stopniowo
znikają początkowe rysy rozgraniczenia; analogiczny fakt spotykamy
także w życiu indywidualnego organizmu: cała zwłaszcza klasa
stawowatych dostarcza nam wiele rozmaitych i stosownych przykładów. U
niższych typów tej klasy ciało robaka składa się z licznych odcinków,
prawie zupełnie do siebie podobnych. Każdy z nich posiada własny
zewnętrzny pierścień, własną parę nóg (jeśli rozpatrywane indywiduum
ma nogi), własną część wnętrzności podobną do innych części, lub
własny żołądek, własną część naczyń krwionośnych, także jednakową z
innymi, a nawet w niektórych wypadkach własne serce; dalej posiada
także swą własną część nerwowego systemu, a wreszcie swoje oddzielną
parę ośrodków nerwowych. Lecz u wyższych typów, np. u niektórych
osobników z gromady raków, wiele z tych części zrasta się w jedne
całość i wewnętrzne organy już nie powtarzają się jak u gatunków
poprzednich we wszystkich odcinkach. Takie same odcinki, z których
początkowo składa się społeczeństwo, także w taki sam sposób tracą
swój indywidualny wewnętrzny i zewnętrzny ustrój. W czasie feudalizmu
każde z hrabstw miało swoje własną organizację, utworzoną podług
jednej ogólnej niewykształconej modły, i jedynym związkiem hrabstw ze
sobą, była zależność każdego pojedynczego barona od jednego suzerena.
Lecz w miarę tego, jak władza centralna stawała się silniejszą,
rozgraniczenia te stopniowo znikały i wreszcie oddzielne organizacje
zlały się w jedne wspólną całość. Tym sposobem powstał związek na
większą skalę Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii, oraz zlanie się
różnych prowincji na Europejskim lądzie. Analogiczny proces widzimy
nawet w zniknięciu prawem ustanowionych rozgraniczeń. W epoce
anglosaskiej Anglia dzieliła się na dziesiątki, setki i hrabstwa.
Były sądy hrabstw, sądy setek i sądy dziesiątków. Najpierw znikły
sądy dziesiątków, potem sądy setek, które jednak pozostawiły po sobie
pewne ślady, gdy tymczasem sądy hrabstw dotąd istnieją. Lecz
najważniejsze jest to, że z postępem rozwoju [70] powstaje
organizacja nie mająca związku z tym podziałem pierwiastkowym, lecz
obejmująca go i oplatająca w rozmaitych kierunkach, zupełnie jak to
się dzieje u zwierząt, dopiero co przez nas wymienionych, i że w obu
wypadkach do zniszczenia dawnych granic przyczynia się organizacja
karmiąca, a w rządzącej zaś długo jeszcze zachowują się ich ślady.
Tak np. u wyższych stawowatych,
pancerz
zewnętrzny i system mięśniowy nigdy nie tracą zupełnie śladów
podziału na pierścienic, podczas gdy w znacznej części ciała układ
wnętrzności wcale nic odpowiada temu zewnętrznemu podziałowi. Toż
samo widzimy i w społeczeństwach: podział na hrabstwa i parafie
istnieje dotąd, będąc podtrzymywany przez rząd w rozmaitych celach,
chociaż podziałowi temu zupełnie nie odpowiada ustrój klas narodu,
zajmujących się wyżywieniem ogółu; nasz przemysł bawełniany rozciąga
się od hr. Lancaster na północ do hr. Derby; w hr. Leicester i
Nottingham dawno już rozwija się fabrykacja pończoch; fabryki wyrobów
żelaznych zajmują cześć hr. Warwick, Stafford i Worcester; wreszcie
dla rozmaitych specjalności przemysłu rolnego, które tak wsławiły
Anglię, granice hrabstw nie mają żadnego znaczenia, podobnie jak
granice parafii nie wpływają wcale na rozszerzanie się po za nic
miast, ciągle wzrastających.

Jeśli
po rozpatrzeniu tych analogii w ustroju, spytamy, czy podobne
analogie istnieją także w procesach organizacji, to otrzymamy
odpowiedź potwierdzającą. Przyczyny wzrastania pewnej części ciała
politycznego są w swej treści te same co i przyczyny wzrostu
któregokolwiek z organów ciała indywidualnego. W obydwóch wypadkach
wzrost tych części poprzedzony bywa przez wzrost ich działalności,
spowodowany przez większy popyt. Każdy członek, żołądek, gruczoły lub
inna część zwierzęcia, rozwija się przez ciągłe ćwiczenia, przez
prawidłowe spełnianie obowiązkowych funkcji, potrzebnych dla całego
ciała; tak samo klasa rolników lub przemysłowców, jak również całe
punkty fabryczne zaczynają się wznosić i rosnąć, gdy społeczeństwo
wymaga od nich powiększenia działalności. W obu wypadkach wzrost ten
ma jednakowe warunki i granice. Chcąc, aby jaki organ ciała mógł się
rozwinąć, trzeba mu dostarczyć odpowiednią ilość krwi. Każda praca
sprowadza utratę, części sił; krew przynosi z sobą materiały dla
wynagrodzenia strat, i dlatego, ażeby organ mógł się rozwijać, [71]
potrzeba, aby ilość krwi dostarczana mu przewyższała ilość, potrzebną
dla wynagrodzenia poniesionych przez organ strat. To samo widzimy w
społeczeństwie. Jeśli w którym okręgu, gdzie się odbywa wyrób jednego
tylko rodzaju przedmiotów potrzebnych społeczeństwu, powiększy się
popyt na wyrabiany tu produkt, jeżeli przy tym organizacja
przemysłowa musi podlegać pewnym stratom, uszkodzeniom, aby zadowolić
potrzeby społeczeństwa i jeśli wreszcie za powiększoną ilość
wyrobionego produktu fabryki otrzymują wynagrodzenie, ledwie pokryć
mogące własne wydatki, stratę sił i uszkodzenie maszyn, wówczas bez
wątpienia żadnego rozwoju nie będzie. Dla tego potrzeba, aby
wynagrodzenie było większe, niż wymaga samo pokrycie kosztów, a w
takim razie szybkość wzrostu będzie odpowiadała wysokości zarobku.
Widać z tego, że to co w handlowych interesach nazywa się zarobkiem,
odpowiada różnicy między ilością pokarmu i ilością sił, straconych
przez żywe ciało. Prócz tego w obu wypadkach, przy silniejszym
działaniu i niedostatecznej ilości pokarmu następuje nie rozwój, lecz
upadek. Jeżeli który z organów zwierzęcia pracuje tak silnie, że
naczynia krwionośne nie mogą mu dostarczyć ilości krwi potrzebnej do
powetowania utraconych sił, wówczas organ ten staje się bezsilnym i
mniejszym; to samo zupełnie w ciele politycznym: jeżeli jaka część
jego zmuszoną została powiększyć zakres swej działalności i mimo to
nie dostaje stosownego wynagrodzenia za swą pracę, wówczas następuje
bankructwo i część ta upada.

Musimy
zwrócić uwagę na jedną jeszcze analogię; zawiera się ona mianowicie w
tym, że rozmaite części organizmu społecznego, równie jak części
indywidualnego ciała, nawzajem z sobą walczą o środki do podtrzymania
sił i otrzymują ilości stosowne do każdej działalności. Jeśli mózg
człowieka pracuje zanadto, wtenczas mało zostaje krwi dla wnętrzności
i trawienie ustaje; jeśli zaś działalność żołądka jest zbyt wielką,
wówczas zmniejsza się obieg krwi w mózgu i sprowadza senność; silne
naprężenie mięśni może sprowadzić przypływ krwi do kończyn w takiej
ilości, że trawienie lub działalność mózgu wstrzymaną zostaje.
Podobnież w społeczeństwie często się zdarza, że podniecona
działalność w jednym kierunku, staje się przyczyną wstrzymania
działalności w innym, przez odciągnięcie w swoją stronę kapitału, tj.
produktów. Takie przykłady widzimy, gdy nagły rozwój dróg żelaznych
[72] wstrzymał operacje handlowe, lub gdy nadzwyczajny pobór do
wojska czasowo wstrzymuje rozwój najgłówniejszych gałęzi przemysłu.
Te ostatnie dane wprowadzają nas do następnej części naszej pracy.

Nie
zauważyliśmy prawie, jak doszliśmy do analogii zachodzącej między
krwią żywego ciała, a znajdującą się w obrocie masą produktów w ciele
politycznym. Teraz potrzeba nam zbadać tę analogię, przechodząc od
najprostszych do najzawilszych jej objawów. Zwierzęta niższe nie mają
krwi, we właściwym znaczeniu tego wyrazu. Przez niewielką agregację
komórek, z których składa się hydra, przesiąkają się soki,
otrzymywane z pokarmu. Nie ma aparatu trawiącego zebrany w jedno
miejsce i oczyszczony pokarm, i roznoszącego go po całem ciele;
oddzielne cząstki składające organizm, bezpośrednio wciągają w siebie
nieprzygotowany pokarm albo z części trawiącej, lub też jedna przez
drugą. Czyż nie to samo widzimy u plemion pierwotnych? Każdy ich
członek zdobywa sam dla siebie surowe materiały i jak umie
przygotowuje z nich przedmioty sobie potrzebne. Kiedy powstaje
rzeczywisty podział na rządzących i rządzonych, wówczas także
rozpoczyna się korzystanie klasy rządzącej, z gotowych już produktów,
wyrabianych przez klasę bezpośrednio z rolą się stykającą.

Proces
ten jest analogiczny do procesu zachodzącego miedzy ektodermą
i
endodermą.
W
obu wypadkach produkty prawic niewyrobione przechodzą bezpośrednio od
części, która je zdobywa, do części spożywającej, bez wstępowania
poprzednio do wspólnego zbiornika.

Przechodząc
następnie do lepiej uorganizowanych indywidualnych i społecznych
organizmów, spotykamy już ustrój o stopień wyższy. Hydrozoa,
złożone
z kilku grup, do hydr
nieco
ustrojem podobnych, lub Meduza,
przedstawiająca
jedne wielką grupę, posiadają nieforemne kanały, przechodzące przez
masę, z której składa się ciało; lecz kanały te nie służą do
roznoszenia pokaramu a przedstawiają tylko przedłużenia żołądka;
przechodzący przez nie mleczno-wodnisty pokarm dochodzi do
najodleglejszych części organizmu i w skutek kurczenia się zwierzęcia
przelewa się z miejsca na miejsce. Czyż u pewnych pierwotnych, wyżej
trochę rozwiniętych plemion, nie znajdujemy takiego samego zjawiska?
Kiedy liczba ludzi po części, czy też zupełnie połączonych, staje się
[73] znaczną, kiedy ci ludzie, co się często zdarza, zajmują ziemię,
niejednakowo wszędzie urodzajną, kiedy zwłaszcza powstają liczne
nieprzemysłowe klasy, wówczas bezwarunkowo rozpoczyna się także
proces zamiany i podziału.

W
miejscowościach okrytych roślinnością, podtrzymującą istnienie
człowieka, budują drogi z początku niestałe, przez które przewożą się
od czasu do czasu przedmioty żywności dla zamiany na inne,
powracające znów tymi samymi drogami. Należy jednak zauważyć, że z
początku odbywa się tylko wymiana materiałów surowych: owoców, ryb,
bydła, skór itp., produktów zaś przetworzonych czyli przygotowanych
już do użytku, prawie wcale jeszcze nie ma. Nawet i materiały surowe
rozwożą się tylko przypadkowo; ruch jest jeszcze słaby i
nieprawidłowy.

Dalszy
proces przygotowywania i podziału pokarmu i innych produktów, jest
bezpośrednim następstwem wzrastającego podziału i specjalizacji
funkcji indywidualnego i politycznego ciała. Jak tylko który z
organów
przyjmie na siebie specjalną jakąś funkcję, wówczas koniecznie musi
się stać zależnym od innych organów pod względem dostawania
wszystkich tych materiałów, których sam z przyczyny swego położenia
lub funkcji zdobyć nie może; również gdy jaka warstwa ludności
wyłącznie zajmuje się produkcją jednego przedmiotu, staje ona zaraz w
zależności od reszty społeczeństwa, pod względem dostarczania tych
wszystkich przedmiotów, których potrzebuje. Rezultatem wyższej
specjalizacji w grupie organów odżywczych, jest wyższy stopień
doskonałości w tworzeniu krwi, ponieważ każdy organ we właściwy sobie
sposób przygotowuje się do tworzenia rozmaitych elementów krwi;
zupełnie tak samo i produkty, potrzebne społeczeństwu, tym  więcej
posiadają przymiotów, im dalej jest posunięty podział pracy. Prócz
tego zauważyć należy, że w obu wypadkach masa krążących w ciele
pożywnych materiałów, przy stopniowym doskonaleniu się składowych
swych części, staje się jeszcze bardziej złożoną. Powiększenie liczby
różnych organów, które oddają krwi wydzielane przez siebie elementy i
biorą z niej inne, przyczynia się do tego, że skład krwi staje się
bardziej różnorodnym. To aprioryczne zdanie, podług słów Williamsa,
stwierdza się za pomocą indukcji przez badanie krwi zwierząt,
stojących na rozmaitych szczeblach rozwoju.   Również
oczywistą jest rzeczą, że z powiększeniem [74] podziału pracy w
społeczeństwie, musi nastąpić powiększenie różnorodności przedmiotów,
rozchodzących się w tym  społeczeństwie.

Krążąca
masa soków pożywnych w indywidualnym i społecznym organizmie,
polepszając się pod względem składowych części i stając się
różnorodniejszą pod względem swego składu, w miarę tego jak doskonali
się typ ustroju organizmu, stwarza jeszcze nowy element, wspólny obu
rodzajom organizmów, który sam przez się wprawdzie nie służy do
odżywiania, ale je ułatwia. Rozumiemy pod tym —w indywidualnym
organizmie pęcherzyki krwi, w społecznym zaś—pieniądze. Na tę
samą analogię wskazał Liebig, który w „popularnych wykładach
chemii" powiada:

„Srebro
i złoto powinny spełniać w organizacji państwa taką samą funkcją,
jaką w ludzkim organizmie spełniają ciałka krwi. Podobnie jak te
kulki, które same bezpośrednio nie przyjmując udziału w procesie
odżywiania, służą jako pośredni i konieczny warunek do zamiany
materii, do wytwarzania ciepła i siły, utrzymującej stałą temperaturę
ciała i kierującej ruch krwi i wszystkich soków; tak samo i złoto
stało się pośrednim warunkiem wszelakiej działalności w życiu
państwa."

Ponieważ
zaś te kulki w krwi można porównać z monetą pod-względem ich funkcji
i ponieważ podobnie jak i pieniądze, nie znikają one przy odżywianiu,
zatem Liebig idzie dalej i dowodzi, że liczba tych kulek,
przechodząca przez centralne punkty w przeciągu pewnego czasu,
dochodzi do nadzwyczajnych rozmiarów w porównaniu z absolutną ich
liczbą, również jak i w główniejszych handlowych punktach, obrót
pieniężny o wiele przewyższa absolutną liczbę pieniędzy znajdujących
się w całym państwie. Na tym  jeszcze nie koniec. Liebig nie
dostrzegł tej ważnej okoliczności, że tylko po utworzeniu się pewnego
stopnia organizacji powstaje ten element w krążeniu. U wielu klas
niższych zwierzęcych organizmów krew nie zawiera ciałek, również jak
społeczeństwa stojące na niskim stopniu rozwoju, nie znają, monety.

Do
tego czasu rozpatrywaliśmy analogię zachodzącą między krwią, w żywym
ciele i przedmiotami, służącymi dla użytku i mającymi odbyt w ciele
politycznym. Porównamy teraz te narzędzia, które służą do ich
roznoszenia.   W rozwoju tych narzędzi znajdziemy analogie
niemniej ważne od poprzednich. Wskazaliśmy [75] już na to, że hurtowy
i drobny handel odgrywa taką rolę jak system naczyniowy, że stan
kupiecki powstaje później, niż dwa inne stany, podobnie jak i
naczyniowa warstwa powstaje dopiero po utworzeniu się endodermy i
ektodermy i że obie te analogiczne organizacje zajmują miejsce
środkowe. Wreszcie tutaj zauważyć należy, że zupełny, dokładny obraz
systemu krążenia krwi w społeczeństwie, obejmuje nie tylko działaczy
ludzkich, którzy kierują ruchem produktów i regulują ich odbyt, lecz
także i drogi komunikacyjne. Teraz właśnie zwrócimy uwagę na ich
początek i ustrój.

Wracając
do tych niższych organizmów, w których nie ma jeszcze krążenia krwi,
a niestrawione pokarmy wprost się rozlewają, musimy tutaj zaznaczyć,
że kanały, w których się ten odżywiający płyn rozlewa, są tylko
prostymi wydrążeniami w na wpół uorganizowanej masie ciała; są one
wysłane wewnątrz tkanką; są to lacunae,
rozchodzące
się w bezustrojowej masie. Miejscowości, w których rozwój cywilizacji
dopiero się zaczyna, przedstawiają stan podobny: nie ma tam dróg w
ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz gąszcz dzikiej roślinności
gdzieniegdzie przerżnięty bywa ścieżkami, po których roznoszą się
surowe produkty. W obydwóch wypadkach roznoszenie soków odżywiających
odbywa się w długich odstępach czasu (wszystkie kanały kierują się z
pewnymi tylko przerwami w stronę punktu środkowego, lub na odwrót), i
proces ten odbywa się wolno i z trudnością. Lecz między innymi
charakterystycznymi rysami postępu, widzimy także i to, że w
organizmach indywidualnych, jak również i w społecznych, drogi
komunikacji stają się coraz więcej określone i udoskonalone.
Udoskonalenie to naprzód zauważyć się daje w tych drogach lub
naczyniach, znajdujących się najbliżej punktów, w których
ześrodkowana jest działalność produkcyjna, gdy tymczasem naczynia
oddalone od punktów środkowych drogi, przez długi jeszcze czas
znajdują się w stanie pierwotnym. Nawet przy dalszym postępie, gdy
cały system, a nie same główne punkty, wykończonym zostaje i wówczas
jeszcze główne drogi odżywiania są szerokie i proste, drugorzędne zaś
o tyle węższe, o ile dalej są odsunięte od punktu centralnego.
Wreszcie zauważyć należy, że wyższe organizmy społeczne, jak również
i wyższe organizmy indywidualne, z rozwojem dostają kanały odżywcze
jeszcze lepiej zbudowane, odznaczające [76] się pewną dokładnością
swego ustroju, względną prostolinijnością i brakiem tych nieznacznych
rozgałęzień, które znajdujemy w drogach niższego rzędu. Drogi żelazne
przedstawiają nam zarazem pierwszy wynalazek systematu podwójnego
ruchu, gdzie za pomocą dwóch linii szyn, jednocześnie ruch odbywa się
w dwóch; przeciwnych sobie kierunkach, na podobieństwo żył i arterii
w najwyżej rozwiniętym żywym organizmie.

Analogia,
jaką widzimy w procesach rozwoju i w ustroju systemów krążenia,
stwarza inne pomniejsze analogie w rodzaju i stopniu szybkości
działania, odbywającego się za pomocą tych systemów. U niższych
społeczeństw, jak i u niższych organizmów, rozkład soków odżywczych
odbywa się przez powolne przyjmowanie i oddawanie. Istoty posiadające
niewykształcony system naczyniowy, jak również i społeczeństwa, które
dopiero zaczynają budować drogi i przewozić przez nic produkty, nie
posiadają jeszcze prawidłowego krążenia, lecz tylko periodyczne
ruchy, ciągle zmieniające swój kierunek.

W
każdej części ciała mięczaka przez pewien czas krew płynie w jednym
kierunku, następnie zatrzymuje i zwraca się w stronę odwrotną;
podobnie i w nie dość uorganizowanych społeczeństwach, ruch handlowy
zastosowanym bywa do wielkich jarmarków, odbywających się w
rozmaitych miejscach i periodycznie kierujących się tym ruchem. Tylko
uorganizowane już indywidua i znacznie rozwinięte społeczeństwa,
posiadają drogi gęsto przeprowadzone i mające określony stały
kierunek. W żywych ciałach zmienne toki znikają, z powstaniem
głównych punktów krążenia, wymagających silniejszych prądów przy
rytmie, przechodzącym w szybką, prawidłową pulsacją. Podobnież i w
ciałach społecznych, z powstaniem głównych punktów handlowych,
produkujących i pochłaniających wielkie ilości produktów, szybkie i
stałe prądy rozchodzące się z tych punktów, zaczynają wywierać
znaczny wpływ na ruch mniejszy, miejscowy; rzadko odbywające się
jarmarki zmieniają się w cotygodniowe targi, a te w głównych
handlowych punktach stają się codziennymi, i zarazem zamiast
powolnego przewożenia towarów z miejsca na miejsce, odbywającego się
naprzód co tydzień, potem dwa lub trzy razy na tydzień, ludzie
zaczynają przewozić je codziennie, w końcu i kilka razy dziennie, a
nareszcie rytm poprzednio słaby, nieprawidłowy, staje [77] się
szybkim, jednostajnym pulsem. Prócz tego w obu wypadkach powiększenie
działalności, jak również i udoskonalenie ustroju mniej są widoczne w
peryferii systemu naczyniowego. Na głównych liniach dróg żelaznych
codziennie w rozmaitych kierunkach pędzi do 20 pociągów, z szybkością
trzydziestu do pięćdziesięciu mil angielskich na godzinę; przez
główne arterie krew szybko się przedziera falami bezpośrednio jedna
za drugą płynącymi. Po wielkich drogach towar i ludzie przejeżdżają
końmi, z mniejszą już choć znaczną szybkością i w mniejszej ilości; w
mniejszych arteriach szybkość krążenia krwi jest mniejszą, a i puls
także staje się słabym. Na prowincji drogi są węższe, kręte, ich stan
pozostawia wiele do życzenia, szybkość jazdy o wiele się zmniejsza i
ruch na nich jest prawie niewidocznym, podobnie jak w
najodleglejszych arteriach. Na drogach bocznych, przeprowadzonych
pomiędzy folwarkami, ruch jest jeszcze mniej znaczny i prawidłowy,
tak jak w naczyniach włoskowatych. Nareszcie na drogach łączących
tylko małe wioski, podobnych do lacunae,
ruch
staje się najwolniejszym, najbardziej nieprawidłowym,
najnieznaczniejszym, takim jaki się daje spostrzegać nie tylko w
pierwotnych lacunae
zwierząt
i społeczeństw, ale i w tych lacunae,
którymi
się kończy system naczyniowy licznych rodzajów niższych organizmów.

Tak
więc widzimy zadziwiające podobieństwo między systemami dróg, którymi
w społeczeństwach i żywych ciałach krążą soki odżywiające. Niższe
formy indywidualnych i społecznych organizmów nie posiadają ani
przetrawionych soków odżywczych, ani wewnętrznych naczyń,
rozsyłających pokarm i naczynia te, bezpośrednio zależąc od
specjalizacji organów, udoskonalają się w miarę doskonalenia się tej
właśnie specjalizacji. U zwierząt, jak również i w społeczeństwach,
organy wyznaczające pewne części pokarmu dla pewnych części
organizmu, powstają w określonych periodach, przy jednakowych
okolicznościach. W obu wypadkach spotrzebowywane pożywne materiały
początkowo nie bywają trawione; dalej stopniowo zaczynają być lepiej
przygotowywane i w końcu przyłącza się do nich nowy czynnik,
ułatwiający proces trawienia. Kanały i drogi komunikacji przechodzą
przez podobne fazy, które wreszcie doprowadzają je do form
analogicznych. Kierunek, rytm i szybkość krążenia posuwają się
równomiernie i dążą do odpowiednich warunków. [78]

Dochodzimy
na koniec do systemu nerwowego. Po rozpatrzeniu pierwiastkowej
specjalizacji społeczeństw na klasę rządzących i rządzonych i
analogii tego procesu do specjalizacji dwóch pierwotnych tkanek, z
których powstają organy działalności zewnętrznej i organy
trawienia,—po rozpatrzeniu niektórych główniejszych analogii,
zachodzących między rozwojem ustroju przemysłowego i rozwojem
przyrządu pokarmowego, a szczególnie po zbadaniu w najdrobniejszych
szczegółach analogii, zachodzących między przyrządami roznoszącymi
obu systemów: społecznego i indywidualnego—teraz porównamy
środki, którymi włada ogół, jako całość, ze środkami, za pomocą
których indywiduum rządzi swymi ruchami.  Tutaj także znajdziemy
niemniej uderzające analogie.

Warstwa,
z której powstaje organizacja rządowa, jest względnie, jak to już
nadmienialiśmy wyżej, podobna do ektodermy niższych zwierząt i form
zarodkowych. Ta pierwotna tkanka, z której powstaje system
nerwowo-mięśniowy, zaraz w pierwszej fazie swojego istnienia odróżnia
się nieco od reszty organizmu większą wrażliwością i zdolnością
kurczenia się, co właśnie stanowi charakterystyczne rysy organów,
biorących z niej początek; zupełnie tak samo wyższa klasa, która z
czasem staje się rządząco-wykonawczym organem społeczeństwa (mającym
na celu funkcje prawodawcze i obronę), musi posiadać nieco większy
zapas zdolności, koniecznych dla spełniania tych wyższych społecznych
obowiązków.

W
pierwotnych społeczeństwach ludzie, posiadający najwięcej siły,
męstwa i pojętności, zawsze stają się wodzami i naczelnikami, a w
plemieniu posiadającym już pewien ustrój, wyższość taka jest
przyczyną utworzenia się stanu rządzącego, odznaczającego się
fizycznymi i moralnymi przymiotami, które członków tego stanu czynią
zdolnymi do rozwiązywania rozmaitych społecznych kwestii i do
energicznego wspólnego działania. Podobnież większa wrażliwość i
zdolność kurczenia się, charakteryzujące w niższych organizmach
pojedyncze komórki ektodermy,
stanowią
jednocześnie rys charakterystyczny indywiduów pierwotnego społecznego
ektodermy,
ponieważ
wrażliwość i zdolność kurczenia się są właściwością i pierwiastkiem
rozumu i siły.

W
pierwotnej ektodermie
hydry,
wszystkie komórki są w jednakowym stopniu uposażone wrażliwością i
zdolnością kurczenia [79] się, ale w miarę rozwoju typu ektoderm
dzieli
się na grupy pojedynczych komórek, funkcjonujących już nie tak
wszechstronnie. Niektóre z nich zatrzymując wrażliwość, tracą
zdolność kurczenia się, inne znów na odwrót. To samo odbywa się w
społeczeństwach. U
pierwotnych
plemion władza rządząca i wykonawcza zarazem stanowi przywilej
wszystkich członków wyższego stanu. Każdy najniższy naczelnik rządzi
podwładnymi sobie ludźmi i w razie potrzeby sam ich zmusza do
posłuszeństwa. Najwyższa rada sama przyprowadza do skutku swoje
uchwały na polu bitwy. Główny naczelnik nie tylko sam wydaje prawa,
ale i własnoręcznie spełnia wyroki. W obszerniejszych i więcej
uorganizowanych społeczeństwach, władza rządząca i wykonawcza
zaczynają się odosobniać jedna od drugiej. Główny naczelnik czyli
monarcha, w miarę zwiększania się liczby swoich obowiązków, coraz
więcej ogranicza swoje działalność, zostawiając sobie kierownictwo
interesów społecznych i polecając innym spełnianie jego woli: on
wyznacza urzędników zmuszających do posłuszeństwa, spełniających
wyroki, prowadzących mniej ważne obronne lub zaczepne wyprawy i tylko
w wypadkach, gdy zagrożone jest bezpieczeństwo ogółu lub jego własnej
władzy, wówczas sam bezpośrednio zaczyna działać. W miarę rozwoju
specjalizacji, jednocześnie zmieniają się charakterystyczne rysy
monarchy. Już nie ma konieczności, aby się on odznaczał największą
siłą i odwagą, jak w czasach pierwotnych; najgłówniejszym dla niego
warunkiem jest to, aby w możliwie wysokim stopniu posiadał
przebiegłość, ostrożność i umiejętność rządzenia innymi, ponieważ w
społeczeństwach, które wyszły dopiero z pierwszego stadium swego
rozwoju, takie przymioty po większej części zdobywają najwyższą
władzę i pomagają do jej zachowania wobec wewnętrznych i zewnętrznych
wrogów. Tym sposobem członek społeczeństwa dochodzący do najwyższej
władzy, na podobieństwo pierwotnego ośrodka nerwowego, musi być
człowiekiem obdarzonym wyższym stopniem nerwowej organizacji.

W
większych i bardziej złożonych społeczeństwach, które posiadają już
oddzielny stan wojenny, stan kapłański i w których rozrzucone masy
mieszkańców wymagają władz miejscowych, koniecznie muszą powstać
podwładni urzędnicy, którzy znowu w miarę powiększania się przyjętych
na siebie obowiązków, wypełniają czynności więcej rządzące i tracą
charakter wykonawców. [80]

Następnie
monarcha zbiera dla siebie stałą radę, która by mu pomagała w
rządzeniu przez komunikowanie mu rozmaitych wiadomości, przez
przygotowywanie uchwał wymagających jego potwierdzenia i ogłaszanie
jego rozkazów. Taką formę organizacji można porównać do formy
panującej wśród wielu niższych gatunków zwierząt, posiadających jeden
ośrodek z kilkoma rozrzuconymi po różnych miejscach ośrodkami
zależnymi. Wreszcie podobieństwo procesów rozwoju organizacji
rządowej z rozwojem organizmów, staje się jeszcze bardziej
uderzającym przy powstawaniu narodów ze zlania się kilku pokrewnych
plemion; proces ten bowiem, jak to już mówiliśmy wyżej, w wielu
okolicznościach odpowiada rozwojowi żywych organizmów, składających
się początkowo z kilku podobnych części. Jedną z właściwości
wspólnych pojedynczym pierścieniom stanowiącym ciało stawowatych,
jest to, że każdy pierścień posiada jedne parę ośrodków nerwowych. Te
pary ośrodków, jakkolwiek połączone z sobą za pomocą nerwów, jednak
bardzo mało zależą od głównej rządzącej władzy. Dlatego też jeżeli
przetniemy ciało, wówczas tylna cześć posuwa się sama naprzód za
pomocą licznych nóg swoich, jeśli zaś przerwiemy łączące nerwy nie
przecinając ciała, wówczas tylna część stara się posuwać w innym
kierunku niż przednia. Ale już u wyższych gatunków stawowatych liczba
przednich ośrodków nie tylko się powiększa, lecz łączy się w jedne
masę, i ponieważ wielki ośrodek głowy staje się kierownikiem ruchów
zwierzęcia, nie ma już więc zupełnej niezależności miejscowej.
Odpowiednie zjawisko widzimy w rozwoju państw powstałych ze zlania
kilku podobnych części. Podobnie jak wodzowie i pierwotni naczelnicy,
tak i późniejsi feudalni panowie, posiadając władzę nad pewną grupą
wasalów, działają w taki sam sposób, jak pierwotne ośrodki nerwowe, i
jak wiadomo, odznaczają się pewną doskonałością co do organizacji
swojej rządzącej i wykonawczej władzy. W czasach feudalnych, między
tymi miejscowymi władzami istniał bardzo mały związek. Często z sobą
walczą, oddzielne indywidua utrzymują się w porządku tylko przez
bojaźń licznych członków swojego stanu i w bardzo małym stopniu
uznają swą zależność od tego członka ich klasy, który wyniósł się na
stopień suzerena czyli króla. W miarę ciągłego postępu organizacji
wewnętrznej, te miejscowe władze coraz więcej ulegają wpływowi władzy
centralnej. Ściślejszy handlowy [81] związek rozmaitych części,
sprowadza potrzebę ściślejszego związku władz, tak że z czasem władze
miejscowe stają się wprost, agentami, wprowadzającymi w życie prawa
wydane przez rząd centralny, podobnie jak ośrodki miejscowe stają się
z czasem agentami spełniającymi, każdy w swojej części, wolę ośrodka
głównego.   Można jeszcze dalej przeprowadzić porównanie.

Zauważyliśmy
wyżej, mówiąc, o pierwszych monarchach, że w miarę rozszerzania się
ich terytoriów i obowiązków, są oni zmuszeni nie tylko ustanawiać
urzędników i władzę wykonawczą, lecz i zbierać około siebie radę, w
celu ułatwienia swych obowiązków prawodawczych i że w ten sposób
zamiast jednej rządzącej osobistości, powstaje cała rządowa grupa,
którą można porównać z ośrodkiem, składającym się z wielu komórek.
Dodamy tutaj jeszcze, że rada i najwyżsi urzędnicy, stanowiący
pierwszy zarys ministerium, od pierwszych chwil swego powstania dążą
do zdobycia sobie pewnej władzy nad monarchą. Przez dostarczane
wiadomości i sądy swoje, wywierają wpływ na sposób zapatrywania się i
na rozporządzenia monarchy. W skutek tego ten ostatni staje się w
pewnym stopniu tylko przewodnikiem kierunku nadanego właściwie przez
radców i urzędników; gdy rada ministrów zostaje uznaną za głównego
kierownika jego działalności, wówczas król staje się podobnym do
automatu, w którym odbijają się wrażenia przyjmowane z zewnątrz.

Niektóre
społeczeństwa zatrzymują się na tym stopniu rozwoju, inne idą dalej
jeszcze. Naród angielski może służyć jako najlepszy przykład dalszego
rozwoju i dalszych analogii. Obok króla i ministerium, powstały w
Anglii inne jeszcze wielkie instytucje rządzące, mające prawo
kontroli, które z początku ograniczone w swej władzy, z czasem
zaczęły przeważne wpływy wywierać; to samo odbywa się również i w
tych głównych kierowniczych ośrodkach nerwowych, którymi się
odznaczają specjalnie tylko najwyższe organizmy. Jakkolwiek to może
dziwnym się wyda, jednak twierdzimy, że izby naszych parlamentów\’ w
ekonomii społecznej spełniają funkcje pod wielu względami podobne do
funkcji mózgu zwierzęcego. Jak pojedynczy ośrodek może być pobudzany
tylko przez bodźce najbliższej mu części ciała, tak też i oddzielny
członek rządu podlega wpływowi wyłącznie osobistych lub kastowych
interesów. Jak grupa ośrodków, połączona z ośrodkiem [82] głównym,
może koncentrować w sobie więcej wrażeń odczutych przez wiele organów
i tym sposobem zmuszać ośrodek główny, aby działał stosownie do
najogólniejszej potrzeby, tak i monarcha, otoczony przez pomocnicze i
kontrolujące władze, może działalność swoje zastosować do potrzeb
ogółu. Wreszcie, podobnie jak większe i później rozwinięte ośrodki,
będące wyłączną własnością tylko wyżej rozwiniętych organizmów, mogą
odczuwać i łączyć skombinowane i różnorodne wrażenia, pozbierane
przez nie ze wszystkich części systemu i kierować swoje działanie ku
uwzględnieniu wszystkich tych wrażeń—tak też większe i później
rozwinięte ciała prawodawcze, stanowiące najważniejszą cechę wyżej
uorganizowanych społeczeństw, mogą odczuwać i łączyć potrzeby i chęci
wszystkich klas, wszystkich miejscowości i kierować interesami ogółu,
stosując się, o ile można, do potrzeb społeczeństwa. Mózg odczuwa i
porządkuje wszystkie niezliczone rozmaite okoliczności, mające wpływ
na teraźniejszy i przyszły stan oddzielnego osobnika, jako całości;
prawodawstwo odkrywa i porządkuje niezliczone okoliczności, mogące
wywrzeć bezpośredni lub też pośredni wpływ na dobrobyt społeczeństwa.

Mózg
można by nazwać wymieniaczem
średnich wielkości
interesów
życia—fizycznych, umysłowych, moralnych i społecznych; dolnym
zaś mózgiem jest ten, za pomocą którego dążenia, odpowiednie do tych
wszystkich interesów życia, równoważą się tak, że działalność, przez
nie zrodzona, nigdy nie poświęca jednego interesu dla drugiego. Tak
samo i parlament możemy nazwać wymieniaczem
średnich wielkości
interesów
rozmaitych klas społeczeństwa; dobrym zaś jest taki parlament, w
którym partie, odpowiednie tym interesom, są tak zrównoważone, że ich
wspólne prawodawstwo nadaje każdej klasie prawa w stosunku do praw
klas innych. Nie tylko rodzaje samych funkcji, lecz i sposoby
wypełniania funkcji tych wielkich rządzących indywidualnych i
społecznych centrów mogą być ze sobą porównane. Najnowsza psychologia
miedzy innymi prawami naukowymi podaje i to, że mózg skupia w sobie
nie same wrażenia, lecz i obrazy; zamiast rzeczywistych wrażeń,
odbieranych przez ciało i bezpośrednio działających na ośrodki
czuciowe, czyli pierwotne ośrodki nerwowe, mózg odbiera tylko obrazy
tych wrażeń i świadomość jego nazywa się reprezentacyjną
(representative),
dla odróżnienia od pierwotnej świadomości, [83] odczuwającej wrażenia
bezpośrednio. Czyż to nie jest zadziwiającym, że tym  samem
słowem określa się funkcja Izby niższej? Nazywamy ją zebraniem
reprezentacyjnym,
ponieważ
interesy, nad którymi ma pieczę, cierpienia i pocieszające fakty, o
których radzi, nie bywają przez nią bezpośrednio odczuwane, lecz
tylko przedstawiane jej przez członków; spory zaś pochodzą z
zestawienia złych i dobrych skutków jej działania w pewnym kierunku;
porównanie to rozciąga się także i na spory, zachodzące w
indywidualnej świadomości. Prócz tego, w obydwóch wypadkach te główne
rządzące organizacje nie przyjmują udziału w wykonawczej władzy. Po
zestawieniu obrazów w mózgu, chęci silniejsze od innych, wpływając na
ośrodki drugorzędne, w ten sposób rządzą ruchami ciała; podobnież i
partie, które zwyciężyły w parlamencie, nie same przyprowadzają do
skutku swe plany, lecz poruczają wykonanie innym władzom rządowym.
Jednakże trzeba zwrócić uwagę na to, że pomimo to, wszystkie
prawodawcze uchwały muszą przechodzić przez pierwotne centry rządzące
i przy tym bodziec przechodzi od parlamentu do ministrów, a dopiero
od ministrów do króla, w imię którego wszystko się wykonywa; to samo
również widzimy w tych mniejszych pierwotnych ośrodkach, które u
niższych zwierząt stanowią główną rządzącą siłę, a w zupełnie
uorganizowanym mózgu stanowią tylko siłę spełniającą jego rozkazy.
Oprócz tego, w obu wypadkach te pierwotne centra stają się coraz
bardziej automatycznymi. U organizmów najwyższych nie mają już one
prawie żadnego innego obowiązku, nad zakomunikowanie głównym centrom
wrażeń i wykonywanie rozkazów. Podobnie i w naszym, wysoce
organizowanym społeczeństwie, monarcha działa biernie pod wpływem
parlamentu; nawet od pewnego czasu i ministeria szybko do tego stanu
się zbliżają. Znajdziemy także analogię co do wyjątków w tym stanie
bierności. Zdarza się czasem, że indywidualne organizmy w skutek
nagłego przestrachu, spowodowanego przez ostry dźwięk, niespodziewane
jakieś zjawisko, lub przez pośliźnięcie się w skutek złego
stąpnięcia, zanim jeszcze zdążą zdać sobie sprawę z grożącego im
niebezpieczeństwa i obmyśleć jakieś kroki zbawienne, starają się
uchronić od niebezpieczeństwa za pomocą szybkiego skoku, lub przez
przyjęcie pewnej postawy. Można to objaśnić w ten sposób, że te silne
wrażenia przechodzą z nadzwyczajną szybkością wprost od [84] ośrodków
nerwowych do mlecza pacierzowego i mięśni, nie przechodząc wcale
przez mózg, jak to zwykle bywa.

Podobnie
w społeczeństwie, w chwilach krytycznych, gdy zachodzi potrzeba
nadzwyczaj szybkiego działania, król i ministerium nie mając czasu
zasięgać rady parlamentu, sami wydają rozporządzenia do
natychmiastowego działania, dla przedsięwzięcia pewnych ostrożności;
główne i prawie automatyczne władze, na chwilę wracają do dawnego
nieokreślonego stanu. I najdziwniejsze jest to, że w obydwóch
wypadkach dodatkowy proces późniejszego sądu o danym fakcie, w
jednakowy sposób się odbywa. Indywiduum, pozbywszy się nagłego
automatycznego wstrząśnienia, zaraz zaczyna badać przyczynę swojego
strachu i dochodzi do wniosku, czy trafne było w danym razie jego
postępowanie. Parlament także przy pierwszej sposobności roztrząsa
samowolne postąpienie władzy wykonawczej i dopiero potem, stosownie
do ważności wypadków, zatwierdza, lub nie; bill
of
indemnity
[przypis:
Uważamy
za stosowne przestrzec czytelnika od błędu, któremu podległ jeden z
czytelników pierwszego wydania tej pracy. Zdawało mu się bowiem, że
wskazana tu analogią, jest analogią specyficznie istniejąca między
organizacja społeczeństwa w Anglii i ustrojem człowieka. Taka
specyficzna analogia, jak powiedziałem na początku, wcale nie
istnieje. Tutaj zestawiamy najbardziej rozwinięte systemy rządzącej
społecznej i indywidualnej organizacji; typ ssących jest tu
przedstawiony dlatego tylko, że stanowi najwyższy wyraz tej
organizacji. Jeślibyśmy przedstawiali specyficzne porównanie, w takim
razie trzeba by było rozpatrywać typ daleko niższy od człowieka.].

Dotąd
porównywając organizacja rządową ciała politycznego z takąż
organizacją ciała indywidualnego, zwracaliśmy uwagę tylko na środkowe
rządzące punkty. Potrzeba nam jeszcze rozpatrzyć te przewodniki,
przez które przechodzą wrażenia do punktów centralnych, a w kierunku
odwrotnym rozkazy tych punktów. Najmniej uorganizowane społeczeństwa,
jak również i najprostsze organizmy, nie posiadają tego
pośredniczącego aparatu (internuncial
apparatus,
jak
Hunter
nazwał
system nerwowy). Dlatego wrażenia mogą się rozchodzić bardzo szybko,
przechodząc tylko przez same elementy nerwowe. Lecz postępowe
udoskonalanie się, które u zwierząt objawia się przez powstanie
ośrodków, czyli punktów centralnych, stwarza także nitki nerwów, za
pomocą których ośrodki [85] przyjmują i posyłają dalej wrażenia,
rządząc w ten sposób oddalonymi częściami ciała. To samo dzieje się w
społeczeństwie. Po przejściu długiej epoki, podczas której za pomocą
rozmaitych środków utrzymują się stosunki między zarządem centralnym
i oddzielnymi częściami państwa, następuje druga epoka, w której
powstaje pośredniczący aparat, podobny do takiegoż przyrządu w
ciałach indywidualnych.

Wszyscy
przyznają trafność porównania drutów telegraficznych z nerwami. Lecz
trafność tego porównania nie traci na swej sile nawet w
najdrobniejszych szczegółach. Mamy tu na myśli nie te tajemnicze
siły, które działają w obu wypadkach, chociaż teraz utrzymują nawet,
że siła nerwów jeśli nie jest wprost siłą elektryczności, to
przynajmniej stanowi pewien rodzaj działania elektryczności, więcej
do niej zbliżony nawet, niż magnetyzm. Bierzemy tutaj na uwagę tylko
sam ustrój naszego systemu telegraficznego. U wszystkich zwierząt
kręgowych, główne nerwy rozchodzą się od osi kręgowej razem z
głównymi arteriami; podobnie i druty telegraficzne ciągną się obok
dróg żelaznych.

Ale
jeszcze nie mówiliśmy o najbardziej uderzającej analogii. Do
każdego
znaczniejszego pęczka nerwów, przy jego wyjściu z osi ciała, wchodzą
rozgałęzienia nerwu sympatycznego, które postępując za
rozgałęzieniami arterii, regulują jej średnicę i wpływają na bieg
krwi, stosownie do miejscowych potrzeb. Podobnie i w grupie drutów
telegraficznych, ciągnących się wzdłuż drogi żelaznej, znajduje się
drut jeden, przeznaczony do regulowania ruchu na linii, do zwolnienia
i przyspieszenia przewozu pasażerów i towarów, stosownie do
miejscowych okoliczności. Zapewne wraz z udoskonaleniem naszych
telegrafów, które niedawno dopiero istnieją, będzie można odnaleźć
więcej jeszcze analogii.

Oto
ogólny zarys dowodów, usprawiedliwiających porównanie społeczeństw i
indywidualnych organizmów, któreśmy rozwinęli w szczegółach. Jedne i
drugie stopniowo powiększają swą masę, coraz bardziej stają się
złożonymi, zwiększa się wzajemna zawisłość między ich częściami,
jedne i drugie jako całości żyją wówczas, gdy pokolenia składających
je indywiduów ciągle rodzą się i umierają,—oto są uderzające
własności wspólne politycznym i wszystkim żywym ciałom, własności,
które zarazem wyróżniają wszystkie organizmy od reszty wszechrzeczy.
Doprowadzając [86] porównanie do najdrobniejszych szczegółów,
dochodzimy do przekonania, że z głównych analogii wypływa mnóstwo
innych, mniej znacznych, lecz w każdym razie pod względem swojej
ścisłości o wiele przewyższających wszelkie nasze oczekiwania. Do
tych analogii z chęcią dodalibyśmy inne; chcielibyśmy pomówić jeszcze
cokolwiek o rozmaitych typach społecznej organizacji i o społecznych
przemianach, lecz na to nie pozwalają szczupłe ramy naszej pracy.