Indukcje Socjologii – Rozdział VIII. Układ rozdzielczy.

§ 244. W rozdziale, w którym opisane zostały stosunki pomiędzy trzema wielkimi układami narządów wykazano już, że zarówno w zwierzęciu jak i w społeczeństwie nie może się odbywać rozwój układu bądź odżywczego, bądź też kierowniczego, nie pociągając jednocześnie za sobą rozwoju układu rozdzielczego. Przejście od częściowo spójnej grupy pokoleń (tribes), z których każda wystarcza sobie do grupy całkowicie spójnej, w której powstały już zróżnicowania przemysłowe, nie może się odbywać bez tego, iżby się nie ukazał czynnik, służący do przenoszenia wytworów; podobnie też wiązka jednakich polipów nie może się zmienić w takie skojarzenie, jakie spostrzegamy np. w ustroju Dyphyes, nie sprowadzając przeobrażeń, ułatwiających przenoszenie się pokarmów od członków odżywczych do pławnych. Społeczeństwo średniowieczne np. składało się z państw feudalnych, słabo podporządkowanych, z których każde obok swego miejscowego pana posiadało w łonie swym rozmaitych pracowników i handlarzy, podobnie temu, jak pierścieniowiec jakiś składa się z odcinków, z których każdy obok swoich ośrodków nerwowych posiada własne przydatki, skrzela i prosty przewód pokarmowy.

Lecz społeczeństwo podobne, nie rozwijając u siebie dróg komunikacji i warstw handlowych, tak samo nie mogło zamienić się na inne, całkiem zintegrowane i posiadające rozmaite rodzaje miejscowych przemysłów jak pierścieniowiec nie może się rozwinąć w typ raka albo owada, cechujący się licznymi różnicami części i czynności, nie rozwijając w sobie układu naczyniowego.

Tutaj więc, zauważyć naprzód musimy domyślną ową równoległość rozwoju układów rozdzielczych społeczeństwa i osobnika.

§ 245. Pierwotniaki z typu korzenionóżek nie posiadają przewodów łączących rozmaite ich części. Ścisłe przyleganie tychże części, podobieństwo ich czynności, oraz wielka zmienność względnego ich położenia czynią układ rozdzielczy zarówno nieużytecznym jak i niemożliwym. Nawet takie skupienia (agregaty) zwierzęce, jak Śluzowców-Myxomysetes cechujące się znaczną rozciągłością, lecz jednorodne, nie mają stałych dróg rozdziału pożywienia. Tak samo ma się rzecz ze społeczeństwami niższymi. Plemiona małe, koczownicze i nieznające podziału pracy, każdą z tych cech ujemnych uniemożliwiają wytwarzanie się stałych dróg wzajemnego porozumienia się. Grupa złożona z jednego lub dwóch dziesiątków osób przedstawia tak nieliczne i tak nieokreślone wypadki porozumiewania się, iż te doprowadzają zaledwie do utorowania jakich takich ścieżek pomiędzy lepiankami; gdy grupy te są, jak to bywa najczęściej, wędrownej wówczas drogi, jakie poczynają się tworzyć w każdej z ich siedzib czasowych rychło zarastają; na koniec, nawet wtedy gdy są już osiadłe, lecz rozproszone i nieznające podziału zajęć przenoszenie się osobników z miejsca na miejsc bywa tak rzadkie, iż żadnych prawie nie pozostawia śladów.

Skupienia zwierzęce, których części, odpowiednio do rozmaitych warunków, biorą na się rozmaite czynności, posiadać muszą przewody rozwijające się w miarę wzrostu skupienia. W prostym worku dwój-ściennym, stanowiącym hydrę, materia odżywcza pochłonięta przez jego warstwę wewnętrzną może dosięgnąć zewnętrznej . warstwy bez udziału wszelkich otworów widzialnych, a to przedostając się, jak przypuszczać możemy, po liniach najmniejszego oporu, które, raz już utorowane, służą temuż celowi ciągle i stają się łatwiejszymi do przebycia. Gdy przejdziemy do skupień większych, których części leżą już dalej od żołądka, spostrzeżemy po raz pierwszy Ŕ?ołądek rozgałęziony tj. zobaczymy, że jama brzuszna wysyła rozgałęzienia po ciele. Rozdział surowych materiałów odżywczych po takich zatokach brzusznych widzimy u meduz i planarii. Ale u owych typów wyższych, cechujących się obecnością jamy otrzewnej, zawierającej przerobiony już pokarm, jama ta stanowiąca zaczątek układu naczyniowego wysyła ze siebie przewody rozgałęzione po przez tkanki; takie lacunae tworzą się prawdopodobnie za sprawą miejscowych zapotrzebowań płynu odżywczego i utrwalają się przez ponowne objawy takiego zapotrzebowania. Wśród społeczeństw, tak samo jak w ciałach żyjących, drogi komunikacji wytwarzają się dzięki tym ruchom, do ułatwienia których dopomagają później, gdyż każde dane przejście łatwiejszymi czyni wędrówki następne. Niekiedy podążą się tu szlakami, utorowanymi przez zwierzęta; tak robią np; Nagaowie, zużytkowując ścieżki, wydeptane w gąszczu przez tych mieszkańców lasu. Najwcześniejsze drogi ludzkie, torowane podobnie, nie o wiele chyba są lepsze. Drogi Beczuanów z trudnością można odróżnić od ścieżek wydeptanych przez kwaggi i antylopy”. W całej Afryce wschodniej drogami najbardziej uczęszczanymi są ścieżki podobne do tropów zwierzyny”. Na koniec, w Abisynii gościniec jest to tylko szlak wydeptany wskutek częstszej praktyki i niewiele co szerszy od ścieżek polnych jedynie dla tego, iż więcej nóg przeszło tamtędy”. Nawet w wypadku takiego rozrostu społeczeństwa, jaki wydźwiga już miasta utrzymujące ze sobą częste stosunki, początkowo nie widzimy nic więcej nad nieokreślone wytwarzanie mniej opornego od innych przewodu, za sprawą li tylko częstszego przechodzenia. Opisując drogę pomiędzy dawną i nową stolicą Beczuanów Burchell powiada: składa się ona z pewnej liczby ścieżek szerokich jak na jedną tylko osobę i albo równolegle idących, albo też krzyżujących się ze sobą bardzo ukośnie. Naliczyłem od 12 do 18 lub 20 takich ścieżek podczas paru jardów drogi.”

W organizmach zwierzęcych, poczynając od takiego stadium, gdzie spostrzegamy zaledwie przesączanie się płynów odżywczych przez najbardziej dostępne miejsca tkanek i zdążając do takiego stadium, w którym dość jeszcze słabe strumienie cieczy przedostają się po przez nieokreślone zatoki, dochodzimy wreszcie do stadium, kiedy istnieją już regularne ruchy krwi po naczyniach, obdarzonych określonymi ścianami. Wytwarzanie się istotnego układu naczyniowego, jak wykazano wyżej, bierze początek w okolicach środkowych, rozszerzając się stopniowo ku obwodowi. Zrazu w jamie otrzewnej ukazuje się krótka z obu stron otwarta rurka, której skurcze rytmiczne utrzymują w ruchu płyn otaczający; wpada on bowiem już do jednego już do drugiego otworu kurczliwej rurki; na koniec, powoli pierwotne to serce, wydłużając się i wypuszczając pomniejsze naczynia kurczliwe o rozgałęzieniach kończących się zatokami (lacunae), daje początek układowi naczyniowemu. Podobnie też dzieje się drogami komunikacyjnymi w organizmie społecznym: będąc z razu nieokreślonymi tylko lacunaeami, jak to widujemy zwykle w początkach ich istnienia, po raz pierwszy zdobywają one określone granice w tych częściach, gdzie wymiana jest najbardziej ożywiona. O drogach wschodnio-afrykańskich, podobnych zazwyczaj do ścieżek polnych, Burton powiada, że tam gdzie w obfitości rozsiane są wioski i pola uprawne, drogi te ogrodzone bywają pierwotnymi płotami w postaci leżących poziomo pni drzewnych i że posiadają nawet niejaką podobiznę ostrokołów, mających zapobiegać przekraczaniu ich i rabunkowi”. Tak samo też w Dabomeju, jakkolwiek drogi są najczęściej tylko ścieżkami, to jednak te z nich, co prowadzą do wybrzeży, z wyjątkiem niewielu miejscowości, są dość dobre do jazdy kołowej”, gdy tymczasem sześcio- lub siedmiomilową drogę łączącą dwie stolice można porównać z najszerszą drogą angielską”. na koniec, ze stolicy Aszantyów, mającej, podług opisów, szerokie i czyste ulice, rozchodzi się do odległych części kraju osra dróg, wyciętych w lesie przez rozmaitych królów – niewątpliwie dla zastąpienia pierwotnych ścieżek, utorowanych przez handel. Pomijając drogi rzymskie, które nie były wytworem ewolucji miejscowej, możemy w historii samych Anglików śledzić ów odśrodkowy rozwój dróg komunikacji. Brukowanie środkowych części Londynu nie rozpoczęło wcześniej aż po wieku XI, a do Holbornu np. rozszerzyło się nie pierwej, aż w początkach XV wieku, wreszcie ogarnęło sobą niektóre przedmieścia w ciągu wieku XVII. Za panowania Henryka VIII, kiedy droga stawała się zbyt wyboistą i grząską, nie do przebycia, opuszczano ją po prostu i obierano szlak nowy. Aż do roku mniej więcej 1750, wielka droga północna londyńska była zdatną do użytku na przestrzeni pierwszych stu mil (ang.), zaś na północ od tego punktu przedstawiała jedynie wąską ścieżkę dobrą dla zwierząt jucznych i obrzeżoną po obu stronach nasypami z gliny”; jednocześnie w Anglii północnej i środkowej drogi bywały najczęściej jeszcze wcale nie ogrodzone”. Dalej, żwirowanie dróg, będące ulepszeniem, zaprowadzonym już w naszym stuleciu, rozpocząwszy się na głównych liniach komunikacji, stopniowo rozszerzało się naprzód do wszystkich dróg drugorzędnych, dalej do parafialnych, a w końcu do prywatnych.

Można tu wskazać pewne inne jeszcze analogie. Pod naciskiem potrzeb handlu do dróg zwyczajnych przyłączyły się koleje żelazne, które zamiast jednej linii ruchu w chu kierunkach posiadają zazwyczaj linię podwójną – w jedną i drugą stronę – na podobieństwo dwoistego układu rur, przez jakie u zwierząt wyższych krew podąża od środka oraz ku środkowi. Tak samo jak w wykończonym układzie krwionośnym naczynia wielkie są najbardziej proste, te co idą od nich – mniej proste, gałązki wychodzące od tych – jeszcze bardziej powyginane, zaś naczynia włoskowate-najbardziej kręte ze wszystkich; tak samo też widzimy, że owe główne linie komunikacji w społeczeństwie są najbardziej wyprostowane, drogi pierwszorzędne mniej proste, parafialne – zbaczają jeszcze bardziej itd., aż do dróg wozowych, prowadzących przez pola. Istnieje tu jeszcze pewna dziwna równoległość. U zwierząt znacznie już rozwiniętych, jak np. u wielu mięczaków, układ krwionośny, jakkolwiek o tyle już wykończony w częściach środkowych, że tętnice jego mają ściany muskularne i wysłane brukiem” nabłonkowym, pozostaje jednak niewykończonym w częściach obwodowych, małe bowiem naczynia krwionośne kończą się zatokami (lacunae) rodzaju pierwotnego. Podobnie też w rozwiniętym układzie rozdzielczym społeczeństwa główne drogi komunikacji wyraźnie są określone i posiadają powierzchnie mogące zaspakajać potrzeby wielkiego ruchu, podczas, gdy drogi drugorzędne, obsługujące ruch mniejszy nie odznaczają się już tak wysoką budową, zaś trzeciorzędne, będąc coraz mniej wykończonymi w miarę rozgałęziania się, kończą się wszędzie lacunae’ami- > tj. nie ubitymi i nie mającymi części żelaznych szlakami do jazdy kołowej, konnej lub ruchu pieszego, a prowadzącymi przez pola i lasy, przez bagniska i góry.

Zaznaczyć tu również należy fakt znamienny, że w miarę szerszego rozwoju organizmów tak społecznych, jak osobniczych pod względem częstszego stykania się z innymi organizmami, owe przewody rozdzielcze ukazują się już nie tylko w celach miejscowego odżywiania się, ale po części, a często nawet głównie, w celach przenoszenia materiałów od części odżywczych od wydatkujących. Tak samo jak u zwierzęcia o znacznym układzie” nerwowo-mięśniowym tętnice są wytworzone raczej dla dowożenia krwi do wnętrzności, do mózgu i do kończyn, nie zaś dla dowożenia jej od jednego organu wewnętrznego do drugiego; tak też w państwie o czynnościach wybitnie wojowniczych głównymi drogami są te, które służą celom napadu i obrony. Spożycie zasobów żywych i martwych na wojnie najbardziej niezbędnymi czyni takie właśnie drogi, które ich dostarczają; one też najpierwej zdobywają ową określoność. Widzimy to na przykładzie wzmiankowanych wyżej królewskich dróg Aszantyów, albo jeszcze na starożytnych królewskich drogach Peru, służących do przewożenia wojsk; na koniec, przypomnieć sobie możemy o stosunku, jaki zachodził w cesarstwie rzymskim pomiędzy wykończeniem dróg oraz wojowniczą działalnością państwa na odległych kresach. Zasada, wszakże pozostaje tutaj ta sama: czy będzie to kolej handlowa Anglii, czy też wojenna kolej Rosyjska -linie ich okazują się zawsze pomiędzy miejscami podaży i popytu, jakkolwiek spożycie może być tu pokojowym, owdzie zaś wojennym.

§ 246. Kiedy od przewodów, dowożących w jednym wypadku ciałka krwi i surowicę, w drugim zaś ludzi i towary, zwrócimy się do ruchów, jakie się w nich odbywają, to napotkamy nowe podobieństwa.

Zwierzęta typów niższych, pozbawione przewodów rozdzielczych, okazują nam zaledwie powolne i nieregularne rozchodzenie się pokarmu po tkankach; podobnie też w społeczeństwach pierwotnych, gdzie odbywa się jedynie wymiana o małym natężeniu, przedmioty jej rozchodzą się bardzo stopniowo i w kierunkach nieokreślonych: ruchy są słabe i nie przedstawiają jeszcze nic, co by przypominało krążenie. Wznosząc się do takiego typu, jak ascydye, posiadające jamę otrzewną wraz z naczyniem kurczliwym, widzimy już taki rozdział pokarmu, jakiego nie można jeszcze nazwać krążeniem, lecz jaki się już doń zbliża. Skurcze, wywołując w płynie otaczającym takie falowania, jakie już mogą rozsyłać słabe prądy po zatokach i lacunaeach, ustępują oto miejsca rozkurczom, wywołującym ruch w kierunku przeciwnym. Ta kolejność fal, już zdążających ku jakiejś części, która przez to zostaje zaopatrzoną, już odbiegających od niej ku innym częściom zużytym, podobną jest do pierwszych ruchów rozdzielających w rozwijających się społeczeństwach. Nie napotykamy tam zrazu prądów stałych w tym samym kierunku, ale widzimy prądy przerywane, już zdążają ku pewnym miejscowościom, już od nich odbiegające. Zjawisko, które, w wypadku jego utrwalenia się, nazywamy jarmarkiem, w pierwotnej swojej postaci jest falą handlową. Znajdujemy je w społeczeństwach słabo posuniętych w rozwoju. Mieszkańcy wysp Sandwich zbierają się w określonym czasie nad rzeką War-ruku dla wymiany swoich wyrobów; zaś Fidżyjanie wysp rozmaitych zgromadzali się niekiedy w miejscach określonych-w celach handlowych. Rzecz jasna, że ze wzrostem zaludnienia strumień ludzi żywych i towarów, ukazujący się pierwej tylko od czasu do czasu w kierunku pewnej miejscowości oraz w kierunku przeciwnym, staje się częstszym. Na-wpół cywilizowane państwa afrykańskie ukazują nam stadia tej sprawy. Nad dolnym Nigrem każde miasto posiada zazwyczaj własny targ raz na dni cztery. Na rozmaitych zaś punktach pobrzeża bywają wielkie jarmarki mniej więcej raz na dwa tygodnie. W innych wypadkach jak np. w San-Sonding obok targów codziennych odbywały się tygodniowe targi, na które schodziły się tłumy z okolic. Na koniec, w miejscowościach znaczniejszych jak np. w Timbuktu – stały rozdział towarów zajął miejsce rozdziału periodycznego. Nadto, podobnie też w kraju Batta, na Sumatrze, odbywają się zbiorowiska handlowe co dni czternaście, zaś na Madagaskarze, obok codziennego targu w stolicy odbywają się targi w dłuższych odstępach czasu po miastach prowincjonalnych. Starożytne społeczności amerykańskie, przedstawiały nam przykład przejścia od tego stadium do wyższego; wśród Chibchów obok wymiany stałej, znaczniejsza odbywała się w odstępach ośmiodniowych, zaś Meksyk obok targów codziennych posiadał większe targi co dni pięć, a w miastach okolicznych odbywały się one w porach rozmaitych: gdy tymczasem, by li kupcy, którzy, jak powiada Sahagan uwijali się po całym kraju, kupując w jednej dzielnicy i sprzedając w innych”, a w ten sposób byli oni niejako zapowiedzią systemu bardziej rozwiniętego. Jasnym jest, że w ten sposób owe przygodne zgromadzania się i rozpraszania, skracając oddzielające je przerwy, aż do codziennego przynoszenia wytworów przez jednych i kupowania ich przez drugich, urosły na regularny szereg fal częstych, przenoszących przedmioty z miejsca podaży na miejsce popytu. Nawet historia Anglii wskazuje nam, w jaki sposób owe powolne periodyczne napełnianie i opróżnianie już jednej miejscowości, już innej przechodni stopniowo w krążenie szybkie. Za dawnych czasów Anglii wielkie jarmarki doroczne i inne był głównym środkiem rozdziału i zachowały swą wagę aż do XVII wieku, kiedy nie tylko wioski, ale nawet miasta pomniejsze, pozbawionymi będąc składów – nieregularnie zaopatrywane bywały przez przekupniów, którzy czerpali swoje zasoby podczas owych zgromadzeń.

Wraz ze wzrostem zaludnienia, z powiększeniem się ognisk przemysłu i ulepszaniem dróg komunikacji, dowóz miejscowy stawał się łatwiejszy, a w ton sposób częste targi coraz bardziej pełniły służbę nieczęstych jarmarków. Później w miejscowościach główniej-szych targi na główniejsze towary znacznie się pomnożyły, stając się niekiedy codziennymi. na koniec, ukazał się stały rozdział tak, iż pewne zapasy żywności dowożonymi bywają do każdego miasta co rano; a mleko dostarczane bywa nawet częściej, niż raz na dzień. Przejście od takich czasów, kiedy ruch ludzi i towarów pomiędzy miejscowościami był całkiem prywatny, powolny i nieczęsty do takich czasów, kiedy w odstępach kilkodniowych poczęły przebiegać wozy publiczne, poruszające się z szybkością 4 mil (ang.) na godzinę, a dalej do takich czasów, kiedy skróciły się przerwy pomiędzy owymi wyjazdami, wzrosła szybkość ruchu i pomnożyła się liczba linij komunikacyjnych, przejście kończące się za dni naszych, gdzie wzdłuż takiej linii kolei posuwa się z wielką szybkością po jakie 12 fal dziennie – fal stosunkowo rozległych – przejście to wykazuje nam dość jasno, jak cyrkulacja społeczna postępuje od ruchów słabych, powolnych i nieregularnych, ku szybkim regularnym i potężnym rytmom.

§ 247. Jeżeli od przewodów komunikacyjnych i ruchów, jakie się w nich odbywają, zwrócimy się do samych prądów po nich krążących, i rozważymy ich przyrodę oraz ich stosunek do rozmaitych części przewodu, to i wówczas jeszcze natrafimy na analogię.

Płyn odżywczy, stosunkowo prosty w zwierzęciu niższym, staje się względnie złożony u zwierząt wyższych – przedstawiając różnorodne połączenia ogólnych i szczególnych materiałów, wymaganych oraz wytwarzanych przez rozmaite części. Podobnie też strumienie towarów, jeżeli je tak nazwać wolno, posuwające się z miejsca na miejsce w społeczeństwie niższym, nie odznaczają się składem urozmaiconym; ale w miarę posuwania się ku społecznościom wyższym, spostrzegamy, iż rozmaitość części składowych strumienia ustawicznie wzrasta. Co większa, równoległość składu uwydatnia się jeszcze w innym kierunku; w obydwóch bowiem wypadkach ze względną ową prostotą łączy się surowość składników, podczas gdy względna złożoność w obu razach jest następstwem ich obrobienia. W niższych typach zwierzęcych produkt pierwotnego ich trawienia w stanie nieprzygotowanym dowożony jest, dzięki rozszerzeniom jamy brzusznej, do części otaczających, które go potrzebują; ale u typów wyższych produkty takie przed rozdziałem ich podlegają obrobieniu – dając różnorodne substancje proteinowe, tłuszcze, cukier itp. na koniec, krew – różnorodna już wskutek zawartości wielu zdatnych do użytku materii, jeszcze bardziej zróżnicowana pod wpływem mnóstwa białych i czerwonych ciałek, biorących udział w sprawach oczyszczania itp. staje się jeszcze bardziej różnorodną dzięki składnikom nieorganicznym, ułatwiającym zmiany drobinowe, jak również dzięki zużytym tychże zmian produktom, dążącym do opuszczenia ustroju. Jeżeli w sposób podobny owym strumieniom społeczności niższej przeciwstawimy prądy wyższego społeczeństwa, to spostrzeżemy, że i tutaj większa różnorodność jest głównie wynikiem większej liczby różnych rodzajów płodów obrobionych i uzdatnionych do spożycia; na koniec, jakkolwiek niektóre zużyte produkty życia społecznego nie powracają do strumieni krążących, lecz unoszone bywają precz po drogach podziemnych, to jednak inne produkty zużyte wywożone bywają po tych samych zwyczajnych drogach krążenia, jakie dowożą też materiały spożycia. Dalej zaznaczyć tu musimy owo „szczególne oddziaływanie urządzeń miejscowych na ogólny prąd przedmiotów wymiany. W ciele żyjącym pojedyncze narządy pobierają z przebiegającej przez nie krwi materiały niezbędne do swego utrzymania, gdy tymczasem organy, zajęte sprawą wydalania i wydzielania, również każdy z osobna pobierają z krwi różne substancje szczególne, bądź wydalając je, bądź też używając do wytwarzania z nich wydzielin. Gruczoł ślinowy z materii przez się przyswojonych wytwarza płyn, zmieniający mączkę na cukier; czyniąc zaś tak, dopomaga następnie do przygotowania pokarmów. Gruczołki żołądkowe wyrabiają i wydzielają z siebie kwasy itp., współdziałające w rozpuszczaniu zawartości żołądka, Wątroba, oddzielając pewne produkty zużyte od krwi, wydala je do kiszek, jako żółć wraz z ową glikogeną, jaką wytwarza z innych części składowych, a która ponownie zostaje wessaną. Na koniec, jednostki składowe tych rozmaitych narządów żyją, rosną i mnożą się, wykonując poszczególne swe sprawy. Tak samo ma się rzecz z narządami społecznymi Wszystkie one pobierają z ogólnego zasobu z pewnymi zastrzeżeniami, o jakich będzie mowa później, pewne ilości wytworów, niezbędne do ich utrzymania, z drugiej zaś strony, te z pomiędzy nich, co się trudnią rękodziełami, małe lub wielkie, również wybierają z różnolitego potoku przedmiotów, przebiegającego wszędzie, i te materiały, które następnie przerabiają; na koniec, później zwracają owym prądom wytwory już przerobione. Pomijając na chwilę zwyczajną postać kupna i sprzedaży, w jakiej przedstawiają się nam owe transakcje, rozpatrując zaś po prostu tylko procesy fizyczne, widzimy, iż każde z urządzeń przemysłowych, pozwalając przechodzić mimo siebie rozmaitym innym materiałom, zabiera jednak z różnolitego prądu takie, które zdolne jest obrobić, i że wysyła potem do ogólnego zasobu przedmiotów przygotowane przez siebie na rzecz ogólnego spożycia wyroby. Zauważyć tu należy i ten fakt jeszcze, że obu wypadkom zarówno wspólne jest tutaj współzawodnictwo. Współzawodnictwo to, jakkolwiek myślimy o nim pospolicie, jako o zjawisku wyłącznie społecznym, istnieje również w ciałach żyjących przy czym nie tyle widoczne jest pomiędzy częściami, wykonującymi czynność jednaką, ile pomiędzy tymi, które wykonywają czynności różne. Ogólny zasób pożywienia, krążący po danym ustroju, przeznaczony jest ku utrzymywaniu całości. Każdy organ przyswaja sobie część tego ogólnego zasobu dla wynagrodzenia szkód i dla wzrostu. Każdy z nich, pobierając część swoją, uszczupla tym samem zasób materiałów przydatnych dla narządów innych. Wszystkie inne przeto narządy, tak łącznie, jak i każdy z osobna, współubiegają się o krew z każdym narządem poszczególnym. Tak, że jakkolwiek dobrobyt każdego z nich pośrednio wiąże się z dobrobytem innych, to jednak bezpośrednio każdy z nich jest przeciwnikiem pozostałych. stąd też zdarza się, że nadzwyczajna np. działalność mózgu pochłania krew do takiego stopnia, iż powstrzymuje trawienie, i że, przeciwnie, zapotrzebowanie krwi we wnętrznościach po spożyciu ciężkiego posiłku – do takiego stopnia osusza mózg, iż powoduje sen; na koniec, niezwykle gwałtowne ćwiczenia ciała, sprowadzając zbyt wielki zasób krwi do narządów ruchu, mogą, bądź powstrzymać trawienie, bądź zmniejszyć działalność myśli i czucia bądź też spowodować jedno i drugie. Fakty te ukazując z jednej strony, że w organizmie osobniczym istnieje współubieganie się, świadczą również, że podniecona, a wywołana odnośną potrzebą czynność danej części ciała skierowuje ku niej właśnie napływ krwi. Chociaż, jak to zobaczymy później, w organizmach wyższych istnieje pewien rodzaj regulacji, zapewniającej szybsze równoważenie się podaży i popytu wobec takiego współzawodnictwa, to jednak pierwotnie równowaga wynika jedynie z owego podążania krwi ku rozmaitym częściom-odpowiednio do ożywienia ich czynności. Chorobliwe narosłe, które nie tylko pochłaniają wiele krwi same, lecz rozwijają w sobie przyrządy naczyniowe ku jej rozprowadzaniu, wskazują nam, jak miejscowe tworzenie się tkanki (będące w warunkach zwykłych miarą zużycia się tkanki przez działanie) jest samo przez się przyczyną zwiększonego dowozu materiałów.

Otóż posiadamy codzienne dowody tego, że w społeczeństwach, nie tylko osobniki ale i klasy tak miejscowe jak i ogólne, przyswajają każde dla siebie z całkowitego zasobu wytworów tyle, ile tylko mogą, i że poszczególne ich zdolności przyswajania, zwykle zależą od stanów ich działalności. Kiedy mniejsze jest zapotrzebowanie żelaza, bądź na wywóz, bądź w spożyciu domowym, wówczas piece hutnicze zamykają się, ludzie się rozchodzą, a do okolicy szczuplejszym już strumieniem dopływają materiały odżywcze; to zaś powstrzymuje wzrost, a w razie przedłużenia się, sprowadza nawet upadek. Kiedy nieurodzaj bawełny pociągnie za sobą większe zapotrzebowanie wyrobów wełnianych, spotęguje działalność zakładów wytwarzających je, popchnie ku nim większą ilość materiału surowego wywoła obfitsze rozchodzenie się stamtąd wyrobów gotowych, to jednocześnie też ku okręgom przerabiającym wełnę skierują się większe zasoby – zarówno ludzi, pieniędzy, jak i materiałów odżywczych; wynikiem zaś tego będzie rozszerzanie się dawnych zakładów i powstawanie nowych. Oczywistym jest, że ten proces zarówno w każdym narządzie społecznym, jak i w każdym narządzie osobniczym, wynika z owej dążności jednostek do pochłaniania wszystkiego, co tylko pochłonąć mogą z ogólnego zasobu materiałów, służących do ich utrzymania; oczywistym też jest, że wynikające stąd współzawodnictwo, już nie tylko jednostek, ale i narządów powodowuje, zarówno w społeczeństwie jak i w ciele żywym, lepsze odżywianie się i wzrost owych części, powołanych do największej działalności dzięki potrzebom innych.

§ 248. Rzecz jasna, że obok tych podobieństw istnieją też różnice, wynikające z owego, wzmiankowanego na początku przeciwieństwa pomiędzy spoistością organizmu osobniczego, a rozdzielnością społecznego organizmu. Przede wszystkim wymienić tu mogę pewną różnicę, wiążącą się z ową na ostatku zaznaczoną cechą podobieństwa.

Gdyby osoby, tworzące ciało polityczne, były w większej części tak unieruchomione, jak jednostki, składające ciało osobnika, to odżywianie ich musiałoby się odbywać w podobny sposób. Przynależne każdej z nich zapasy pożywienia, znalazłszy się w ich pobliżu, byłyby po prostu przez nie pobierane. Wówczas taki proces, dzięki jakiemu pewne jednostki wędrowne obwożą co dzień żywność po domach, stałby się procesem powszechnym. Ponieważ jednak członkowie ciała politycznego, jakkolwiek posiadają stałe miejsca zamieszkania i pracy, są jednak istotami miejscozmiennemi, wynika stąd przeto, że sprawa rozdziału zasobów odbywa się częścią w sposób powyższy, częścią zaś dzięki ich własnej działalności. Dalej, pod wpływem tej samej przyczyny ogólnej ukazuje się różnica sposobów wprawiania w ruch strumieni odżywczych w jednym i drugim przypadku. Fizyczna spoistość części w ciele żywym umożliwia pędzenie cieczy odżywczej przez pewien narząd kurczliwy; ale w braku owej spoistości fizycznej, a nadto w braku niezbędnych przeobrażeń jednostek, ruch strumieni wyrobów spożycia w ciele politycznym nie może się odbywać w taki sposób: ruch ten, jakkolwiek w dalszych swych źródłach wynika z sił innych, bezpośrednio musi być następstwem sił, działających w samych strumieniach.

Uznawszy jednak te różnice, spostrzeżemy, iż tylko ograniczają one zasadnicze podobieństwo. W obu wypadkach, dopóki nie masz jeszcze, lub dopóki istnieje słabe tylko zróżnicowanie części, niema też wcale, lub słaba tylko istnieje potrzeba dróg komunikacji pomiędzy owymi częściami; wreszcie nawet wówczas, gdy zróżnicowanie już istnieje, ale części niepodobne ściśle do siebie przylegają, nie spostrzegamy jeszcze zapotrzebowania środków przewozu. Lecz, kiedy podział pracy, bądź fizjologiczny bądź socjologiczny, o tyle już postąpił, iż części współdziałają z sobą w pewnej odległości, wtedy wzrost przewodów rozdzielczych oraz czynników, dokonywających rozdziału, staje się niezbędny; na koniec, rozwój układu rozdzielczego musi iść ręka w rękę z rozwojem innych układów. Podobna niezbędność każe też domyślać się podobnej równoległości postępów krążenia w obu wypadkach. Słaba działalność cząstek, małe natężenie wymiany, zawady w sprawie przewożenia-wszystko to łączy się przeszkadzając temu, iżby na razie powstać mogło cokolwiek bądź, oprócz bardzo powolnego i nieregularnego nasycania i ogładzania cząstek, już w jednym miejscu, już w innym; ale z pomnożeniem się części, coraz bardziej czynnościowo zróżnicowanych, a przeto coraz skuteczniej działających i jednoczących się w potęgowaniu ogólnej sumy życia, okazuje się też potrzeba coraz szerszego rozwożenia zasobów w kierunkach stałych. Nieregularne, słabe i powolne ruchy, odbywające się w długich przerwach, teraz, pod wpływem silnych zapotrzebowań miejscowych, zmieniają się w szybkie regularne rytmy. Co większa, wraz z postępem skupienia zarówno osobniczego jak i społecznego, w kierunku większej różnorodności, spostrzega się też większą różnorodność samych strumieni odżywczych; z początku zawierają one w sobie niewiele matę ryj surowych, na ostatku zaś posiadają już w sobie wiele obrobionych materii. Nadto w obu wypadkach przyrządy, wyrabiające niezbędne materiały odżywcze, znajdują się w stosunkach jednakich do owych strumieni – tj. pobierają z nich materiał surowy, jaki mają obrabiać, oraz pośrednio albo bezpośrednio zwracają do nich swoje wytwory; na koniec, w obu wypadkach przyrządy owe, współubiegając się z sobą o zapasy, czerpane z ogólnego strumienia materii spożywczych, uzdolnione bywają o tyle do przyswajania pokarmu, wynagradzania szkód własnych i rośnięcia, o ile oddają się wykonywaniu swych czynności.

Prawda, jaką tu zapamiętać mamy, w postaci swej najogólniejszej, przedstawia się tak, że układ rozdzielczy, zarówno w organizmie społecznym jak i osobniczym, rozwija się pod naciskiem potrzeby komunikacji pomiędzy częściami wzajem zależnymi. Znajdując się pomiędzy dwoma układami pierwszorzędnymi, z których zewnętrzny ma do czynienia z bytem otaczającym, wewnętrzny zaś – z materiałami niezbędnymi do utrzymania, budowa układu rozdzielczego przystosowuje się do wymagań wykonywania pewnej czynność, pomiędzy dwoma wielkimi układami, jako całościami, oraz pomiędzy poddziałami każdego z nich.