Indukcje Socjologii – Rozdział II. Społeczeństwo jako organizm

§ 214. Kiedy mówimy, że wzrastanie wspólne jest skupieniom społecznym oraz organicznym, to przez to nie wykluczamy całkowicie wspólności ich ze skupieniami nieorganicznymi. Niektóre z tych ostatnich, jak np. kryształy, rosną w sposób wieloliczny, wszystkie zaś-podług hipotezy ewolucyjnej – powstały w takim lub innym czasie za sprawą integracji. Niemniej wszakże, tak ciała żyjące jak i społeczeństwa, w zestawieniu ich z przedmiotami noszącymi nazwę nieżyjących, okazują tak wybitne zwiększanie się masy, iż proces ten możemy śmiało uważać za cechę charakterystyczną obojga. Wiele organizmów rośnie przez całe swe życie; inne rosną w ciągu znacznej częŔ?ci żywota. Wzrost społeczny odbywa się zwykle bądź do czasu rozdzielenia się społeczeństwa, bądź też do czasu jego zagłady.

Tutaj więc, mamy pierwszą cechę, spokrewniającą społeczeństwa ze światem organicznym, a odróżniającą je zasadniczo od świata nieorganicznego.

§ 215. Podobnie też, cechą znamienną zarówno ciał społecznych, jak i ciała żyjącego jest i to jeszcze, że-wraz z powiększaniem się ich objętości powiększa się również złożoność ich budowy. Zwierzę niższe, podobnie jak i zarodek zwierzęcia wyższego, posiada mało części odrębnych; ale. w miarę nabywania większej masy-części jego mnożą się i różniczkują. Tak samo ma się rzecz ze społeczeństwem. Zrazu różnice pomiędzy jego grupami jednostek nie odznaczają się ani liczebnością ani stopniem; ale w miarę zwiększania ludności-działy jej i poddziały stają się liczniejsze i bardziej stanowcze. Dalej-w organizmie społecznym, tak samo jak i w ustroju osobniczym, zróżnicowania ustają dopiero po takim już wykończenia typu, jakie oznacza dojrzałość, a poprzedza rozkład. Jakkolwiek w skupieniach nieorganicznych, jak np. w całym układzie słonecznym i w każdym z jego ogniw, zróżnicowaniem budowy towarzyszy integracja, to jednak są one o tyle powolne i proste, iż możemy nie zwracać na nie uwagi. Pomnażanie się części odmiennych zarówno w ciałach państwowych jak i w ciałach żyjących jest tak znaczne, iż stanowi ono inną ich cechę, zasadniczo odróżniającą je od ciał nieorganicznych.

§ 216. Ową wspólność cech ocenimy dokładniej, gdy spostrzeżemy, że postępowemu różniczkowaniu się budowy, towarzyszy postępowe różniczkowanie się czynności (funkcji).

Pierwszorzędne, wtórne i trzeciorzędne podziały, ukazujące się w ciągu rozwoju zwierzęcia, nie bez powodu nadają częściom jego mniejszą lub większą odmienność. Obok urozmaicania się ich kształtów i składu spostrzegamy urozmaicanie się wykonywanych przez nie czynności: wyrastają one na odmienne narządy, pełniące powinność odmienną. Układ odżywczy, biorąc na się całkowitą czynność pochłaniania pokarmu, stopniowo różniczkuje się na części różne, z których każda pełni pewną czynność szczególną, tworzącą część czynności ogólnej. Kończyna np., będąca narzędziem miejscozmienności lub chwytania, zyskuje nowe działy i poddziały, które w całokształcie danej powinności wykonywają obowiązki główne, albo pomocnicze. Tak samo dzieje się z częściami, na jakie dzieli się społeczeństwo. Kiedy powstaje klasa panująca-to nie tylko staje się ona niepodobną do innych, ale nadto ma nad niemi nadzór; kiedy zaś rozpada się ona na części mniej i więcej panujące; to odpowiednio rozpadają się również odrębne części całkowitej sprawy nadzoru. To samo stosuje się też do klas, których czynności są przedmiotem owej kontroli: rozmaite grupy, na jakie rozpadają się one, oddane też są zajęciom rozmaitym-przy czym wewnątrz każdej z nich ukazują się pomniejsze zróżnicowania części, oraz odpowiednie różnice spełnianych obowiązków.

Tutaj też widzimy już wyraźniej, w jaki sposób porównywane przez nas dwie te klasy przedmiotów wyróżniają się od przedmiotów klas innych: takim bowiem różnicom budowy, jakie powoli powstają w skupieniach nieorganicznych, nie towarzyszy to, co śmiało możemy nazwać różnicami czynności.

§ 217. Zwracając się teraz do najbliższej a najbardziej znamiennej z pomiędzy cech wspólnych, dostrzeżemy, dlaczego owe niepodobne czynności niepodobnych części w ciałach politycznych i w ciałach żyjących możemy słusznie uważać jako funkcje, gdy tymczasem nie możemy zapatrywać się w ten sam sposób na niepodobne czynności niepodobnych części ciała nieorganicznego.

Ewolucja-tak w jednych jak w drugich (społeczeństwach i organizmach)-nie tylko ustanawia pewne różnice, ale nadto różnice owe w pewien sposób sprzęga-tak, iż każda z nich umożliwia istnienie innych; tymczasem części skupienia nieorganicznego tak są ustosunkowane, iż jedna jakaś z pomiędzy nich zmienić się może znacznie, nie pociągając przez to zmiany innych. Inaczej dzieje się z częściami skupienia organicznego lub społecznego. W każdym z nich zmiany określają się wzajem i zmienione czynności części wzajemnie od siebie zależą. Nadto, w obojgu wzajemność ta wzmaga się w miarę postępów ewolucji. Zwierzę typu najniższego całe jest żołądkiem, powierzchnią oddechową i kończyną (limb), Rozwinięcie się tego typu na taki, w którym spostrzegamy już dodatki, służące do poruszania się oraz zatrzymywania pokarmów, możliwe się staje dopiero wówczas, gdy dodatki owe, utraciwszy zdolność bezpośredniego pochłaniania pokarmu z ciał otaczających, otrzymają zapasy żywności od tych części ustroju co zatrzymały w sobie zdolność pochłaniania. Powierzchnia oddechowa, do której dowożonymi będą krążące płyny w celu odświeżenia ich, może się wytworzyć tylko pod takim warunkiem, że, gdy jednocześnie utraci zdolność zaopatrywania się w materiały, niezbędne do wetowania szkód i do wzrostu, to pracę tę wykonywać dla niej będzie nowo-rozwinięty przyrząd, przynoszący właśnie takie materiały. Podobnie też dzieje się w społeczeństwie. To co nazywamy całkiem właściwie jego organizacją, każe nam niechybnie domyślać się cech tegoż rodzaju. W stanie zaczątkowym społeczeństwo całe jest wojownikiem, myśliwym, cieślą, wytwórcą narzędzi: każda jego część sama zaspakaja wszystkie swe potrzeby. Postęp w kierunku takiego stadium, gdzie spostrzegamy już wojsko stałe, odbyć się może jedynie w miarę powstawania takich urządzeń, dzięki którym inni temuż wojsku dostarczają pożywienia, odzieży i narzędzi wojennych. Jeżeli w jednym miejscu ludność trudni się wyłącznie uprawą roli, owdzie górnictwem-jeżeli jedna część wytwarza płody przemysłu, podczas gdy inna dokonywa ich rozdziału, to odbywać się to może tylko w takich warunkach, że, w zamian za pewną szczególną usługę, wyświadczaną przez jedną część społeczeństwa innym, te inne części-każda z osobna-oddają jej cząstkę usług własnych.

Podział pracy, dostrzeżony naprzód przez ekonomistów, jako zjawisko społeczne, a następnie uznany przez biologów, jako zjawisko cechujące ciała żywe i nazwany przez nich fizjologicznym podziałem pracy”-jest właśnie tym, co czyni zarówno ze zwierzęcia jak i ze społeczeństwa całość żyjącą. Nie mógłbym tu chyba dość uwydatnić tego, że pod względem tej cechy zasadniczej organizm społeczny i osobniczy są całkiem do siebie podobne. Gdy spostrzegamy, że powstrzymanie działalności płuc u ssaka-powstrzymuje rychło pracę jego serca, że kiedy żołądek całkowicie nie może pełnić swych obowiązków-wówczas powoli inne części działać przestają; że paraliż kończyn pociąga ostatecznie za sobą śmierć całego ciała-bądź z braku pożywienia, bądź też dla niemożności ucieczki, że nawet utrata tak małego narządu, jak oczy, pozbawia inne organy usługi istotnie ważnej w sprawie ich zachowania, to nie możemy nie wywnioskować, iż owa współzależność części jest cechą zasadniczą. na koniec, kiedy spostrzegamy, iż w danem społeczeństwie wytwórcy wyrobów żelaznych muszą powstrzymać roboty, jeśli górnicy nie dostarczą im materiałów; że wytwórcy odzieży nie mogą prowadzić dalej spraw swoich, jeśli zabraknie takich, co przędą i sporządzają tkaniny fabryczne; że władze nadzorcze-zarządy, biura, sądy, policyja nie będą mogły porządku utrzymać, gdy potrzeb ich życia nie zaspokoją części, utrzymywane przez nich w porządku, to będziemy musieli powiedzieć, że ta wzajemna zależność części – jest tutaj podobnie ścisłą. Jakkolwiek niepodobnymi są do siebie te dwa skupienia pod względem cech innych, są one podobnymi pod względem tej cechy zasadniczej, oraz tych, jakich ona każe się domyślać.

§ 218. W jaki sposób połączone działania owych części wzajem zależnych wytwarzają życie całości tudzież w jaki sposób wynika z tego pewna równoległość życia społecznego i zwierzęcego-o tym dowiemy się jeszcze dokładniej, słysząc, że życie każdego z organizmów żyjących jest wypadkową życia składowych jego jednostek- zbyt drobnych nieraz, aby ich można było dojrzeć okiem nieuzbrojonym.

Dziwna grupa żyjątek, zwanych śluzowcami (myxomycetes), dostarczy nam tutaj przykładu, nie budzącego żadnych wątpliwości. Spory czyli zarodki, wytwarzane przez którekolwiek z nich, stają się urzęśnionemi monadami, przybierają postać ameby, poruszają się, karmią, rosną i mnożą się za sprawą dzielenia (fission). Wtedy owe osobniki amebowate skupiają się razem, poczynając się zrastać w grupy, które z kolei znów zrastają się ze sobą: tworzą one w ten sposób masy niekiedy prawie niedostrzegalne, czasem zaś tak duże jak ręka.

Takie plasmodium-nieforemne, najczęściej siatkowate, z istoty za swej galaretowate zdradza w częściach swych ruchy, przypominające poruszenia olbrzymiej korzenionóżki (rhizopoda), pełzającej powoli po materiałach, będących w stanie rozkładu, a nawet po łodygach roślin. Tutaj więc daje się wykazać przykład łączenia się wielu drobnych żywych osobników dla wytworzenia rozległego stosunkowo skupienia, w którym indywidualności ich giną na pozór, lecz którego życie jest wynikiem skojarzenia ich żyć pojedynczych.

W innych wypadkach-zamiast takich jednostek, które, będąc zrazu rozdzielnymi, tracą swą indywidualność za sprawą skupiania się, mamy takie jednostki, co, powstawszy z rozmnożenia się jednego zarodka, nie opuszczają całości, niemniej wszakże bardzo wyraźnie objawiają odrębność swego życia. W gąbkach rosnących włókna rogowe odziane są istotą galaretowatą; mikroskop zaś wykazuje, iż składa się ona z ruchomych monad. Nie możemy przeczyć, iż gąbka żyje też jako całość, gdyż okazuje nam to ona przez czynności odpowiednie. Zewnętrzne jednostki amebowate tracą częściowo swą indywidualność, zlewając się w warstwę ochronną, czyli w skórę; szkielet z włókien, utrzymujący na sobie całość, jest wytworem zjednoczonego działania monad; owocem też takiego samego działania są owe strumienie wody, przenikające przez otwory mniejsze, a wydalane przez większe. Podczas jednak, gdy życie całego skupienia zarysowuje się tak słabo, spostrzegamy też bardzo mały stopień podporządkowania życia owych tysięcy jednostek składowych; jednostki tworzą jak „dyby naród o bardzo nieznacznych poddziałach czynności. Otóż, podług słów prof. Huxleya gąbki przedstawiają pewien rodzaj podwodnego miasta, którego ludność usadowiła się wzdłuż dróg i ulic w taki usposób, iż każdy może z łatwością przyswajać sobie pokarm zawody, przepływającej mimo niego”. Albo jeszcze: u hydrowatego polipa Myriothela ze ścian kanału odżywczego ku jego wnętrzu ustawicznie wysuwają się wyrostki niby-nóżkowe”; zaś dr. Allman spogląda na nie, jako na wyrostki komórek, tworzących ściany kanału, a pobierających pokarm zupełnie tak samo jak wypustku ki ameby. Podobne też zjawiska obserwować można u niektórych robaków płaskich (planarian).

Nawet w zwierzętach najwyższych daje się jeszcze wyśledzić ten stosunek pomiędzy życiem skupienia a życiem jego składników. Krew jest np. płynem, w którym wraz z materiami odżywczymi krążą niezliczone jednostki żyjące – ciałka krwi. Posiadają one odrębne dzieje życia, Każda z nich w ciągu pierwszego swego stadium, ukazując się jako ciałko białe, wykonywa ruchy samodzielne, jak ameba; można je karmić żywnością zabarwioną, a dostrzeżemy, jak zbiera się ona w jego wnętrzu”. ,,W niektórych zaś wypadkach widywano istotnie jak bezbarwne ciałka krwi pożerały drobniejsze swe towarzyszki-ciałka czerwone”. Prawdopodobnie też takie życie jednostek dałoby się wykazać nie tylko tam, gdzie wolny ruch w płynie ułatwia dostrzeżenie oznak tegoż życia. Powierzchnia błony śluzowej bywa częstokroć przykryta tym, co nazywamy nabłonkiem rzęsowym-jak to np. dzieje się na ścianach przewodów oddechowych: jest to warstwa drobnych, wydłużonych i leżących obok siebie komórek, z których każda na końcu swym zewnętrznym posiada osobną rzęsę, poruszającą się ustawicznie. Falowania tych rzęs zasadniczo podobne są do ruchów monad, żyjących w ścianach przewodów gąbki: zupełnie też tak samo, jak zjednoczone działanie owych urzęśnionych monad gąbki pędzi strumień wody, tak zjednoczone działanie rzęsowatych komórek nabłonka wytłacza ku przodowi, okrywające je wydzieliny śluzowe. Gdyby potrzeba było innego jeszcze dowodu na to, iż owe komórki nabłonka posiadają życie samodzielne, to znaleźlibyśmy go w tym fakcie, że po odłączeniu ich od całości oraz po umieszczeniu w odpowiednim środku odżywczym (menstruum) poruszają się one ze znaczną szybkością przez czas jakiś, a to dzięki ustawicznym drganiom rzęs, w jakie są zaopatrzone.”

Zobaczywszy tedy, że zwykły organizm żyjący uważanym być może jako naród złożony z jednostek, żyjących indywidualnie i cieszących się tu i ówdzie znacznym stopniem niezależności, będziemy już mogli łatwiej spoglądać na dany naród, złożony z jednostek, jako na organizm.

§ 219. Stosunek pomiędzy życiem jednostek oraz życiem skupienia posiada inną jeszcze cechę, obu wypadkom wspólną. Klęska jakaś może zburzyć życie skupienia, nie burząc bezpośrednio życia- wszystkich jednostek; gdy tymczasem to życie całości, jeśli tylko żadna katastrofa go nie skróci, jest daleko dłuższe niż życie jednostek.

W ustroju zwierzęcia zimnokrwistego komórki urzęśnione wykonywają swe ruchy z zupełną dokładnością-długo jeszcze po unieruchomieniu się istoty, której część stanowiły. Włókna mięsne zachowują swą zdolność kurczenia się pod wpływem bodźców. Komórki narządów wydzielających wytwarzają w dalszym ciągu odpowiednią wydzielinę, jeśli tylko dostarczy się im krwi sposobem sztucznym na koniec, składowe części danego organizmu jak np. serce nie zaprzestają swego działania w ciągu kilku godzin po ich odjęciu. Podobnie też wtargnięcie barbarzyńców np. może wywołać powstrzymanie owych działań handlowych, koordynacji rządzenia itp. składających całościowe życie narodu, nie powstrzymując jednak przez to działań wszystkich jednostek. Niektóre ich klasy, zwłaszcza szeroko rozpostarte klasy wytwórców żywności mogą przetrwać długo y i prowadzić dalej swoje zajęcia.

Z drugiej strony drobne pierwiastki żywe, składające zwierzę rozwinięte, rozwijają się, odgrywają właściwą sobie rolę, rozkładają się i ustępują miejsca nowym; gdy tymczasem zwierzę, jako całość trwa dalej. W głębszej warstwie skóry wytwarzają się oto komórki drogą dzielenia; w miarę wzrastania dosięgają one powierzchni zewnętrznej, a spłaszczywszy się dla wytworzenia naskórka-ostatecznie poczynają się łuszczyć; tymczasem z dołu przybywają nowe na ich miejsce. Komórki wątroby, rosnące przez pochłanianie materiałów, z jakich wyrabiają żółć, umierają oto, a opróżnione po nich stanowisko zajmują pokolenia nowe. Nawet kość, tak twarda, iż zdaje się być pozbawioną życia, przebiegają naczynia krwionośne, dowożące materiały – dla zastąpienia składników zużytych przez nowe. Odnawianie zaś owo, szybkie w niektórych tkankach, powolne w innych, odbywa się w takim stosunku, iż w ciągu całego swego istnienia każda część ciała kilkakrotnie zostaje zniszczoną oraz odtworzoną. Tak samo dzieje się ze społeczeństwem i jego jednostkami. Całość społeczeństwa oraz każdej z jego części znaczniejszych utrzymuje się pomimo śmierci pojedynczych obywateli, którzy je składają. Zakład jakiś, który w mieście przemysłowym wytwarza pewien produkt ku użytkowi narodu, pozostaje po upływie wieku w rozmiarach swych uprzednich, jakkolwiek poumierali już od dawna wszyscy majstrowie i pracownicy, składający go przed stu laty. To samo stosuje się nawet do części pomniejszych tego zakładu przemysłowego. Firma-wiodąca początek swój od pokoleń ubiegłych, a nadająca jeszcze przedsiębiorstwu imię jego założyciela, zmieniła już jednego po drugim wszystkich swych członków i oficjalistów-może nawet kilkakrotnie; nie przestała ona jednak zajmować tego samego miejsca i utrzymywać tych samych stosunków z kupcami i sprzedawcami. To samo znajdujemy też wszędzie. Ciała rządzące-tak ogólne jak i miejscowe-korporacje kościelne, wojsko, urządzenia wszelkich porządków-aż do giełd, klubów, stowarzyszeń dobroczynnych itp. okazują nam ciągłość żywota, przekraczającą ciąg życia osób, które je składają. Co większa: jako część tegoż prawa, spostrzegamy, iż trwałość całego społeczeństwa przekracza nawet istnienie niektórych z owych większych części składowych. Związki prywatne, miejscowe stowarzyszenia publiczne, drugorzędne urządzenia narodowe, miasta, oddane szczególnym gałęziom przemysłu-mogą upadać gdy tymczasem naród, pozostając nienaruszonym, rozwija się tak co do mocy swej jak i budowy.

Nadto, ponieważ w obu wypadkach odnośne funkcje każdej z takich części wykonywane bywają za sprawą działań wielu jednostek, śmierć każdej z nich nie dotyka zbyt silnie funkcji, jaką ona wykonywała. W mięśniu każdy pierwiastek mięsny po zużyciu go zostaje wydalonym na zewnątrz i zastąpiony świeżym; tymczasem zaś inne pierwiastki w połączeniu wykonują, jak zwykle, akty skurczów; podobnie też usunięcie się urzędnika publicznego, lub śmierć kramarza w nieznacznym stopniu zakłóca bieg spraw prowincji lub działalności zakładu, w których każdy z nich pracował.

Stąd to-zarówno w organizmie społecznym, jak i w ustroju osobnika powstaje życie całości, zupełnie niepodobne do życia jednostek składowych-jakkolwiek będące jego wytworem.

§ 220. Od tych cech podobieństwa ustroju społecznego i osobniczego musimy się teraz zwrócić do pewnej cechy skrajnego niepodobieństwa. Części zwierzęcia tworzą całość spoistą, gdy tymczasem części społeczeństw przedstawiają całość rozdzielną (discrete). Podczas kiedy żywe jednostki składając jeden z tych ustrojów, złączone są ze sobą stosunkiem ścisłego przylegania, to jednostki żywe, wchodzące w skład drugiego ustroju, nie pozostają ze sobą w zetknięciu, oraz są mniej lub więcej rozpierzchłe. W jakiż więc sposób może tu istnieć równoległość?

Jakkolwiek różnica ta jest zasadniczą i na pozór usuwa wszelką możność porównywania, to jednak bliższe zbadanie sprawy wykazuje, iż tak źle nie jest. Obecnie powinien byłbym zaznaczyć, iż najzupełniejsze uznanie owej różnicy zgadza się z uznawaniem roztrząsanej przez nas analogii; ale przede wszystkim zauważymy tutaj, w jaki sposób można byłoby, gdyby się uważało za rzecz potrzebną, dowodzić, że nawet i pod tym względem przeciwieństwo 1 jest mniejsze, niźli to pobieżny przegląd zdaje się wykazywać.

Można byłoby twierdzić, że fizycznie spoiste ciało zwierzęcia nie całe składa się z jednostek żyjących, lecz, że złożonym jest ono; w znacznej mierze z części zróżnicowanych, będących wytworem innych części, życiowo czynnych, oraz odznaczających się zrazu stanem pół-ożywienia, niekiedy zaś stanom nieżywotności. Biorąc za przy- -kład warstwę protoplazmatyczną podskórną, można byłoby powiedzieć, że jakkolwiek składa się ona z jednostek istotnie żywych, to jednak wytwarzane w niej komórki, zmieniwszy się w łuski naskórkowe, stają się bezwładną powłoką ochronną; na koniec, wskazując na pozbawione czucia paznokcie, włosy, rogi itp., powstające z tej warstwy, można byłoby dowodzić, iż części podobne, jakkolwiek będące składnikami ustroju, nie są chyba częściami żyjącymi. Rozwijając dalej to dowodzenie, zwolennik takiego poglądu mógłby zaznaczyć, że i gdzie indziej w ustroju istnieją podobne warstwy protoplazmatyczne, z których wyrastają tkanki, składające rozmaite narządy-warstwy, które jedynie same tylko pozostają ożywionymi, podczas gdy powstałe z nich wytwory tracą żywotność, w miarę swego specjalizowania się: jako przykład, przytoczyć by tu można było chrząstkę, ścięgno i tkankę łączną, które uwydatniają powyższe twierdzenie w sposób widoczny. Z tego wszystkiego można byłoby wyprowadzić wniosek, że jakkolwiek ciało tworzy całość spoistą, to jednak istotne jego jednostki, wzięte oddzielnie, tworzą całość, która spoistą jest jedynie w warstwach protoplazmatycznych.

Następnie zaś można byłoby przytoczyć fakty, wykazujące, iż należycie pojmowany organizm społeczny jest o wiele mniej rozdzielnym, niźli się to wydaje. Można byłoby zaznaczyć, że tak samo, jak do organizmu osobnika zaliczamy części mniej ożywione i nieożywione, a biorące właściwy udział w ogólnej działalności ustroju, obok części całkowicie żyjących, tak samo też do organizmu społecznego zaliczyć musimy nie tylko owe w najwyższym stopniu używotnione jednostki, tj. istoty ludzkie, które głównie określają zjawiska społeczne, ale nadto i owe rozmaite rodzaje zwierząt domowych, niższych pod względem skali życiowej, które pod nadzorem człowieka działają z nim wespół, a nawet owe znacznie niższe twory roślinne, które, mnożąc się przy współudziale pracy ludzkiej, dostarczają materiału odżywczego dla ludzkich i zwierzęcych działań. Ku obronie takiego poglądu można byłoby zaznaczyć, jak dalece owe niższe grupy organizmów, istniejące wespół z człowiekiem w społeczeństwach, oddziaływają na urządzenia i czynności tychże społeczeństw-jak np. cechy typu pasterskiego zależne są od przyrody hodowanych przez człowieka tworów, oraz jak w społeczeństwach osiadłych rośliny, dające pokarm, materiał na tkaniny itp., określają sobą pewne rodzaje społecznych działań i urządzeń, Po tym wszystkim zwolennik takiego poglądu mógłby położyć nacisk na to, że skoro cechy fizyczne, przyroda duchowa i codzienne postępki jednostek ludzkich kształtują się poniekąd pod wpływem stosunków z tymi zwierzętami i roślinami, które, żyjąc przy pomocy człowieka, oraz pomagając żyć jemu samemu, tak dalece wchodzą w skład życia społecznego, że aż znajdują opiekę prawodawstwa, tedy nie można, bez pogwałcenia słuszności, wyłączyć owych istot niższych z koncepcji społecznego organizmu. stąd też obrońca takiego pogląd musiałby przyjść do wniosku, że kiedy wraz z istotami ludzkimi mieszczą się owe mniej używotnione istoty, rośliny i zwierzęta, okrywające sobą przestrzeń, jaką zajmuje społeczeństwo, to przyczyniają się one do wytworzenia agregatu (skupienia) o takiej ciągłości część składowych, jaka zbliża się już bardziej do ciągłości organizmu osobniczego, i że, agregat ów podobnym jest nadto do tamtego pod jeszcze względem, iż składa się z miejscowych skupień jednostek, wysoce używotnionych, a włonionych (imbedded) w rozległo skupienie jednostek o różnych niższych stopniach żywotności; te zaś, w pewnym znaczeniu są wytwarzane, zmieniane i porządkowane przez jednostki wyższe./p>

Ale nie przyjmując nawet tego poglądu i przypuszczając natomiast, że rozdzielność organizmu społecznego pozostaje w wybitnym przeciwieństwie ze spoistością osobniczego organizmu, można będzie jeszcze stawić czoło wynikającemu stąd zarzutowi.

§ 221. Jakkolwiek spójność części jest niezbędnym warunkiem, poprzedzającym owo współdziałanie, dzięki któremu utrzymuje się życie osobnika i jakkolwiek członkowie organizmu społecznego, nie tworząc całości spojonej, nie mogą utrzymywać współdziałania w drodze wpływów fizycznych, przenoszących się bezpośrednio od części do części; to jednak mogą one utrzymywać i utrzymują takowe współdziałanie za sprawą czynnika innego. Nie stykając się ze sobą bezpośrednio, niemniej jednak oddziaływają one na siebie po przez dzielącą je przestrzeń, a to za pośrednictwem zarówno języka uczuć, jako też pisanej i ustnej mowy rozumu. W dokonywaniu bowiem czynności wzajem zależnych niezbędne jest, iżby bodźce, odpowiednio przystosowane pod względem rodzaju, natężenia i czasu, przesyłanymi były od części do części. Wymaganiu temu w ciałach żyjących odpowiadają pewne drgania drobinę we, nieokreślenie rozpierzchłe w typach niższych, w wyższych zaś przebiegające po drogach określonych, których czynność nazwano w sposób znamienny internuncial-(powiadamiająca się wzajem). W społeczeństwach takiejże potrzebie czynią zadość oznaki uczuć i myśli, przesyłane od osobnika do osobnika; sprawa ta odbywa się zrazu w sposób nieokreślony, i jedynie w odległościach niewielkich, później jednak staje się bardziej określoną i większe ogarnia sobą odległości. To znaczy, że czynność wzajemnego powiadamiania się-niewykonalna przy pomocy bodźców przesyłanych fizycznie, niemniej wszakże daje się powykonywać przy pomocy języka-tak uczuć, jak i rozumu.

W ten sposób utrwala się więc skutecznie owa wzajemna zależność części, stanowiąca istotę organizacji,. Skupienie społeczne, jakkolwiek rozdzielne, nie zaś spojone, staje się przez to całością żyjącą.

§ 222. Ale oto, zdążając za biegiem myśli, wywołanych tak zarzutem powyższym, jak i odpowiedzią na ten zarzut, natrafiamy znów na inne domniemane przeciwieństwo wielkiego znaczenia-na przeciwieństwo, które zasadniczo oddziaływa na naszą ideę celów, jakie ma przed sobą życie społeczne.

Jakkolwiek rozdzielność organizmu społecznego nie przeszkadza podziałowi czynności, nie tamuje wzajemnej zależności części składowych, to jednak przeszkadza ona owemu różniczkowaniu, za sprawą którego jedna część staje się narządem czucia i myślenia, podczas gdy inne pozostają nieczułymi. Zwierzęta wyższe jakiejkolwiek bądź klasy różnią się od niższych złożonym i dobrze zintegrowanym układem nerwowym. Kiedy w typach niższych drobniutkie rozproszone ośrodki istnieją, jakby można było powiedzieć, ku pożytkowi wszelkich innych układów, to w typach wyższych skupione ośrodki nerwowe same jakoby stanowią układ, ku pożytkowi którego istnieją wszystkie inne układy. Jakkolwiek rozwinięty układ nerwowy w taki sposób kieruje czynnościami całego ciała, iż zapewnia mu jego bezpieczeństwo, to jednak ostatecznym przedmiotem wszystkich owych czynności jest pomyślny stan samegoż układu nerwowego: uszkodzenie bowiem któregokolwiek bądź z narządów poważnym jest o tyle, o ile bezpośrednio lub w oddaleniu pociąga za sobą ból, czyli utratę przyjemności, odczuwaną przez układ nerwowy. Tymczasem rozdzielność społeczeństwa nie dopuszcza zróżnicowania do tych ostatecznych krańców. W organizmie osobnika drobniutkie jednostki żywe najczęściej stale umiejscowione, rosnąc, pracując, odradzając się i umierając na właściwych sobie miejscach, kształtują się z pokolenia na pokolenie, odpowiednio do właściwych czynności-tak, iż ostatecznie niektóre z nich stają się szczególnie czułymi, inne zaś całkiem pozbywają się czucia. Inaczej natomiast dzieje się w organizmie społecznym. Jednostki jego, nie stykające się ze sobą bezpośrednio i o wiele mniej unieruchomione na swych stanowiskach, nie mogą zróżnicować się tak dalece, iżby jedne z nich stały się nieczułymi, inne zaś zmonopolizowały czucie na wyłączną swą własność. Istnieją, co prawda, ślady takiego zróżnicowania. Istoty ludzkie różnią się natężeniem czuć i wzruszeń, wytwarzanych pod wpływem przyczyny jednakiej: w jednych spostrzegamy jakby znieczulenie, w innych szczególną wrażliwość. Jednostki, pracujące mechanicznie i wiodące żywot ciężki, mniej są czuciowe, niż ludzie pracujący umysłowo i bardziej zabezpieczeni. Ale jakkolwiek narządy regulujące społecznego organizmu, tak samo jak i regulujące narządy organizmu osobniczego, dążą do wyspecjalizowania się jako siedliska czucia, to jednak dążności takiej stoi na zawadzie brak owej spójności fizycznej, sprowadzającej stałość czynności; nie mniej też na przeszkodzie tu staje nieustanna potrzeba czucia, jakiej doświadczać muszą jednostki, pracujące mechanicznie, dla należytego wykonywania swych czynności.

Stąd też wypływa główna różnica pomiędzy dwoma rodzajami organizmów. W jednym z nich świadomość ześrodkowuje się w małej części skupienia. W drugim rozpierzcha się ona po całym skupieniu: wszystkie jednostki posiadają zdolność odczuwania szczęścia lub biedy, jeżeli nie w równym stopniu, to przynajmniej przybliżonym. Ponieważ tedy nie istnieje jakieś sensorium (organ czucia) społeczne przeto pomyślność całego skupienia, wzięta odrębnie od pomyślności jednostek, nie jest celem, do jakiego dążyć ma całość. Społeczeństwo istnieje ku pożytkowi swych członków, nie zaś członkowie ku pożytkowi jego. Potrzeba przypominać to zawsze, że jakkolwiek by wielkie wysiłki podejmowano dla pomyślności ciała państwowego, to jednak cele tegoż ciała są niczym same w sobie, stają się zaś czymś jedynie o tyle, o ile wcielają cele jego osobników składowych.

§ 223. Od tej uwagi, będącej zboczeniem raczej od dowodzenia ogólnego, nie zaś częścią tego dowodzenia, zwróćmy się teraz do streszczenia raz jeszcze powodów naszego zapatrywania się na społeczeństwo, jako na organizm.

Społeczeństwo podlega ustawicznemu rozrostowi. W miarę wzrastania, części jego stają się niepodobnymi, ukazuje się większa zawiłość budowy. Niepodobne części jednocześnie biorą na się czynności różnorodne. Czynności owe nie tylko się różnią, ale różnice ich tak są ustosunkowane, iż umożliwiają się wzajem. Świadczona w ten sposób pomoc wzajemna wywołuje znów wzajemną zależność części. na koniec, części wzajem zależne, żyjąc przez siebie i dla siebie, tworzą skupienie, zbudowane na tych samych zasadach ogólnych, co i organizm osobniczy. analogia społeczeństwa z organizmem staje się jeszcze widoczniejszą, gdy się dowiemy, iż wszelki organizm objętości dostrzegalnej jest społeczeństwem, dalej zaś, kiedy się dowiemy, że w obu wypadkach życie jednostek trwa jeszcze przez czas jakiś po nagłym przerwaniu życia skupienia, gdy tymczasem, jeżeli tylko skupienie zburzone nie zostanie przemocą, to życie jego długotrwałością swa przewyższa znacznie żywot jednostek. Jakkolwiek dwa te rodzaje skupień można przeciwstawić sobie, jako rozdzielne i spojone, oraz jakkolwiek wynika stąd różnica celów, jakim służyć ma jedna i druga organizacja to jednak nie wypływa z tegoż źródła różnica praw samej organizacji: niezbędny bowiem wzajemny wpływ części, nie dający sie przenosić bezpośrednio, przenosi sie w społeczeństwie sposobem pośrednim.

Rozpatrzywszy tedy powody zapatrywania sie na społeczeństwo, jako na organizm, w ich postaci najogólniejszej, możemy juz teraz śledzić porównanie to w jego szczegółach.