Indukcje Socjologii – Rozdział X. Typy społeczeństw i skład

§ 256. Przegląd odnośnych antecedensów ustrojów osobniczych i społecznych wskazuje nam, dlaczego te ostatnie nie pozwalają na klasyfikację tak określoną, jak pierwsze. Dany gatunek roślin lub zwierząt, w ciągu tysiąca pokoleń, prowadzi ten sam zasadniczo rodzaj życia, jego zaś idący po sobie kolejno przedstawiciele dziedziczą przystosowywania nabyte. Kiedy zmiana warunków spowoduje rozbieżność form niegdyś jednakich, to nagromadzające się w potomkach różnice powierzchowne, tylko zamaskują tożsamość pierwotną – nie przeszkadzając wcale zgrupowaniu rozmaitych gatunków w dany rodzaj; podobnie też zboczenia znaczniejsze, które się poczęły wcześniej, nie przeszkodzą grupowaniu rodzajów w rzędy, tych zaś ostatnich w klasy. Inaczej dzieje się ze społeczeństwami. Hordy ludzi pierwotnych, dzieląc się i rozdzielając, wskazują nam, co prawda, kolejne następstwo małych skupień społecznych, wiodących życie podobne, dziedziczących i odtwarzających jednako niską budowę, do jakiej doszły. Ale wyższe skupienia społeczne wpływają w sposób o wiele mniej stanowczy na rozkrzewianie się właściwego im typu. Jakkolwiek kolonie w rozwoju swym dążą do ukształtowania się na wzór społeczeństw macierzystych, to jednak te ostatnie są stosunkowo tak plastyczne, zaś wpływ nowej siedziby na społeczność pochodną jest tak wielki, że zbaczanie od pierwszorzędnego typu budowy, staje się nieuchronnym. W braku określonej organizacji, utrwalonej w ciągu podobnego żywota wielu pochodzących od siebie społeczeństw, nie może tu być dokładnych odróżnień, jakich domyślać się każe klasyfikacja doskonała. Jednakże istnieją dwa główne rodzaje różnic, jakimi posługiwać się tu możemy w celu naturalnego ugrupowania społeczeństw. Najpierw, odpowiednio do stopnia ich złożoności możemy je uszeregować, jako: proste, złożone, podwójnie i potrójnie złożone, po wtóre zaś, jakkolwiek już w sposób mniej określony, możemy podzielić je na społeczności przeważnie wojownicze, oraz przewaŔ?nie przemysłowe – tj. na takie, w których najszerzej rozwiniętą jest organizacja obrony i napadu, oraz na takie, w których przeważa organizacja narządów utrzymujących.

§ 257. Widzieliśmy, że ewolucja społeczna zaczyna się od małych skupień prostych, że postępuje ona drogą zespalania ich w agregaty większe i że te ostatnie, gdy stężeją, znowu łączą się z podobnymi sobie w znaczniejsze jeszcze skupienia. Nasza klasyfikacja przeto zacząć się musi od społeczeństwa pierwszego czyli najprostszego porządku.

Nie możemy powiedzieć we wszystkich wypadkach z dostateczną ścisłością, co stanowi społeczeństwo proste, gdyż, wespół z wszystkimi w ogóle wytworami ewolucji, społeczeństwa przedstawiają nam stadia przejściowe, uniemożliwiające podział wyraźny. Gdy coraz liczniejsi członkowie danej grupy rozszerzają się i oddalają stopniowo, to nie zawsze łatwym bywa orzec, kiedy nowo utworzona przez nich grupa staje się odrębną. Oto np. mieszkańcy okolic niepłodnych, potomkowie wspólnych przodków, mają się rozdzielić wówczas, gdy jeszcze rodziny, składające tę grupę, blisko są spokrewnione; ówdzie zaś, w okolicy bardziej żyznej, grupa może utrzymywać się razem do czasu, aż się potworzą skupienia rodzin o odległym stopniu pokrewieństwa: skupienia, które, rozpraszając się powoli, utrzymywane są wspólnymi więzami, słabnącymi również powoli. Stopniowo obecność niewolników, mających bądź całkiem innego, bądź też bardzo słabo spokrewnionego przodka, wywoła większą komplikację; niewolnicy zaś, mogący nie być jednostkami politycznymi, muszą jednak być uznani za jednostki społeczne. Dalej, podobna tej komplikacja powstaje tam, gdzie jakieś plemię najezdne stanie się klasą panującą. Jedynie więc musimy tu za społeczeństwo proste uważać takie, które tworzy pojedynczą całość pracującą, niepodległą żadnej innej całości i którego części, przy pomocy lub bez pomocy ośrodka kierowniczego, działają wespół dla osiągnięcia jakichś celów publicznych. Oto jest tablica przedstawiająca, w sposób możliwie określony, główne i drugorzędne podziały takich prostych społeczeństw.

Społeczeństwa proste
Bez-głowe  Koczownicze (myśliwskie): mieszkańcy Ziemi Ognistej, niektórzy Australijczycy, Weddahowie leśni, Buszmeni, Chepangowie, Kusundaowie z Nepalu.
Na wpół-osiadłe: większość Eskimosów.
Osiadłe: Arafurowie, Dajakowie z Nizin, z nad Górnego Sarawuka
O przywództwie przypadkowym Koczownicze (myśliwskie): niektórzy Australijczycy, Tasmańczycy.
Na wpół osiadłe:  niektórzy Karaibowie. 
Osiadłe: niektórzy Uaupeowie z nad Górnego Rio Negro.
Przywództwo przenośne niestałe Koczownicze (myśliwskie): Andamańczycy, Abiponowie, Indianie Wężowi, Chippewajowie, (pasterskie) niektórzy Beduini.
Na wpół-osiadłe: niektórzy z Eskimosów, Czinukowie, Chipuowie (obecnie), Tauneńczycy, Wateańczycy, Dajakowie, Todowie, Nagaowie-Karzenowie, Santalowie.
Przywództwo stałe Koczownicze: Na wpół-osiadłe: niektórzy Karaibowie, Patagończycy, Nowokaledończycy, Kafrowie.
Osiadłe: Guaranowie, Pueblowie.

Spoglądając na te społeczności niecywilizowane, podobne z tego, iż nie cechują się złożonością, lecz różniące się rozmiarami i budową, można zaznaczyć pewne ogólne rysy ich łączności. Z pomiędzy grup, nie mających organizacji państwowej, albo też posiadających słabe tylko jej ślady, najniższe są owe małe grupki wędrowne,żyjące pokarmem surowym, skąpo rozsianym w lasach po niepłodnych szlakach lub na pobrzeżach morskich. Jeżeli małe, proste społeczności, już po ukazaniu się życia osiadłego, pozostają nadal bez wodzów, to zdarza się to w takich miejscowościach, gdzie zwykłe warunki pozwalają im żyć pokojowo. Spojrzawszy na umieszczoną poniżej tablicę, znajdziemy powód do wniosków, że zmiana życia myśliwskiego na pasterskie, oraz pasterskiego na rolnicze sprzyja wzrostowi zaludnienia, rozwojowi organizacji państwowej, przemysłowej i rozwojowi sztuk, jakkolwiek przyczyny te, same przez się nie wytwarzają jeszcze takich skutków.

Społeczeństwa złożone
Przywództwo przypadkowe Koczownicze (pasterskie): niektórzy Beduini
Nawpół-osiadłe: Tanneńczycy.
Osiadłe:
Przywództwo niestałe Koczownicze (myśliwskie): Dakotowie, (łowiectwo i pasterstwo) Eomanczowie, (pasterskie) Kałmyki.
Na wpół-osiadłe: Ostiakowie, Beluczyjowie, Kukowie, Bhilowie, mieszkańcy Kongo (przejście do podwójnie złożonych), Teutonowie sprzed wieku V.
Osiadłe: Chipuowie (w przeszłości), Krikowie, Mundżnkowie, Tupiowie, Kondowie, niektóre z plemion Nowej Gwinei, Sumatrzanie, Malagasy (do czasów ostatnich), Murzyni nadbrzeżni, Wewnątrz Lądowi, niektórzy z Abisyńczyków, Grecy Homera, Królestwa Heptarchii, Teutonowie w V stuleciu, feody wieku X.
Przywództwo stale  Koczownicze (pasterskie): Kirgizi.
Na wpół osiodłe: Beczuanowie, Zulowie.

Osiadłe: Uaupeowie, Fidżyjanie (w czasie ich odkrycia), Nowo-Zelandczycy, wyspiarze z Sandwich (za czasów Cooka), Jawańczycy, Hotentoci, Dahomejczycy, Aazantyjowie, niektórzy z Abisyńczyków, starożytni Jukatańczyoy, plemię Nowej Grenady, ludność Hondurasu, Chipchowie i niektóre miasta arabskie.

Druga z podanych wyżej tablic przedstawia społeczeństwa, które bądź w pewnej mierze, bądź w stopniu znacznym, bądź całkowicie przeszły do takiego stanu, w jakim wodzowie grup prostych mają nad sobą najwyższego wodza. Stałość albo niestałość zwierzchnictwa w tych wypadkach dotyczy tylko zwierzchnika grupy złożonej, nie zaś poszczególnych przywódców grup składowych. Jak można było spodziewać się, stałość tego zwierzchnictwa złożonego uwydatnia się tym bardziej, im więcej pierwotny stan koczownictwa przechodzi w zupełną osiadłość; życie koczownicze bowiem utrudnia poddanie się przywódców grup pojedynczych jednej głowie powszechnej. Krzepnięcie takie, jakkolwiek nie zawsze towarzyszy mu znaczny postęp organizacji, widocznie jednak do niej prowadzi. Całkowicie osiadłe społeczeństwa złożone, cechują się najczęściej podziałem na cztery, pięć lub sześć stopniowań (ranks), jasno się uwydatniających; odbywa się to, dzięki ustanowieniu urządzeń kościelnych, dzięki powstawaniu rozmaitych postaci budowy przemysłowej, widocznej w postępach pracy, tak ogólnej, jak i miejscowej, dzięki ukazywaniu się mniej lub więcej trwałych siedzib, zgromadzonych na pewnych obszarach, na koniec, dzięki ulepszeniom sposobów życia w ogólności.

Na tablicy poniższej umieszczone są społeczeństwa, powstające z pewnego zespalania się owych grup złożonych, czyli innymi słowy, takie społeczeństwa, w których poszczególne rządy typów uszeregowanych powyżej, podpadły władzy rządu jeszcze wyższego. Najpierwszym, dającym się zaznaczyć tu faktem jest ten, że owe podwójnie złożone społeczeństwa są już całkiem osiadłe. Obok większej ich integracji, spostrzegamy już w wielu razach, jakkolwiek niepowszechnie bardziej wyrobioną i ścisłą organizację publiczną. Tam, gdzie się już utrwaliło zwierzchnictwo państwowe nad owymi podwójnie złożonymi społecznościami, tam najczęściej widzimy też rozwiniętą hierarchię kościelną; gdy tymczasem znów organizacja przemysłowa, stawszy się za sprawą podziału pracy bardziej złożoną, w wielu wypadkach przybiera budowę kasty. Zwyczaj w większym lub mniejszym stopniu stał się już tutaj prawem pozytywnym, zaś obrzędy religijne zdobyły określoność, sztywność i zyskały na złożoności. Miasta i. drogi stały się rzeczą powszechną, a wreszcie dokonał się już znaczny postęp wiedzy i sztuki.

Społeczeństwa podwójnie złożone
Zwierzchnictwo przypadkowe Na wpół osiadłe:
Osiadłe: 
Samoańczycy.
Zwierzchnictwo niestałe Na wpół-osiadłe:
Osiadłe: 
Tahityjczycy, Tongańczycy, Jawańczycy (przypadkowo), Fidżyjanie (od poznania broni palnej), Malagasy (w czasach nowszych), Związek ateński, Związek spartański, Królestwa „teutońskie od VI do IX wieku, większe feody we Francyi w wieku XIII.
Zwierzchnictwo stałe Na wpół-osiadłe:
Osiadłe: 
Irokezy, Arankanowie, wyspiarze z Sandwich (od czasu Cooka), dawniejsze ludy z Vera-Paz i Bogoty, Gwatemalczycy, starożytni Peruwianie, Wahhabici (Arabowie), Oma-nowie (Arabowie), starożytne królestwo egipskie, Anglia po wieku X.

Pozostaje tu jeszcze dołączyć wielkie ludy cywilizowane, nie potrzebujące żadnego ujmowania ich w tablicy, gdyż wszystkie najczęściej należą do jednego działu – potrójnie złożonych. Na starożytny Meksyk, cesarstwo asyryjskie, egipskie, rzymskie, Wielką Brytanię, Francję, Niemcy, Włochy, Rosję, można zapatrywać się jako na takie, które dosięgły już tego stadium złożoności, lub może w niektórych wypadkach jeszcze wyższego stadium. Jedynie tylko pod względem złożoności swych, rządów, mogą one wymagać klasyfikacji osobnej: nie pod względem politycznej stałości ich w zwykłem znaczeniu, lecz pod względem ciągłości trwania w charakterze najwyższych centrów tych wielkich skupień. Tak określiwszy tę cechę, można będzie zaliczyć potrójnie złożone społeczeństwa starożytne, do kategoryj niestałych; z pomiędzy zaś nowoczesnych, stałość królestwa Włoskiego i Niemieckiego cesarstwa musi być poddana próbie czasu.

Jak już wskazano wyżej, klasyfikacji tej nie należy uważać za nic więcej, jak tylko za pewne zbliżenie się do prawdy. W niektórych wypadkach dane dostarczone przez podróżników, oraz innych ludzi, nie są dość odpowiednie, w innych znowu, świadectwa ich odznaczają się sprzecznością; niekiedy, zespalanie się jest tak dalece przejściowe, iż trudno bywa powiedzieć, pod którym z dwóch zwierzchników dokona się ono ostatecznie. W jednym miejscu rody albo bractwa dają się jeszcze odróżnić, jako społeczności miejscowe, w innym znów te grupy bliskich lub dalekich krewnych tak są zmieszane z innymi grupami podobnymi, iż faktycznie tworzą jedną społeczność. Oczywistym jest, że podobne skojarzenia kilku takich społeczności, przechodząc przez stadia coraz większego zespolenia, nie pozwalają w końcu powiedzieć stanowczo, czy należy je uważać za wiele grup, czy też za jedną. Na koniec, wtedy, kiedy, jak to się dzieje z większymi skupieniami społecznymi, kolejno następowały po sobie rozmaite podboje, których wynikiem bywały związki jednych skupień, rozkład innych, oraz ponowne wiązanie się jeszcze bardziej złożonych, wtedy pierwotne rysy budowy zacierają się lub giną, tak dalece, iż trudno jest sklasyfikować ostateczny wytwór owych procesów. Lecz oto, wyłaniają się tutaj pewne uogólnienia, które możemy uznać bez obawy: stadia pierwotnego i wtórnego łączenia się następować muszą po sobie kolejno. Żadne plemię (tribe) nie staje się narodem li tylko za sprawą prostego rośnięcia; żadne też wielkie społeczeństwo nie wytworzyło się przez proste łączenie społeczeństw najmniejszych. Ponad grupą prostą pierwszego stadium wznosi się grupa złożona objętości nieznacznej. Wzajemna zależność części czyniąca z niej całość czynną, nie może istnieć bez pewnego rozwoju dróg wzajemnego porozumiewania się, bez urządzeń, odpowiadających działaniom skojarzonym; to zaś wszystko dokonać się musi na pewnej widowni ciaśniejszej, zanim się dokona na szerszej. Społeczeństwo złożone wówczas staje się faktyczną jednostką, kiedy stężeje, dzięki współdziałaniu swoich grup składowych na wojnie pod wodzą jednego – kiedy jednocześnie zróżnicuje nieco swe klasy społeczne, oraz swój przemysł i kiedy odpowiednio rozwinie swoje kunszty, co wszystko razem wzięte prowadzi w pewien sposób do lepszego jeszcze współdziałania. Inne społeczeństwa tegoż porządku, z których każde w podobny sposób dosięgło pewnego stadium organizacji, również wymaganej i umożliwionej, dzięki takiej koordynacji działań w masie większej – tworzą ciała, z których za sprawą podboju albo związków, przed wojną zawartych, wytwarzają się społeczeństwa typu podwójnie złożonego. Krzepnięciu takich społeczeństw towarzyszy również postęp cechującej je organizacji – której samo to krzepnięcie jest zarazem celem i umożliwieniem; Organizacja ta odznacza się wyższą złożonością swego układu kierowniczego, rozdzielczego i przemysłowego. na koniec, w stadiach późniejszych, za sprawą podobnych postępów ukazują się jeszcze .większe skupienia, posiadające budowę jeszcze bardziej złożoną. W takim porządku odbywała się ewolucja społeczna i w takim tylko zdaje się ona być możliwą. Jakiekolwiek niedokładności i niezgodności przedstawia klasyfikacja powyższa, nie powinna ona ukrywać przed nami tych prawd ogólnych – że istnieją społeczeństwa rozmaitych owych stopni złożoności, że społeczeństwa tego samego stopnia posiadają pewne ogólne podobieństwo budowy i że powstają one w porządku wskazanym wyżej.

§ 258. Przychodzimy obecnie do klasyfikacji, opartej na różnicy rodzajów przeważającej działalności społecznej oraz na wynikającej zeń różnicy organizacji. Dwoma typami społecznymi, zasadniczo różniącymi się pod tym względem, są właśnie typy: wojowniczy i przemysłowy.

Prawdą jest bez wątpienia, iż niepodobna będzie rozdzielić tych dwóch typów w sposób stanowczy. Z wyjątkiem paru prostych grup Eskimosów, zamieszkujących miejscowości, w których wolnymi są od napadu, wszystkie społeczeństwa proste i złożone, pozostają niekiedy, albo zazwyczaj, w stosunkach wrogich względem społeczeństw innych, i, jakeśmy widzieli, dążą do rozwinięcia narządów, wykonywających czynności napadu albo obrony. Jednocześnie jednak zachodzi potrzeba utrzymywania organizmu; jakoż, zawsze istnieje pewna słaba lub silna Organizacja, służąca temu celowi. Podczas jednak, gdy dwa te układy, zarówno w organizmach społecznych, jak i osobniczych, istnieją wespół we wszystkich formach, bodajby zaczątkowych; różnią się one niezmiernie pod względem wzajemnego stosunku przewagi jednego albo drugiego z nich. W niektórych wypadkach znacznie rozwiniętymi są narządy działań zewnętrznych; układ odżywczy istnieje tylko ku ich pożytkowi, a działalność ustroju jest wojownicza. W innych wypadkach, spostrzegamy przewagę narządów oddanych sprawie utrzymania; narzędzia obrony i napadu służą tylko ku ich ochronie, działalność zaś organizmu jest przemysłową. Na jednym krańcu mamy tu owe plemiona wojownicze, które, żyjąc głównie z łowów, swoich narzędzi obrony i napadu używają również do zdobywania żywności; układ ich odżywczy przedstawiają tylko kobiety, stanowiące ich klasę niewolniczą; na drugim krańcu widzimy typy, jak dotąd cząstkowo tylko rozwinięte, w których organizacja rolnicza, przemysłowa i handlowa tworzą główną część społeczeństwa, i gdzie w braku nieprzyjaciół zewnętrznych narzędzia obrony i napadu są albo tylko zaczątkowe lub zgoła nieobecne. Jakkolwiek wszystkie społeczeństwa, jakie badać mamy, należą do typów przejściowych, to jednak możemy wśród nich rozróżnić jasno konstytucjonalne rysy owych dwóch krańców, cechujących się przewagą bądź układów wewnętrznych bądź zewnętrznych.

Rzuciwszy tedy okiem na owe dwa przeciwne sobie typy w ich zestawieniu, uczynimy najlepiej, przypatrując się każdemu z nich z osobna.

§ 259. Typ wojowniczy, jak zaznaczono wyżej, jest takim, w którym wojsko staje się uruchomionym narodem, podczas, gdy naród jest wojskiem, pozostającym w stanie spoczynku, a który przeto zdobywa organizację wspólną wojsku i narodowi. Przyroda jego przedstawi się nam najjaśniej, gdy szczegółowo zbadamy równoległość, istniejącą pomiędzy organizacja wojowniczą i organizacja społeczną w ogólności.

Już żeśmy mieli dostateczne dowody tego, że ześrodkowanie kierownictwa jest najpierwszą cechą niezbędną dla każdej grupy walczącej – czy będzie to gromada dzikich, czy banda zbójecka, czy też masa żołnierzy; takie zaś ześrodkowanie kierownictwa, wywołane podczas wojny siłą konieczności, cechuje już rząd w czasie pokoju. Wśród plemion niecywilizowanych spostrzegamy wybitną dążność do tego, iżby przywódca wojenny stał się również głową polityczną (znachor bywa tylko jego współzawodnikiem); zaś w jakimś zdobywczym plemieniu dzikich owo zwierzchnictwo polityczne utrwala się. W społeczeństwach na wpół cywilizowanych wódz zdobywczy jest tym samem, co i despotyczny władca; stanowili też oni jedną osobę, nawet wśród społeczeństw cywilizowanych, aż do czasów ostatnich. Związek ten ukazuje się wyraźnie tam, gdzie w tym samem plemieniu spostrzegamy obok różnicy zwykłych zajęć odmienne formy rządu. Tak np. władza patriarchalnych wodzów plemion Kafryjskich nie jest wielką; lecz Zulowie, którzy stali się zdobywczym szczepem Kafrów, podlegają władzy absolutnego monarchy. Z pomiędzy posuniętych w rozwoju dzikich, można wymienić tutaj Fidżyjan, jako dobrze uwydatniających ów stosunek pomiędzy powszedniością wojny, oraz istnieniem rządu despotycznego: osoby i własność poddanych pozostają tam całkowicie w rozporządzeniu króla albo wodza. Widzieliśmy, że tak samo dzieje się w wojowniczych państwach afrykańskich – w Dahomeju i u Aszantów. Dalej, starożytni Meksykanie, których najwyższym zawodem była żołnierka, i których obieralny władca stawał się królem jedynie tylko dzięki czynom bohaterskim podczas wojny, posiadali rząd samowładny, który, zdaniem Clawigera, stawał się coraz silniejszy, w miarę rozszerzania się państwa przez podboje. Podobnie też nieubłagany despotyzm, jakiemu podlegali Peruwianie, utrwalił się w ciągu podbojów Inkasów. Że zaś rasa nie jest przyczyną tego zjawiska, o tym przekonujemy się z częstego odnawiania się w dawnych państwach Ameryki tych stosunków, tak pospolitych w świecie starożytnym Europy i Azji. Wzrost absolutyzmu naczelnego wodza potęguje się ze wzrostem absolutyzmu jego generałów w stosunku do ich podwładnych, oraz tychże podwładnych w stosunku do znajdujących się pod nimi jednostek. Wszyscy są tutaj niewolnikami tych, co stoją u góry, oraz despotami w odniesieniu do tych, co się znajdują poniżej. Stosunek ten powtarza się również w urządzeniach społecznych, towarzyszących takiemu ustrojowi. Spostrzegamy tam ścisłe stopniowanie dostojeństw, oraz zupełną uległość każdego ze stopni, względem tych, co się znajdują wyżej. Widzimy to wśród społeczeństwa wzmiankowanego już, jako jedno, z pomiędzy posuniętych w rozwoju społeczeństw dzikich, będących wzorem typu wojowniczego. Na wyspach Fidżi można odróżnić sześć wyraźnie wyodrębnionych klas społecznych, poczynając od króla i kończąc na niewolnikach. Podobnie też na Madagaskarze, gdzie w czasach ostatnich despotyzm utrwalił się za sprawą wojny, widzimy kilka stopni i kast. Wśród Dahomejczyków, tak bardzo oddanych wszelkiego rodzaju rozlewom krwi, wojsko, lub, co prawie na jedno wychodzi, naród”, jak powiada Burton cały naród, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, dzieli się na dwa skrzydła”; z pomiędzy zaś rozmaitych wyliczanych stopni i godności wszystkie cechują się jako legalni niewolnicy króla. Nadto, u Aszantów, gdzie wymaga się od oficerów królewskich, aby umierali w razie śmierci króla, spostrzegamy też podobny stan rzeczy. Z pomiędzy ludów starożytnych napastniczy Persowie posiadali również wybitnie odgraniczone stopniowania. Tak samo było też w wojowniczym Meksyku starożytnym: obok trzech klas szlachty, tudzież klas handlowych, były tam trzy klasy rolnicze aż do niewolników – a wszystkie w ścisłej pozostawały uległości. Podobnie też w Peru poniżej Inkasa istniały pewne stopnie szlachectwa – panów nad panami. Co więcej, mieszkańcy każdego miasta spisani byli po dziesięciu pod zwierzchnictwem dziesiętnika, pięciu takich dziesiętników miało nad sobą przełożonego, dwóch zaś przełożonych podobnych podlegało znowu władzy jednego setnika; pięciu ich miało nad sobą zwierzchnika, tych zaś dwóch słuchało rozkazów jednostki rządzącej w ten sposób tysiącem ludzi, na koniec, nad każdymi dziesięcioma tysiącami był zwierzchnik z rasy Inkasów: tak więc, rząd polityczny był tutaj całkowicie rządem wojskowym. Aż do czasów ostatnich, innego jeszcze przykładu dostarczali nam Japończycy. Nie potrzeba też chyba dodawać, że pokrewny, jakkolwiek mniej może wyrobiony ustrój, istniał też w wojowniczych państwach starożytnych i, że podobny też porządek rzeczy powtarzał się w wiekach średnich, kiedy tak wielki naród, jak np. Francuzi, posiadał monarchę, a pod nim panów feudalnych kilku stopni, będących wasalami tych, co stali wyżej, oraz suzerenami względem tych, co byli poniżej, aż wreszcie najniżsi z nich mieli pod sobą tylko niewolników; wszystko to wskazuje nam jasno, że wszędzie typ wojowniczy, zawsze jaskrawo odznaczał stopniowania społeczne, jak i wojskowe Obok tego rządu przyrodzonego rozwija się też w podobnych formach rząd nadprzyrodzony. Mam tu na myśli nie tylko to, że w idealnym świecie pozagrobowym społeczeństw wojowniczych stopniowania i władze kształtują się podług koncepcji otaczającego ich świata rzeczywistego – chociaż i tę okoliczność tu trzeba zaznaczyć; szczególną uwagę pragnąłbym zwrócić na wojowniczy charakter religii. Życie tych społeczeństw, upływając w ciągłej niezgodzie ze społecznościami innymi, jest życiem nienawiści (wrogości) i religia staje się również religią nienawiści. Obowiązek zemsty krwawej, najświętszy dla dzikiego ze wszystkich, nie przestaje być ciągle obowiązkiem głównym, w miarę tego, jak się rozwija społeczny typ wojowniczy. Wódz, padając z rąk zemsty, umiera i przekazuje swym następcom obowiązek pomszczenia go; ducha jego zjednywa się przez wypełnienie tych rozkazów: zabijanie jego nieprzyjaciół staje się czynem najwyższym, na grób jego zanoszone bywają trofea, jako znak spełnienia rozkazów na koniec, z postępem tradycji, staje się on bogiem, którego się czci przez składanie ofiar krwawych. Wszędzie znajdujemy odnośne dowody. Fidżyjanie ofiarowują ciała swoich zabitych ofiar bożkowi wojny, przed ugotowaniem ich. W Dahomeju, gdzie typ wojowniczy jest tak dalece rozwinięty, że nawet kobiety są wojownikami, monarcha prawie codziennie składa ofiary z ludzi dla przypodobania się swemu zmarłemu ojcu; do upiorów królów dawnych mieszkańcy zwracają się się z prośbą w czasie wojny, zraszając krwią ich groby. Bóg wojny Meksykanów (pierwotny zdobywca), bardziej czczony od wszystkich ich bogów, karmiony był mięsem ludzkim, krew dawano jego bałwanowi: przedsiębrano wojny w celu dostarczenia mu ofiar. Podobnie też w Peru, gdzie ofiary ludzkie były rzeczą zwykłą, jeńców wojennych zabijano dla ojca Inkasów – słońca. Potrzeba tu tylko napomknąć, jak wojownicze społeczności starożytnego świata powytwarzały u siebie bóstwa, zjednywane również za pomocą obrzędów krwawych. Mitologie ich przedstawiają zazwyczaj bogów, jako zdobywców; bogowie ci otrzymują zwykle nazwy; „silnego”, „burzyciela”, „mściciela”, „boga bitew”, „pana zastępów”, „męża wojny” itp. Wojny, jak czytamy w napisach asyryjskich, rozpoczynano z wyraźnej ich woli; jak zaś dowiadujemy się skądinąd, ludzie mordowani byli musowo w myśl ich rozkazu. O ile rząd teologiczny, podobnie jak i polityczny takiego społeczeństwa, jest w istocie wojowniczym, widzimy nawet w późniejszych i zmienionych nieco formach tego typu; do czasów bowiem ostatnich, bezwzględne posłuszeństwo, takie, jakiego się wymaga od żołnierza względem jego dowódcy, jest najwyższą cnotą, nieposłuszeństwo zaś zbrodnią, którą grozi męka wiekuista. Podobnie też dzieje się z towarzyszącą temu porządkowi organizacją kościelną. Pospolicie, tam, gdzie typ wojowniczy znacznie jest rozwinięty, głową państwa i głową kościoła jest jedna osoba – król; będąca głównym potomkiem swego przodka, który stał się bogiem, jest też głównym jego przejednywaczem. Tak było w starożytnym Peru; zaś w Acolhuacan (Meksyk) arcykapłanem bywał drugi syn królewski. Malowidła ścienne Egipcjan i Asyryjczyków przedstawiają nam królów, wykonujących obrzędy ofiarnicze. Pomniki babilońskie zgadzają się z podaniami Hebrajczyków, opowiadając o królach-kapłanach. W Lidii działo się tak samo: Krezus był królem oraz kapłanem. Nadto, w Sparcie, królowie, będący wodzami wojennymi, byli również wysokimi kapłanami; istnieją też ślady podobnych stosunków pierwotnych w Rzymie. System podporządkowania, zasadniczo pokrewny wojennemu, cechował zazwyczaj kapłaństwo tego społecznego typu. Fidżyjanie mają kapłanów dziedzicznych, tworzących hierarchię. Na wyspach Tahiti, gdzie wielki kapłan bywał często królewskiego rodu, istniały również stopnie kapłanów dziedzicznych każdej klasy społecznej. W Meksyku starożytnym, kapłani rozmaitych bogów posiadali rozmaite stopnie, bywało zaś po trzy stopnie w każdej takiej grupie kapłańskiej; w starożytnym Peru, obok królewskiego arcykapłana, istnieli jeszcze kapłani z rasy zwycięskiej, pełniący zwierzchnictwo, nad kapłanami niższymi. Podobny też typ budowy wraz z takim samym podporządkowaniem stopni, cechował kapłaństwo wojowniczych społeczeństw starożytnych i nowoczesnych starego lądu. Pewien rodzaj rządu zasadniczo podobnego, daje się również śledzić w organizacji odżywczej, a to dopóty, dopóki typ społeczny pozostaje przeważnie wojowniczym. Począwszy od społeczeństw prostych, w których klasa niewolnicza zaopatruje klasę wojowników w potrzeby życiowe, widzieliśmy już, że w ciągu następnych stadiów ewolucji, przemysłowa część społeczeństwa, w istocie swej, pozostaje nadal jakimś stałym komisariatem, istniejącym jedynie w celu zaspakajania potrzeb organów rządowo-wojowniczych, oraz pozostawiającym dla siebie tyle tylko, ile potrzeba na skąpe utrzymanie. Stąd też rozwój państwowego kierownictwa nad jego czynnościami, był w rzeczywistości tylko rozszerzeniem owych rządów wojskowych, które już część przemysłowa posiadała drogą naturalną, jako stały komisariat. Krańcowym przykładem mogą być tutaj dla nas starożytni Peruwianie, których rząd polityczny i przemysłowy stanowił jedno – u których rodzaj oraz ilość pracy w każdej miejscowości i dla każdej klasy przepisaną była prawem, strzeżonym przez urzędników państwowych; prawo określało nawet pracę dla ich małych dzieci, dla ślepych i kulawych, a lenistwo karane było wśród nich publicznie. Dyscyplina wojskowa stosowaną tam była do przemysłu, zupełnie tak samo, jak byliby ją chcieli stosować obecnie nasi obrońcy silnych rządów. Późniejszy ustrój Japończyków, całkiem wojowniczy tak z pochodzenia jak i z przyrody swej, podobnie też kierował przemysłem. Przedmioty wielkie i małe, domy, okręty, nawet maszty, wszystko to posiadało budowę prawem określoną. W wojowniczej monarchii Madagaskaru klasy rzemieślnicze są na posłudze rządu, nikt nie może tam zmienić zajęcia swego lub miejsca pobytu pod karą śmierci. Nie pomnażając już tych przykładów, z przytoczonych wyżej wypadków typowych czytelnik przypomni sobie, jak dalece czynności przemysłowe, nawet w nowoczesnych państwach wojujących, podlegają reglamentacji rządu; to zaś wystarczy do uzmysłowienia zasady. Nie tylko przemysł, ale cały rodzaj życia w ogóle w społeczeństwach wojowniczych podlega dyscyplinie podobnej Przed niedawnym swoim osłabnięciem rząd japoński narzucał prawa przeciwko zbytkom każdej klasie, tak kupieckiej jak i innym, a nawet krępował zarządców prowincji, którzy w oznaczonych godzinach musieli wstawać, jeść obiad, wychodzić, dawać posłuchania i udawać się na spoczynek; to też piśmiennictwo miejscowe wyszczególnia rozmaite ograniczenia, posunięte do nieprawdopodobnej niemal drobiazgowości. W starożytnym Peru oficerowie „mieli drobiazgowy nadzór nad domami, śledząc uważnie, czy mąż, jak również jego żona, utrzymują gospodarstwo w należytym porządku; czuwają oni nadto nad zachowaniem odpowiedniej karności wśród dzieci”; jakoż gospodarze bywali nagradzani lub karani, stosownie do swych zasług. Wśród dawnych Egipcjan, każdy obowiązany był co pewien czas donieść miejscowej władzy, o swym nazwisku, siedzibie, oraz sposobie życia. Nadto, Sparta musi być dla nas przykładem społeczeństwa szczególniej uorganizowanego w celach obrony i napadu, w którym prywatne życie obywateli we wszystkich jego szczegółach podlegało kontroli publicznej, strzeżonej przez szpiegów i cenzorów. Jakkolwiek tak ścisła reglamentacja nie cechowała już typu wojowniczego w czasach nowszych, to jednak potrzeba tylko przypomnieć sobie prawa określające żywność i odzież, ograniczenia ruchu, zakazy pewnych zabaw i nakazywanie innych, aby przekonać się o równoległym oddziaływaniu owej zasady. Nawet obecnie, tam gdzie organizacja wojenna utrzymała się w całej sile, wskutek wojennych działań, jak np. we Francji, widzimy z pilnej kontroli dzienników, z rozwiązywania zgromadzeń, z regimentowej jednostajności wykształcenia, z urzędowej administracji sztuk pięknych – w jaki sposób rozszerza się wszędzie charakterystyczny układ kierowniczy tego typu. Na koniec, zaznaczyć tu potrzeba teorie, dotyczącą stosunku państwa do jednostki, oraz towarzyszące owej teorii uczucie. Z budową tą, uzdatniającą społeczeństwo do zjednoczonych działań przeciwko społecznościom innym, łączy się wiara, że członkowie społeczeństwa istnieją dla dobra całości, nie zaś całość dla dobra swych członków. Tak jak w wojsku nie uznaje się wolności żołnierza, lecz tylko jego obowiązek, jako członka pewnej masy w karby ujętej; jak w armii jakiejś, wiecznie obozującej na podobieństwo narodu Spartańczyków, prawa nie uznawały żadnych interesów osobistych, lecz tylko patriotyczne – tak samo też w typach wojowniczych, wszędzie cele jednostki są niczym, cele zaś zbiorowości są, wszystkim. Bezwzględna uległość władzy jest najwyższą cnotą, zaś opieranie się jej – zbrodnią. Inne wykroczenia mogą być przebaczone, lecz nielojalność jest obrazą nie do darowania. Gdy weźmiemy za przykład uczucia krwiożerczych Fidżijan, wśród których lojalność jest tak wielką, że człowiek staje tam nie związany dla ścięcia mu głowy i mówi sam, że to, czego król żąda, musi być spełnione; lub kiedy uwzględnimy uczucia Dahomejczyków, wśród których najwyżsi dostojnicy są niewolnikami króla i gdzie po jego śmierci żony jego zabijają się wzajem, aby wszystkie mogły za nim podążyć; kiedy poznamy uczucia Peruwijańczyków, wśród których ze śmiercią Inkasa, albo wielkiego Curaca palono żywcem jego ulubionych towarzyszy oraz jego żony, aby mogli mu służyć na innym świecie; kiedy przypomnimy sobie Persów starożytnych, wśród których ojciec widząc, że syn jego niewinny został zastrzelony przez króla dla próżnej igraszki, „winszował” królowi „wybornych przymiotów jego łuku”; wśród których poddani obici kijami, oznajmiali, „iż zachwyceni są tym, że jego królewska mość raczyła sobie o nich przypomnieć”; gdy uwzględnimy to wszystko, wówczas z dostateczną okaże się jasnością, że w podobnym typie społecznym prawie nie istnieją uczucia, prowadzące do uznawania praw osobistych, w przeciwstawieniu do praw władzy rządzącej.

Tak więc, cechą znamienną, takiego typu wojowniczego jest to, że jednostki w rozmaitych czynnościach swoich podlegają tam przymusowi. Tak samo jak wola żołnierza pozostaje tak dalece zawieszoną, iż we wszystkim staje się on tylko wykonawcą woli oficera, tak samo też tutaj wola obywateli we wszystkich czynnościach prywatnych i publicznych podlega zwierzchniemu kierownictwu rządów. Współdziałanie, dzięki któremu utrzymuje się społeczność wojująca, jest współdziałaniem przymusowym (compulsory). Budowa społeczna, przystosowana do rozprawiania się z otaczającymi społecznościami wrogimi, znajduje się pod rządem ześrodkowanego układu kierowniczego, któremu wszystkie części są poddane; zupełnie tak samo, jak w organizmie osobniczym, narządy zewnętrzne są całkiem podległe głównemu ośrodkowi nerwowemu.

§ 260. Cechy typu przemysłowego potrzeba tu będzie uogólnić na podstawie danych niedostatecznych i powikłanych. Ponieważ mniej lub więcej stała nieprzyjaźń z innymi społecznościami prawie wszędzie i zawsze wpływała na kształtowanie się społeczeństw, przeto budowa społeczna, służąca do celów obrony i napadu, istnieje we wszystkich prawie wypadkach i zakrywa sobą tę budowę, której początek inną już drogę dała sama sprawa utrzymywania społeczeństwa. Koncepcja nasza takiego typu przemysłowego będzie się musiała kształtować na podstawie danych, jakie znajdujemy w paru społeczeństwach prostych, żyjących zazwyczaj pokojowo, oraz w posuniętych naprzód społeczeństwach złożonych, które wojowniczymi zazwyczaj będąc niegdyś, stały się z biegiem czasu mniej wojowniczymi.

Napomykano już tutaj o nieznających wodza Arafurach, żyjących „z sobą, w pokoju i miłości braterskiej”; mówią nam o nich, „iż uznają prawo własności w najzupełniejszym znaczeniu tego słowa, i że niema pomiędzy nimi żadnej innej władzy, oprócz postanowień ich starszych, a to zgodnie ze zwyczajami ich praojców”. To znaczy, iż rozwinęło się tam uznanie wzajemnych wymagań i praw osobistych wraz z dobrowolnym poddaniem się wybranemu domyślnie rządowi reprezentacyjnemu, który tworzy się z jednostek najbardziej doświadczonych. Wśród Todów, „którzy wiodą cichy spokojny żywot” spory są załatwiane, bądź przez „arbitrów”, bądź przez „radę złożoną z pimówiono, iż są całkiem niewojowniczymi; rozwinęli też oni istotnie swobodne formy życia społecznego. Posiadają jedynie nie mającego władzy zwierzchnika i nie mają ani sług, ani niewolników; natomiast okazują sobie wzajemną pomoc w oczyszczaniu gruntu, oraz w budowaniu; istnieje tam dobrowolna wymiana usług, oddawanie pracą, za pracę. Dalej znów Miszmijowie, opisywani jako lud spokojny nieobraźliwy, niewojowniczy i tylko w razie wypadku jednoczący się ku obronie własnej, nie posiadają, prawie jakiejkolwiek organizacji politycznej. Wioski ich, pozostające jedynie pod władzą zwierzchników nominalnych nie uznają żadnego wspólnego wodza plemienia, a rządy ich są demokratyczne i przestępstwa sądzone bywają przez zgromadzenie. Rzecz naturalna, iż mało jest wypadków takich lub nawet zgoła ich nie ma, w których by społeczeństwa tego typu rozwinęły się w społeczności większe, nie przechodząc do typu wojennego, gdyż, jak żeśmy widzieli, stężenie skupień prostych w złożone bywa zazwyczaj następstwem wojny obronnej, albo zaczepnej, która w razie dłuższego trwania, rozwija władzę ześrodkowaną wraz z jej urządzeniami przymusowymi. Pueblowie wszakże, będący przemyślnymi i spokojnymi rolnikami, którzy budowali swoje wioski, albo złożone domy, zawierające po dwa tysiące ludzi, tak, iżby „ogrodzić czarne barbarzyństwo” i którzy walczyli jedynie w razie napadu, ukazują, nam demokratyczną formę rządów: „przełożony ich i jego rada, wybierani byli co roku przez ludność”; nadto, wymienić tu można przykład wysp Samoańskich, wykazujący nam w pewnej mierze, jak w jednej z tych złożonych społeczności, gdzie działalność wojownicza nie jest obecnie zbyt znaczną, słabnięcie kontroli państwowej postępowało wraz z pewnym rozwojem typu przemysłowego. Wodzowie, oraz zwierzchnicy pomniejsi, już dziedziczni, już obieralni, odpowiedzialnymi są za bieg spraw społecznych: istnieją tam parlamenty wioskowe, oraz parlamenty okręgowe. Obok tego znajdujemy znacznie rozwiniętą Organizację odżywczą (sustaining), istniejącą oddzielnie od politycznej; znajdujemy tu majstrów, którzy mają terminatorów, posługują się czeladnikami i najemnikami; kiedy zaś płaca zarobkowa bywa niedostateczną, zdarzają się tam nawet bezrobocia, popierane przez pewien rodzaj milczącego trades-unionizmu.

Przechodząc do społeczeństw bardziej rozwiniętych, potrzeba zauważyć naprzód, że nawet tam, gdzie działalność przemysłowa jest znaczna, znamienne rysy typu przemysłowego nie uwydatniają się dopóty, dopóki rząd przemysłowy jest tym samym co i rząd polityczny. W Fenicji np. cały handel zagraniczny, jak się zdaje, należał do państwa, do królów i do szlachty. Ezechiel opisuje króla Tyru, jako mądrego władcę handlującego, który wynajduje cenne metale w ich kryjówkach tajnych, bogaci się, sprowadzając je, i zwiększa bogactwa swoje za pomocą handlu. Oczywiste jest, że tam, gdzie władza polityczna i wojenna, uczyniła siebie głową organizacji przemysłowej, znamienne rysy tejże organizacji nie mogą się uwydatnić. Z pomiędzy społeczeństw, jakie wymienić potrzeba, mówiąc o tym stosunku działań przemysłowych do wolnych instytucyj, przypomnimy zaraz Ateny; w przeciwstawieniu zaś do innych państw greckich, stosunek ów uwydatni się tam tak jasno, jak tylko można było tego oczekiwać. Aż do czasu Solona, wszystkie społeczności helleńskie znajdywały się pod władzą bądź oligarchów, bądź też despotów. Te z pomiędzy owych społeczności, w których wojna uważaną była za zajęcie zaszczytne, podczas gdy przemysł znajdował się w pogardzie, zatrzymały nadal swój typ polityczny; ale w Atenach, gdzie na przemysł zapatrywano się ze względnym poszanowaniem, gdzie uzyskał on poparcie Solona i gdzie przybywający z zewnątrz rzemieślnicy znajdywali schronienie, urosła organizacja przemysłowa, odróżniająca społeczeństwo ateńskie od innych, sąsiednich, a zarazem wyróżniało się też ono od nich swymi urządzeniami demokratycznymi, które się rozwinęły jednocześnie. Zwracając się do czasów późniejszych, spostrzegamy, iż związek pomiędzy przeważająco przemysłowym ustrojem społecznym, oraz mniej krępującą formą rządu, uwydatnia się w dziejach miast hanzeatyckich, w miastach niderlandzkich, z których powstała rzeczpospolita duńska, a na koniec w znacznym stopniu w dziejach samej Anglii, Stanów zjednoczonych oraz kolonij angielskich. Wraz z przerzedzeniem się wojen, oraz z oddaleniem się ich widowni, wraz z towarzyszącym temu wzrostem rolnictwa, rękodzieł i handlu odbywającym się poza obrębem rozwoju tychże czynników w bardziej wojowniczych państwach starego lądu, odbywał się w Anglii rozwój urządzeń wolnych. Jako dalszy dowód tego, że dwa te czynniki wiążą się ze sobą, jako przyczyna ze skutkiem, można zaznaczyć ten fakt, że okolicami, w których dokonały się zmiany w kierunku większej wolności politycznej, są właśnie główne okolice przemysłowe, i że okręgi wiejskie, cechujące się mniej stałą działalnością handlową, dłużej zatrzymały w sobie typ dawniejszy, oraz właściwe mu uczucia i wyobrażenia. Równoległą też zmianę spostrzegamy w formach rządu kościelnego. Tam, gdzie rozszerzyły się urządzenia i czynności przemysłowe, tam owa gałąź układu kierowniczego nie posiada już zakrzepłej hierarchii, jak w typie wojowniczym. Powoli traci ona swą siłę, gdy tymczasem urasta nowa odmiennego już rodzaju, zarówno uczucia jak i urządzenia stają się mniej krępujące. Prawo osobistego sądu w rzeczach religii utrwala się stopniowo wraz z utrwalaniem się praw politycznych; zamiast jednolitej wiary, nakazanej przemocą, ukazują się różnokształtne wierzenia, uznawane dobrowolnie; na koniec, coraz liczniejsze korporacje, będące przedstawicielstwami tych wierzeń, nie są już rządzone despotycznie, lecz w sposób mniej albo bardziej reprezentacyjny. Wojskowa jednostajność, utrzymywana pod przymusem, ustępuje miejsca różnolitej niejednostajności, opartej na związkach dobrowolnych. W samej organizacji przemysłowej, która, stawszy się w ten sposób przeważającą, oddziaływa na wszystkie inne, zmiana ta ukazuje się nam naturalnie w stopniu szczególnie wybitnym. Od pierwotnego stanu rzeczy, kiedy pan posiadał niewolników, zmuszając ich do robienia na siebie, przechodzimy za pomocą pośrednich stadiów coraz większej wolności do takiego poŔ?ożenia rzeczy, jakiem jest nasze własne (angielskie) – kiedy wszyscy pracujący i zajmujący [employ] jakieś urzędy, kupujący lub też sprzedający są całkiem niezależni i kiedy istnieje niekrępowana możność tworzenia związków rządzących się zasadami demokratycznemu Stowarzyszenia pracowników i związki pracodawców, niemniej jak towarzystwa polityczne oraz ligi oddane takiej lub innej agitacji, okazują nam reprezentacyjny rodzaj rządu; ten sam rodzaj cechuje też wszelkie towarzystwa akcyjne, kopalniane, bankowe, kolejowe lub wszelkie inne handlowe przedsiębiorstwa. Dalej, widzimy, że tak, jak właściwy typowi wojowniczemu rodzaj kierownictwa rozgałęzia się po wszystkich mniejszych dziedzinach działalności społecznej, tak tutaj też ma się rzecz z kierownictwem, właściwym typowi przemysłowemu. Mnóstwo rzeczy wykonuje się za pośrednictwem samorzutnie się rozwijających i rządzonych reprezentacyjnie związków obywateli. Dążenie do organizacji tego rodzaju tak dalece się zakorzenia, iż stowarzyszenia rządzone przez komitet wybrany i mający na czele również wybranego zwierzchnika, staje się środkiem wiodącym do osiągnięcia każdego niemal z zamierzanych celów; przykładem tego mogą być liczne a różnorodne stowarzyszenia dobroczynne, instytucje literackie, księgozbiory, kluby, towarzystwa mające na celu popieranie jakiejś gałęzi wiedzy itp. Razem ze wszystkimi tymi cechami podążają też uczucia i wyobrażenia, ściągające się do stosunku pomiędzy obywatelami a państwem, a przeciwne tym wyobrażeniom i uczuciom, jakie towarzyszą typowi wojowniczemu. Zamiast doktryny, opiewającej, iż posłuszeństwo rządowi nie ma podlegać zastrzeżeniom, powstaje doktryna, iż rzeczą najwyższą jest wola obywateli, rządy zaś istnieją tylko po to, aby ją wykonywać. W ten sposób władza kierownicza nie tylko zajmuje stanowisko podrzędne, ale nadto ograniczoną jest w swym zakresie. Nie posiadając już prawa rozciągania się na wszelkiego rodzaju czynności, zostaje ona wygnaną z wielu rozległych zakresów działania. Kontrola jej nad sposobami używania posiłku, odzieży, oraz nad zabawami nie jest już uznawaną; nie pozwala się jej ani przepisywać sposobów wytwarzania ani kierować handlem. Ale na tym nie koniec. Obowiązkiem już nawet staje się niedopuszczanie do rządów nieodpowiedzialnych, jak również stawianie oporu nadużyciom rządu odpowiedzialnego. Wśród rozmaitych odłamów mniejszości rodzi się nawet dążność do niesłuchania praw stanowionych przez większość, jeśli przeszkadzają im w czymkolwiek; opozycja zaś taka przeciwko pewnym prawom, jako niesprawiedliwym, powoduje niekiedy ich zniesienie. Wraz z tymi zmianami teorii politycznej oraz towarzyszącego im uczucia, łączy się jawna, albo domyślna wiara, że celem zjednoczonych działań skupienia społecznego jest utrzymanie takich warunków, w jakich życie jednostek może się toczyć w sposób zadowalający; mniemanie to zajmuje przeto miejsce dawniejszego – iż celem życia jednostek jest utrzymanie skojarzonych działań skupienia.

Główne te rysy, jakimi typ przemysłowy tak dalece różni się od wojowniczego, biorą początek w takich stosunkach osobistych, jakich domyślać się każą działania przemysłowe, a jakie całkiem są niepodobne do stosunków zrodzonych z działań wojowniczych. Wszelkie transakcje pokojowe, czy to pomiędzy panami, a pracownikami, czy też kupcami, a sprzedawcami wyrobów, czy też ludźmi pewnej profesji, oraz tymi, którym oni pomagają, dokonują się w drodze wolnej wymiany. Za pewną usługę, jaką jednostce A interes jej pozwala ofiarować, jednostka B oddaje pewną usługę równoważną: jeżeli nie w formie jakiegoś wytworu, to w formie pieniędzy zarobionych właściwą sobie pracą. Stosunek ten, w którym utrwala się wzajemna wymiana usług, i w którym żadna z jednostek nie jest podporządkowana drugiej, staje się stosunkiem przeważającym w całym społeczeństwie, w miarę tego, jak przeważać poczynają działania przemysłowe. Taki stan rzeczy, określając bieg codziennych uczuć i myśli, ćwicząc codziennie wszystkich w zaznaczaniu własnych swych wymagań, a jednocześnie zmuszając do uznawania współzależnych wymagań innych ludzi, wytwarza jednostki społeczne, o takiej budowie umysłu i takich zwyczajach, jakie nadają odpowiednie kształty społecznym urządzeniom. Wynika z tego pewien typ społeczny, cechujący się wszędzie ową pewną wolnością osobistą, jakiej domyślać się każe wszelka transakcja handlowa. Współdziałanie, dzięki któremu wykonywane bywają różnokształtne czynności społeczeństwa, staje się współdziałaniem dobrowolnym. Na koniec, rozwinięty układ odżywczy, nadający organizmowi społecznemu jego typ przemysłowy, zdobywa sobie, tak samo, jak i układ odżywczy zwierzęcia, przyrząd kierowniczy o działaniu rozpierzchłym, czyli nieześrodkowanym; jednocześnie zaś dąży on do zdecentralizowania pierwotnego rządu kierowniczego, zmuszając go do otrzymywania powierzonej mu władzy od bardziej już licznych klas ludności.

§ 261. Zasadnicze cechy obu tych typów społecznych, zaciemniają się najczęściej, tak pod wpływem czynników uprzednich, jako też i za sprawą istniejących wespół okoliczności. Każde społeczeństwo we wszelkim okresie ubiegłym, jak również w obecnym czasie, podlega warunkom mniej lub więcej odmiennym, niż te, jakim podlegały i podlegają społeczeństwa inne. Stąd też wytwarzaniu się urządzeń społecznych, cechujących jeden lub drugi z tych przeciwnych typów, bądź przeszkadzało w każdym wypadku, bądź też pomagało, bądź wreszcie w szczególny sposób zmieniało je zjednoczone działanie owych warunków. Przypatrzmy się kilku przykładom tych różnorodnych przyczyn. Przede wszystkim występuje tu głęboko zakorzeniony (organized) charakter danej rasy; przetrwał on od czasów przedhistorycznych, w ciągu których odbywało się rozpraszanie ludzkości i różnicowanie się odmian ludzkiego rodzaju. Ulegając z wielką trudnością zmianom, charakter ten w każdym wypadku musi odmiennie określać dążność społeczeństwa do przybrania jednego lub drugiego.

Następnie, mamy tu wpływ najbliższego z uprzednich sposobów życia oraz – społecznego typu. Prawie zawsze, społeczeństwo mające być przedmiotem naszych badań, posiada chylące się do upadku urządzenia i zwyczaje społeczności macierzystej, innym podległej okolicznościom; urządzenia zaś te i zwyczaje mniej lub więcej oddziałują na okoliczności późniejsze.

Dalej, mamy tu szczególne cechy danej siedziby, pod względem zarysów jej, gleby, klimatu, flory i fauny, z których każde z osobna w taki lub inny sposób wpływa na rozwój działalności, bądź wojowniczej, bądź przemysłowej, tamując zarazem, lub też popierając w pewien szczególny sposób rozwój któregokolwiek z typów.

Jeszcze dalej spostrzegamy komplikacje, wywołane pod wpływem szczególnych zwyczajów i organizacji społeczeństw otaczających. Przypuszczając bowiem, iż ogólne natężenia działalności odpornej i zaczepnej będzie jednakie, znajdziemy, iż przyroda jej w każdym wypadku zależy od przyrody działań przeciwnika, stąd zaś oddziaływanie takiego lub innego rodzaju czynności na budowę społeczną zmieniać się będzie wraz ze zmianą charakteru strony przeciwnej. Nadto, bezpośrednie naśladownictwo społeczeństw sąsiednich stanie się tutaj czynnikiem dość znaczącym.

Pozostaje tu zaznaczyć jeszcze jeden czynnik owej komplikacji, bardziej potężny może od tamtych – czynnik, który sam przez się zdolny bywa często doprowadzić do wytworzenia typu,wojowniczego, a który w każdym wypadku głęboko wpływa na zmianę urządzeń społecznych.

Mam tu na myśli mieszanie się ras, zrodzone, bądź z podboju, bądź też drogą inną. Właściwe będzie, gdy pomówimy o tym osobno w rozdziale o konstytucji (o składzie) społeczeństw – rzecz jasna, nie o konstytucji w znaczeniu politycznym, lecz o konstytucji rozumianej, jako wyraz względnej jednorodności lub różnorodności jednostek, składających skupienie społeczne.

§ 262. Ponieważ przyroda skupienia, będąca częściowo wynikiem warunków otaczających, pod innymi względami jest znowu wynikiem przyrody jednostek, przeto, tam, gdzie jednostki te są przyrody rozmaitej, tam stopień różnicy pomiędzy dwoma lub więcej ich rodzajami, oraz stopień ich zjednoczenia, muszą okazywać wielki wpływ na wynik ostateczny. Nastręczają się wówczas pytania, czy jednostki te należą do ras obcych, czy też blisko spokrewnionych, czy pozostają odosobnione, czy się też mieszają?

Jasne jest, że tam, gdzie się zdarzyło, iż rasa zwycięska, rządząc ciągle rasą pokonaną, rozwinęła wojenny układ kierowniczy w całej budowie społecznej i w ciągu wieków przyzwyczaiła jednostki do współdziałania przymusowego – gdzie zdarzyło się również, że współzależny z tamtym układ kościelny wraz z właściwą sobie ustawą nadał owej bezwzględnej uległości sankcję religijną – szczególniej zaś, gdzie tak, jak w Chinach, każda jednostka wychowywana jest przez władzę rządową i karmiona odpowiednimi pojęciami o obowiązku, którego podawanie w wątpliwość jest już odszczepieństwem – tam niemożliwością się staje, iżby jakakolwiek znaczniejsza zmiana w budowie społecznej mogła ukazać się pod działaniem wpływów postronnych. Jest to prawem wszelkiej organizacji, że w chwili, gdy dosięgnie doskonałości, staje się sztywną. Jedynie tam, gdzie niedokładność jakaś każe przypuszczać pewną resztkę plastyczności, tam typ może jeszcze rozwijać się, przechodząc od formy wojowniczej do takiej postaci, jakiej daje początek działalność przemysłowa. Nade wszystko tam, gdzie dwie rasy przyrody przeciwnej, nie mieszają się ze sobą, współdziałanie społeczne każe domyślać się przymusowego układu kierowniczego – przypuszczać każe wojowniczą formę budowy, rozkrzewiającą się wszędzie za sprawą rasy panującej. Starożytne Peru, przedstawia pod tym względem przykład krańcowy; przytoczyć też można cesarstwo otomańskie. Konstytucja (skład) społeczna tego rodzaju, w której rasy odznaczające się zdolnością tworzenia budowy odmiennej, istnieją obok siebie, znajduje się w stanie równowagi niestałej. Wszelkie wstrząśnienie znaczniejsze, rozprzęga ich organizację; w braku zaś jedności dążeń, ponowne ustanowienie owej równowagi trudne jest lub zgoła niemożliwe. W takich wypadkach, kiedy zwycięzcy i zwyciężeni, jakkolwiek znacznie do siebie niepodobni, mieszają się jednak ze sobą w licznych związkach małżeńskich, spostrzegamy skutek pokrewny, inną tylko wywołany drogą. Sprzeczne dążenia w kierunku dwóch różnych typów społecznych nie istnieją już teraz w oddzielnych jednostkach, lecz w tym samym osobniku. Kasta połowiczna (half-caste), odziedziczająca po przodkach jednej linii skłonności odpowiednie jednemu szeregowi urządzeń, po przodkach zaś linii drugiej – skłonności odpowiadające szeregowi innemu, nie jest uzdatnioną do żadnego z nich. Jest to jednostka, której przyrody nie kształtował żaden typ społeczny, a która przeto, wraz z podobnymi sobie nie może też żadnego społecznego typu rozwinąć. Meksyk nowożytny, i rzeczpospolite Ameryki południowej, wraz z ich wiekuistymi rewolucjami, ukazują nam wyniki takich zespoleń. Zauważyć nadto można, że – tam, gdzie wbrew sobie przeciwne rasy mniej lub więcej się zmieszały, albo zmieszawszy się w stopniu nieznacznym, zajmują siedziby sąsiednie, podlegając jednemu rządowi, tam równowaga utrzymywana jedynie pod rządem koercyjnym, poczyna zdradzać swą nietrwałość, gdy tylko więzy przymusu osłabną, Hiszpania, z jej rozmaitymi narodowościami – Basków, Celtów, Gotów, Maurów, Żydów, zmieszanych częściowo, częściowo zaś wyodrębnionych, odsłania przed nami wyniki takiego stanu rzeczy.

Jednakże pewne nieznaczne różnice (ras), zdają się tu być pożyteczne. Liczne przykłady prowadzą do wniosku, że społeczeństwo utworzone z ludów blisko pokrewnych, gdzie zwycięzcy mieszają się ze zwyciężonymi, odznacza się względną podatnością na wymagania postępu. Ze zlania się ich wypływa pewna spójność, która się określa w zarysach swych głównych cechami wspólnymi im obu; z drugiej zaś strony różnice ich charakterów nie pozwalają ujednostajniać się pomniejszym rysom ich przyrody, zachowują oni przeto zdolność wytwarzania nowych urządzeń pod działaniem nowych wpływów: pewna plastyczność przeciętna pozwala im na takie zmiany budowy, jakie stanowią o postępach pod względem różnorodności. Jednym z przykładów mogą tu być Hebrajczycy, którzy, pomimo osławionej czystości ich krwi, są wytworem zmieszania się wielu odmian semickich, w krainie położonej na wschód od Nilu, i którzy zarówno w czasie wędrówek swych, jako też po podboju Palestyny, wchłaniali w siebie ciągle plemiona pokrewne. Innego przykładu dostarczą Ateńczycy, których postęp poprzedzony był przez zmieszanie się ludności miejscowej z licznymi przybyszami z innych państw greckich. Zlanie się Rzymian przez podbój z innymi plemionami aryjskimi – Sabinów, Sabelów i Samnitów, poprzedzało pierwszy okres wznoszenia się cywilizacji rzymskiej. Na koniec, sama Anglia zaludniona przez rozmaite szczepy rasy aryjskiej, głównie zaś przez odmiany Skandynawów, znowu przedstawia nam przykład owych następstw mieszania się jednostek dość pokrewnych sobie, aby mogły współdziałać w jednym układzie społecznym, ale dość też do siebie niepodobnych, aby zapobiec zbyt rychłemu zakrzepnięciu budowy układu społecznego.

Przypuszczając, że tam, gdzie wskutek działania tylu pogmatwanych przyczyn, nie podobna z zadowalającą jasnością uwydatnić odnośnych dowodów i domagając się tylko uznania prawdopodobieństwa owych wniosków, dotyczących konstytucji społecznej, będziemy musieli zaznaczyć jeszcze podobieństwo tych wniosków do pewnych innych twierdzeń o konstytucji pojedynczych istot żyjących. Organizmy znacznie odmienne nie mogą wydawać potomstwa i pierwiastki fizjologiczne, wydzielone przez każdy z nich, w celu ukształtowania zapłodnionego zarodka, nie mogą działać razem tak, iżby wytworzyły organizm nowy. Oczywiste jest, że skoro każda klasa jednostek, mnożąc się, dąży do ukształtowania pewnego szczególnego typu budowy, tedy zetknięcie się takich jednostek nie sprzyja wytwarzaniu się budowy jakiejkolwiek. Jeżeli dwa organizmy są mniej do siebie niepodobne – np. należą do jednego rodzaju, chociaż do gatunków odmiennych – to dwie formy budowy, do wytworzenia których dążą dwie grupy jednostek fizjologicznych, mogą już jako nieco podobne współdziałać i współdziałają istotnie w wytwarzaniu organizmu pośredniego. Ten jednak ostatni, jakkolwiek będzie czynnym, cechuje się niedoskonałością swych części, najpóźniej rozwiniętych: będzie to mieszaniec niezdolny do rozmnożenia się. Jeżeli zamiast różnych gatunków połączą się dwie odległe odmiany, wówczas organizm pośredni nie będzie niepłodnym; wiele jednak faktów nasuwa wniosek, że niepłodność ukaże się tam w pokoleniach następnych; w ten sposób niezgodna robota dwóch połączonych form budowy, okaże się ostatecznie, jakkolwiek nieco później. Na koniec, jeżeli zamiast odległych odmian, połączą się ze sobą odmiany bliskie, wówczas wynikiem tego będzie potomstwo stale płodne; lekkie różnice dwóch rodzajów jednostek fizjologicznych nie zdołają tutaj przeszkodzić ich współdziałaniu, a natomiast nadadzą organizmowi plastyczność i wzrost niezwykle silny.

Tutaj więc znajdujemy paralelę wskazanego powyżej wniosku, że społeczeństwa mieszane nie zupełnie nadają się do organizacyi i nie mogą przybrać form całkowicie stałych; tymczasem społeczności, które rozwinęły się z mieszaniny blisko spokrewnionych odmian ludzkich, mogą przybierać budowę trwałą, a nadto odznaczają się pożyteczną dla nich plastycznością.

§ 263. Klasyfikujemy przeto społeczeństwa dwoma sposobami; oba zaś należy mieć w pamięci przy tłumaczeniu zjawisk społecznych.

Naprzód potrzeba je uszeregować w porządku ich integracji, jako: proste, złożone, podwójnie-złożone, potrójnie-złożone; zaś obok coraz wyższych stopni ewolucji, jakich domyślać się każą te wstępujące stadia złożoności, uznać też musimy, coraz większe potęgowanie się takich stopni rozwoju, jakie przypuszczać każe wzrost różnorodności ogólnej oraz miejscowej.

O wiele mniej określonym jest podział społeczeństw, oparty na przewadze jednego lub drugiego z ich wielkich układów. Pominąwszy typy najniższe, nie ukazujące żadnych zgoła zróżnicowań, znajdziemy nieliczne już tylko wyjątki od tej zasady, że wszelkie społeczeństwo posiada układ poświęcony sprawom ścierania się z innymi społecznościami, oraz układ odżywczy; ponieważ zaś stosunek pomiędzy tymi dwoma układami, pozwala na wszelkie możliwe stopniowania, przeto wynika stąd, iż żadna klasyfikacja ścisła, oparta na względnym ich rozwoju, nie jest możliwa. Niemniej wszakże, ponieważ typ wojowniczy, cechujący się przewagą jednego z owych układów, opiera się na zasadzie współdziałania przymusowego, gdy tymczasem typ przemysłowy, cechujący się przewagą drugiego układu, opiera się na zasadzie kooperacji dobrowolnej, przeto oba te typy, w wypadku, gdy każdy z nich przybierze właściwą postać skrajną, są wręcz sobie przeciwne. Przeciwieństwo zaś ich rysów, należy do najważniejszych z pomiędzy tych, z jakimi do czynienia ma socjologia.

Gdyby miejsce pozwalało na to, można byłoby poświęcić tu parę kartek, roztrząśnięciu możliwego typu społecznego przyszłości, który o tyle różnić się będzie od przemysłowego, o ile ten odróżnia się od wojowniczego, i który, posiadając układ odżywczy bardziej rozwinięty, niż jakikolwiek z obecnie znanych układów nie będzie używał wytworów przemysłu na utrzymanie organizacji wojowniczej, ani też zużytkowywać ich nie będzie wyłącznie w celach powiększania dobrobytu materialnego, ale poświęci je na rzecz wyższych form działalności. Tak samo, jak przeciwstawność typu wojowniczego i przemysłowego uwydatnia się w przeobrażeniu owego mniemania, że jednostki istnieją dla dobra państwa w mniemanie przeciwne, że państwo istnieje dla dobra jednostek, tak samo też przeciwstawność typu przemysłowego, oraz tego, jaki się zeń ma wytworzyć, uwydatnia się w przeobrażeniu mniemania, iż życie istnieje dla pracy, w mniemanie inne, że praca istnieje dla życia. Ale zajęci tutaj jesteśmy wywodami, jakich dostarczyć nam mogą społeczeństwa istniejące dzisiaj lub dawniej i nie możemy wdawać się w dociekania co do takich społeczeństw, jakie być mogą w przyszłości. Nie możemy powiedzieć tutaj nic więcej, jak tylko zaznaczyć, jako ich cechę znamienną, pomnażanie się urządzeń i narzędzi kultury umysłowej, oraz estetycznej, pomnażanie się środków działalności pokrewnych, nie bezpośrednio służących sprawie utrzymania życia, lecz dążących bezpośrednio do uprzyjemnienia tej sprawy.

Po tej wzmiance nawiasowej pozostaje nam jeszcze uwaga, że zawiłość, wynikająca z krzyżowania się dwóch przytoczonych wyżej klasyfikacyj, powiększa się jeszcze bardziej w wypadkach łączenia się ras bardzo odmiennych lub z lekka tylko do siebie niepodobnych, które już mieszają się z sobą tylko częściowo, już nie mieszają się zgoła, już wreszcie zlewają się całkowicie. Odnośnie do tych rodzajów społecznego składu (konstytucji), możemy wnioskować zawsze z wielkim prawdopodobieństwem, że produkt owej mieszaniny, rdzennie niestałej w istocie swej, pozwala jedynie na organizację opartą na zasadach współdziałania przymusowego, gdyż jednostki tak przeciwne sobie przyrodą swą, nie mogą pracować razem dobrowolnie. Rodzaj społeczeństwa, cechujący się podobieństwem jednostek, jest przeciwnie stosunkowo stały i w odpowiednich warunkach może rozwinąć się w typ przemysłowy, szczególnie zaś wtedy, gdy owemu podobieństwu jednostek towarzyszą też pewne różnice.