ROZDZIAŁ XVII – WOJOWNICZY TYP SPOŁECZEŃSTWA

§ 547. Rozdziały poprzedzające utorowały nam już drogę do wytworzenia sobie pojęcia o dwóch rodzajach politycznej organizacji) właściwych życiu wojowniczemu oraz przemysłowemu. Pouczającym będzie, gdy zestawimy tutaj w porządku spójnym owe zaznaczane już tu i owdzie rysy typu wojowniczego i kiedy dodamy nadto pewne inne cechy od nich zależne; w rozdziale zaś najbliższym w podobny też sposób roztrząśniemy cechy typu przemysłowego.

W ciągu ewolucji społecznej zazwyczaj mieszały się ze sobą oba te typy. Ale znajdziemy, że zarówno w teorii, jak i w praktyce możliwym jest wskazać z należytą jasnością, owe wprost przeciwne sobie cechy, odróżniające każdy z tych typów w jego całkowitym rozwinięciu. Szczególnie przyroda organizacji, która towarzyszy ustawicznej wojowniczości, jak się okazuje łatwo, może być priori przewidzianą, oraz stwierdzoną, w licznych wypadkach a posteriori. Z drugiej strony przyroda organizacji, towarzyszącej czystemu industrializmowi, a o której obecnie mało co wiemy z doświadczenia, uwydatni się mocą, kontrastu; nadto rozpoznać już będziemy wówczas mogli, jakie z pomiędzy cech istniejących znaczą drogę postępu w kierunku organizacji przemysłowej.

Należy się tu wystrzegać łatwych omyłek. Będziemy mieli do czynienia ze społecznościami, które podlegały już zespoleniom wielokrotnym i w stopniu rozmaitym, z drugiej strony będziemy mieli do czynienia z takimi społecznościami, które, różniąc się szczeblem kultury od siebie, wypracowały odnośną budowę swoją w różnym zakresie. Będziemy się więc mogli omylić łatwo, gdy w porównaniach naszych nie uwzględnimy nierówności rozmiarów oraz cywilizacji porównywanych społeczeństw. Jasnym jest, iż takie cechy typu wojowniczego, jakie rozwinąć może społeczność wielka, niełacno rozwiną, się w hordzie ludów dzikich, jakkolwiek równie wojowniczej. Co większa, ponieważ urządzenia dużo potrzebują, czasu na to, aby przybrać właściwą, sobie postać skończoną, przeto nie należy spodziewać się, iżby wszystkie społeczności wojownicze rozwijały właściwą sobie organizację w całej doskonałości. Raczej oczekiwać możemy, iż w większości wypadków rozwój jej będzie niezupełnym.

Ze względu na te trudności najlepiej będzie, gdy rozważymy naprzód, do wytworzenia jakich cech różnorodnych dąży nieuchronnie wojowniczość, oraz kiedy zauważymy, o ile cechy owe występują łącznie w przeszłości i teraźniejszości narodów, odznaczających się wojowniczością. Przyjrzawszy się społeczeństwu, uorganizowanemu idealnie w widokach wojny, będziemy już mogli rozpoznać w innych społecznościach takie cechy, do jakich wojna prowadzi.

§ 548. Dla zachowania swego życia zbiorowego, społeczeństwo zmuszonym bywa do zbiorowej działalności, zachowanie zaś tego życia tym jest prawdopodobniejszym, im bardziej doskonałą, będzie owa działalność. Siły jednostek kojarzonymi być muszą w celach obrony i napadu; tam zaś, gdzie każda jednostka siłę swoją daje w udziale, prawdopodobieństwo powodzenia jest największe. Wobec równej liczby, jednakiej przyrody i okoliczności jednakich, gdy z dwóch społeczeństw większych albo z dwóch plemion jedno zespala razem działanie wszystkich swych członków zdolnych, drugie zaś nie wszystkich, pierwsze bywa zazwyczaj zwycięzcą. Muszą zawsze pozostawać przy życiu takie społeczności, w których współdziałanie wojownicze jest powszechnym.

Twierdzenie to jest prawie tautologią. Należało tu jednak, tytułem przygotowania, uznać tę prawdę, że budowa społeczna, rozwinięta za sprawą wojowniczości chronicznej, jest taką, w której wszyscy mężczyźni do walki zdolni działają zgodnie przeciwko społecznościom innym. Inne swoje czynności mogą oni wykonywać osobno, ale tę czynność wykonywać muszą łącznie.

§ 549. Samozachowawcza zdolność społeczeństwa zwiększać się będzie w miarę tego, jak obok bezpośredniej pomocy tych wszystkich, co mogą walczyć, otrzymuje się jeszcze pomoc pośrednią tych, co walczyć nie są w stanie. Przypuszczając, iż dane społeczności podobne są do siebie pod względami innymi, ta z nich ostanie się przy życiu, w której wysiłkom walczących pomagają w stopniu największym wysiłki tych, co nie walczą. W społeczności więc czysto wojowniczej jednostki, nie noszące oręża, muszą spędzać życie na zdobywaniu środków utrzymania dla tych, co oręż noszą. Bez względu na to, czy, jak to bywa zrazu, część nie walczącą stanowią kobiety, czy, jak się dzieje później, klasa ta mieści w sobie wziętych do niewoli jeńców, czy wreszcie, jak zdarza się jeszcze później, zawiera ona w sobie pańszczyźniaków — zawsze domyślać się należy tego samego. Jeżeli bowiem z dwu społeczeństw, skądinąd sobie równych, jedno zaprzątnie w ten sposób wszystkich swych pracowników, gdy tymczasem drugie pozwoli pracownikom swym zachowywać wytwór ich pracy dla nich samych lub zatrzymywać go więcej, niźli potrzeba do ich utrzymania, to w drugiem wojownicy, wobec tego, iż nie będą mieli utrzymania skądinąd, lub że utrzymanie ich będzie niedostatecznym, będą musieli utrzymywać siebie częściowo sami i staną się mniej przydatnymi dla celów wojny. stąd też, w razie walki o byt pomiędzy takimi społecznościami, pierwsze musi być zwycięzcą drugiego. Typ społeczny, wytworzony przez pozostanie przy życiu owego, bardziej uzdatnionego, będzie właśnie takim, w którym część walcząca zawierać będzie wszystkich, co zdolni są, do noszenia oręża i umieją nim władać, zaś część pozostała odgrywać będzie po prostu rolę stałej intendentury. Widocznym stąd wnioskiem, którego znaczenie uwydatnimy później, jest ten, że część walcząca nie może — bez szkody dla samozachowawczej zdolności społeczeństwa — wzrastać poza granice skutecznego spełniania swoich zadań. Inaczej bowiem, niektórzy z tych, co mogliby walczyć, są zbywającymi pracownikami, a zdolność społeczeństw do walki staje się przez to mniejszą. stąd też w typie wojowniczym, ciało walczące dąży do osiągnięcia możliwie znacznego stosunku liczebnego odnośnie do ciała pracowników.

§ 550. Z dwóch społeczeństw danych, których członkowie są wszyscy albo wojownikami, albo też jednostkami, dostarczającymi im utrzymania, pierwszeństwo, wobec innych warunków jednakich, uzyska ta społeczność, w której wszystkie wysiłki skojarzonymi będą najskuteczniej. W walkach otwartych działanie łączne góruje nad odosobnionym działaniem. Historia wojen jest historią ludzi, którzy umieli poruszać się i walczyć zgodnie.

Część walcząca musi przedstawiać nie tylko takie skojarzenie iżby siły jej jednostek były ześrodkowane, ale nadto musi ona być skojarzona z częścią, która je obsługuje. Jeżeli obie są tak od siebie oddzielone, iż działać mogą niezależnie jedna od drugiej, to potrzeby części walczącej nie zostaną obsłużone należycie. Jeżeli niebezpiecznie jest być odciętym od czasowej podstawy działań, to tym większe niebezpieczeństwo tkwi w odcięciu od podstawy stałej, a mianowicie od tej, która składa się z jednostek nie walczących. Ta ostatnia musi tak zespolona być z częścią walczącą, iżby można było w zupełności korzystać z jej usług. Oczywista przeto, iż rozwój typu wojowniczego każe domyślać się ścisłego związania się społeczeństwa w jedną całość. Tak samo, jak luźne grupy dzikich ulegają wobec zastępów spójnych, tak też, caeteris paribus, dziać się musi ze społeczeństwem, którego części słabo tylko są ze sobą spojone ustępuje ono wobec społeczności o częściach spojonych silnie.

§ 551. Ale w miarę tego, jak większym jest przymusowe działanie ludzi, trudniej im bywa oddawać się zajęciom, z własnej woli obieranym. O ile jednostka pochłanianą bywa przez masę, o tyle też traci ona indywidualność swoją, jako jednostka. To zaś prowadzi nas do rozejrzenia się w sposobach, jakimi wojowniczy typ społeczny popycha do podporządkowania obywatela,

Życie jego nie jest jego własnemu, ale pozostaje w mocy jego społeczeństwa. Dopóki zdolnym jest do noszenia broni — nie ma innego wyboru, jak tylko walczyć w razie wezwania; kiedy zaś wojowniczość dosięga krańców, nie może on, pod karą, śmierci, powrócić jako zwyciężony.

Rzecz jasna, że wraz z tym może być mowa o takiej tylko wolności, na jaką pozwalają obowiązki wojskowe. Może on służyć celom swym osobistym tylko wtedy, gdy plemię albo naród go nie potrzebują; kiedy zaś zdarzy się takie zapotrzebowanie, postępki jego każdej chwili muszą zgadzać się nie z jego własną wolą, lecz z wolą ogółu.

Tak samo też dzieje się z własnością. Bez względu na to, czy, jak się zdarza w wielu wypadkach, to, co posiada on osobiście — posiada tylko za przyzwoleniem, czy też uznawaną bywa własność prywatna, prawdą jest, że w razie ostatecznym musi on oddawać wszystko, czego tylko zażądają, na użytek społeczności.

Słowem tedy, przy typie wojowniczym, jednostka jest własnością państwa. Zachowanie społeczności jest tu celem najpierwszym gdy tymczasem zachowanie każdego z członków jest celem wtórnym — celem, o który się dba przeważnie o tyle tylko, o ile służy on celowi pierwszemu

§ 552. Uczynienie zadość tym wymaganiom — całkowite zjednoczenie działań, odpowiednie zajęcie części nie walczącej pracą zaopatrywania we wszystko walczących, silne spojenie całości, oraz podporządkowanie, tym samem, indywidualności jej członków w sprawie ich życia, wolności i własności, każe domyślać się istnienia pewnych narzędzi przymusu. Żadna taka działalność zbiorowa nie może być uskuteczniona bez silnego czynnika kontrolującego. Przypominając sobie fatalne skutki rozszczepiania się rad wojennych, albo też dzielenia się na partie w obliczu nieprzyjaciela — widzimy, że wojowniczość stała rodzi despotyzm; albowiem, wobec innych warunków jednakich, to społeczeństwo utrzyma się zazwyczaj przy życiu, w którym przy jego pomocy zjednoczenie działań stanie się zupełnym.

Ta zaś ostatnia okoliczność każe domyślać się systematu centralizacji Znany nam wszystkim, dzięki wojsku, sposób organizowania się, polegający na tym, że wódz naczelny ma przed sobą drugorzędnych wodzów oddziałów znaczniejszych, ci znowu wodzów trzeciorzędnych, nad mniejszymi oddziałami i t. d., aż do podziałów ostatecznych, musi tu cechować całą organizację społeczną w ogólności. Społeczność wojownicza musi wymagać takiej organizacji, gdyż w razie przeciwnym, zjednoczone jej działania nie osiągną swej skuteczności największej. Bez takich centrów rządzących, rozproszonych czasowo po całej części nie-wojennej, jak i po walczącej części, nie podobna szybko wprawić w ruch całkowitej siły skupienia. Jeżeli pracownicy nie pozostają pod kontrolą, podobną tej, jakiej poddają. się żołnierze, to pomoc ich nie może być zapewniona ani w dostatecznym stopniu, ani dość prędko.

na koniec, jest to postać społeczeństwa, cechująca się państwowością — społeczeństwa, którego członkowie pozostają względem siebie w stosunku kolejnych stopni podporządkowania. Poczynając od despoty, aż do niewolnika — wszyscy są panami tych, co stoją niżej, oraz poddanymi tych, co się wyżej znajdują. Stosunek dziecka do ojca, ojca — do jakiegoś zwierzchnika i tak dalej — aż do bezwzględnego władcy — jest stosunkiem, w którym jednostka niższego stanowiska pozostaje na łasce jednostki stanowiska wyższego.

§ 553. Opisywana ze strony innej — sprawa organizacji wojowniczej jest sprawą regimentacji, która, ogarnąwszy naprzód wojsko, rozciąga się później na całą społeczność.

Najpierwszą tego wskazówkę spotykamy w owym, wszędzie widocznym fakcie, że zwierzchnik wojskowy urasta na cywilnego zwierzchnika — zazwyczaj od razu, zaś w wypadkach wyjątkowych — z biegiem czasu, jeżeli wojowniczość trwa ciągle. Zacząwszy od godności wodza na wojnie, staje się on władcą w czasie pokoju; takiej samej też polityki kierowniczej, jakiej przestrzegał w jednej dziedzinie, pilnuje się w drugiej. Ponieważ część nie walcząca jest tylko jakby stałą intendenturą, przeto system stopniowanego podporządkowania i do niej zostaje rozciągniętym. Członkowie jej podpadają takiemuż kierownictwu jak i żołnierze — nie dosłownie takiemu, gdyż rozproszenie w jednym wypadku, zaś koncentracja w drugim, nie pozwalają tu na podobieństwo zupełne, niemniej jednak podobnemu w zasadzie. Praca odbywa się pod przymusem, a nadzór szerzy się wszędzie. Przypuszczać, że zwierzchnik wojskowy, wykonywający kontrolę codzienną, podług odziedziczonych tradycyj, nie narzuci kontroli podobnej klasom wytwórczym — jest to domyślać się w nim uczuć i wyobrażeń, całkiem niezgodnych z warunkami jego otoczenia.

§ 554. Lepiej wyjaśnimy sobie, w dalszym ciągu, przyrodę wojowniczej formy rządu, zauważywszy, iż jest ona kierowaną zarówno w znaczeniu negacyjnym, jak i pozytywnym Nie tylko powściąga ona, ale i przymusza. Nie tylko mówi jednostce, czego ta nie ma czynić, ale powiada jej też, co robić powinna.

Nie potrzeba wykazywać, że zarząd wojska tym się właśnie cechuje. Istotnie: wydawane żołnierzom rozkazy pozytywne ważniejszymi są, niż negacyjne: pod działaniem pierwszych toczy się walka, za sprawą drugich — porządek się utrzymuje. Ale tutaj głównie zaznaczyć mamy, że nie tylko kontrola życia wojskowego, ale i prywatnego życia — przy wojowniczym typie społeczeństwa, nacechowane jest w taki sam sposób. Dwojakim sposobem władza rządząca może zachowywać się względem jednostki. Może ona po prostu ograniczyć jej działania do takich tylko, które dadzą się wykonywać bez pośredniego albo natychmiastowego szkodzenia innym; w wypadku tym działanie rządu jest kierowniczym negacyjnie. Albo też, oprócz tego, może ona zakreślać prawa, czas i miejsce działań jednostki, może zmuszać ją do robienia tego, czego by z dobrej woli nie robiła, a w razie takim działanie jego będzie pozytywnie kierowniczym. Przy wojowniczym typie społeczności owa pozytywna działalność kierownicza szeroko jest upowszechniona i samowolna. Człowiek prywatny znajduje się tu w położeniu, o tyle podobnym do położenia żołnierza, o ile tylko pozwala na to różnica warunków.

Służy to nam do wyrażenia w inny sposób tej prawdy, że podstawową zasadą typu wojowniczego jest współdziałanie przymusowe. Jest to oczywistą zasadą działań części walczącej; niemniej jednak nie ulega wątpliwości, że taką samą musi być również zasada działań części całego nie walczącego ciała, jeżeli sprawność wojska ma być wielką; inaczej bowiem niepodobna zapewnić pomocy, jakiej dostarczać ma część nie-żołnierska.

§ 555. Więzy, dzięki którym jednostki społeczności wojowniczej zespalają się w sprawne narzędzie walki, dążą do ustalenia godności, zajęcia i miejsca pobytu każdej z nich.

Przy stopniowanej organizacji kierowniczej istnieje pewien opór względem zmian w kierunku od stopni niższych ku wyższym. Zmianę taką utrudnia brak własności, niezbędnych do zajęcia stanowiska wyższego, utrudnia ją nadto opór tych, co już stanowiska takie zapełniają i mogą niższych utrzymać pod sobą. Zapobiegając wdzieraniu się od dołu, przekazują oni miejsca swe i godności potomkom, w miarę zaś utrwalania się zasady dziedziczenia, unieruchomienie budowy społecznej staje się wyraźnym Tylko tam, gdzie despotyzm „strychulcowy” — sprowadza wszystkich poddanych do jednego politycznego poziomu, co jest warunkiem upadku raczej, nie zaś rozwoju — ukazuje się przeciwny stan rzeczy.

Zasada dziedziczenia, raz się utrwaliwszy w klasach, zrodzonych przez wojowniczość i ustaliwszy ogólne czynności ich członków — z pokolenia na pokolenie, dąży również do ustalenia ich czynności poszczególnych. Ludzie z klasy niewolniczej i rzemieślniczej nie tylko dziedziczą względne swe stanowiska, ale, nadto, dziedziczą oni również czynności poszczególne, jakie na stanowisku tym pełnili. Taki stan rzeczy, będący wynikiem regimentacji, przypisać można temu, że zwierzchnik, wymagając od każdego pracownika wytworu właściwej mu roboty, ma w tym swój interes, iżby robotnik po śmierci zastąpiony był przez zdolnego następcę, gdy tymczasem robotnik zmuszony szukać pomocy przy wykonywaniu swej pracy, ma interes w tym, iżby nakłonić syna do objęcia swego rzemiosła: wola zaś syna bezsilną, jest wobec tej zgodności interesów. Tak więc przy systemie współdziałania przymusowego, zasada dziedziczenia, szerząc się w części wytwórczej społeczeństwa, w niej również sprowadza unieruchomienie.

Pokrewny też skutek widzimy w skrępowaniu wolności przenoszenia się z miejsca na miejsce. W miarę tego, jak życie, wolność i własność jednostki podporządkowuje się społeczeństwu, niezbędnym się staje wiedzieć zawsze o miejscu jej pobytu. Oczywista, iż stosunek żołnierza do oficera, oraz oficera do jego zwierzchnika jest taki, iż każdy z nich musi być tuż pod ręką drugiego, tam zaś, gdzie typ wojowniczy zupełnie jest rozwinięty, to samo stosuje się do społeczności całej. Niewolnik nie może opuszczać wyznaczonej sobie siedziby, pańszczyzniak przywiązany jest do swej gleby, panu nie wolno opuszczać jego okolicy bez pozwolenia.

Tak tedy, zjednoczone działanie, skojarzenie, spójność, regimentacja, jakich domaga się skuteczna wojowniczość, każą przypuszczać pewną budowę społeczną” silnie opierającą się zmianom.

§ 556, Dalszym rysem typu wojowniczego, towarzyszącym, naturalnie, ostatniemu rysowi, jest to, że wszystkie organizacje niepaństwowe są. całkowicie albo częściowo stłumione. Ponieważ kojarzenie publiczne zapełnia wszystkie pola, przeto wyłączonym jest kojarzenie się prywatne.

Dla dokonania jakiej dokładnej czynności zbiorowej musi, jak żeśmy widzieli, istnieć ześrodkowany zarząd nie tylko w całej części walczącej, ale i w całej niewalczącej części; jeżeli zaś istnieją jakieś związki obywateli, działające niezależnie, to, o tyleż, zmniejszają one zakres zarządu ześrodkowanego. Wszelkie narzędzia, nie będące częściami narzędzia państwowego, służą mniej lub więcej ku jego ograniczeniu i stają na przeszkodzie niepowściągnionemu, a wymaganemu przezeń podporządkowaniu. Jeśli się pozwala istnieć skojarzeniom prywatnym, to tylko pod warunkiem poddania się urzędowej reglamentacji, która znacznie krępuje niezależność działania. Ponieważ zaś skojarzeniom prywatnym, reglamentowanym urzędownie, przeszkadza się niechybnie popełniać czyny, niezgodne z utrwaloną rutyną, a tym samem przeszkadza się ulepszeniom, przeto nie mogą one zazwyczaj rozwinąć się i wyrosnąć. Oczywiście więc skojarzenia (stowarzyszenia) takie, wsparte na zasadzie dobrowolnego współdziałania, nie zgadzają się z urządzeniami, wspartymi na zasadach współdziałania przymusowego. stąd też typ wojowniczy cechuje się brakiem albo względnym ubóstwem stowarzyszeń obywateli, związanych dla celów handlowych i dla szerzenia pewnych poglądów religijnych, dokonywania uczynków miłosierdzia i t. p.

Jednakże, pewnego rodzaju skojarzenia prywatne pozostają. w zgodzie z wojowniczym typem społeczności — skojarzenia wytwarzane dla pomniejszych celów obrony albo napadu. Jako przykład, mamy tu skupienia ludzi, tworzących stronnictwa, tak pospolite w społecznościach wojowniczych; skupienia osób, należących do jednej klasy, jak np. cechy pierwotne, służące ku wzajemnej osłonie, oraz skupienia, przybierające postać stowarzyszeń tajnych. O takich ciałach można zauważyć, iż na małą skalę spełniają one te same zadania, jakie całe społeczeństwo spełnia na wielką skalę, zadania samoobrony, napadu, albo też jedno i drugie. Dalej, można tu zaznaczyć, że te małe włączone społeczności uorganizowane są na tej samej zasadzie, jak i wielkie, ogarniające je, społeczeństwo — na zasadzie współdziałania przymusowego. Rządy ich są przymusowe niekiedy tak dalece, iż zabijają nawet nieposłusznych swych członków. § 557. Pozostaje tu jeszcze zaznaczyć ten fakt, że społeczeństwo typu wojowniczego dąży do rozwinięcia w sobie własnej swojej organizacji, utrzymującej je. Wraz z jego samodzielnością polityczną, rozwija się to, co moglibyśmy nazwać ekonomiczną samodzielnością. Oczywistym jest, iż skoro toczy ono częste wojny ze społecznościami sąsiednimi, tedy handlowe jego z niemi stosunki muszą być skrępowane lub zatamowane; wymiana towarów może odbywać się na małą tylko skalę pomiędzy tymi, którzy ze sobą ustawicznie walczą. Społeczność wojownicza przeto, musi w stopniu możliwie największym wewnątrz siebie samej zaopatrywać się we wszelkie zasoby niezbędne do życia jej członków. Taki stan ekonomiczny, jaki istniał w ciągu wcześniejszych okresów feudalizmu, kiedy we Francji np. „zamki wykonywały u siebie prawie wszystkie potrzebne sobie przedmioty, „jest stanem, ukazującym się oczywiście w takich małych albo wielkich grupach, co pozostają w ciągłej niezgodzie z grupami sąsiednimi. Jeżeli wewnątrz takiej grupy niema czynnika, służącego do wytwarzania pewnych przedmiotów niezbędnych, to niemożność otrzymywania ich z zewnątrz, doprowadzi do wytworzenia go wewnątrz.

Wynika stąd, iż pragnienie „nie być zależnym od obcych, „właściwe jest wojowniczemu typowi społeczeństwa. Dopóki istnieje stałe niebezpieczeństwo tego, iż dowóz pewnych niezbędnych przedmiotów, sprowadzanych z krajów innych, może być odcięty, wskutek wywiązania się stosunków wrogich, dopóty nieodzownym jest posiadać możność wytwarzania takich zapasów w domu, a w tym celu utrzymywanymi być muszą pewne odpowiednie narządy. stąd też istnieje oczywisty stosunek bezpośredni między wojowniczymi działaniami a polityką protekcyjną.

§ 558. Teraz zaś, zauważywszy, jakich rysów utrwalenia można oczekiwać, dzięki pozostawaniu przy życiu typów najzdatniejszych w ciągu walki o byt pomiędzy społecznościami, zauważmy, jak rysy te rozwijają się w społeczeństwach rzeczywistych, podobnych pod względem wojowniczości, ale skądinąd niepodobnych.

Rzecz jasna, iż w małych grupach pierwotnych, jakkolwiek byłyby one wojowniczymi, możemy spodziewać się jedynie pierwszych zarysów budowy, właściwej wojowniczemu typowi. Dzięki ich luźnemu skupieniu, określony układ ich części dokonanym być może jedynie w zakresie małym. Jednakże, o ile układają się one w sposób określony, układ ich przemawia za naszym twierdzeniem. Ten fakt, że zazwyczaj ciało walczące bywa współrozciągłym z dojrzałą ludnością męską, jest tak pospolity, iż nie trzeba na to przykładów Podobnież pospolitym jest ten fakt, że kobiety, zajmujące tu stanowisko służalcze, wykonywają, wszelką pracę grubszą, i ponoszą ciężary; do tego zaś możemy dodać jeszcze, że dość często w razie wojny dźwigają one zapasy; bywa tak np. w Azji, wśród Bhilów i Kondów, w Polinezji pośród Nowokaledończyków i wyspiarzy z Sandwich, w Ameryce — u Komanczów, Mundruków, Patagończyków: tak więc, jasno zarysowują, się tutaj obowiązki ich, jako stałej intendentury. Widzimy nadto, że tam, gdzie ukazuje się przeobrażenie jeńców w niewolników, ci również służą ku poparciu i pomocy klasy walczącej, działając w czasie pokoju, jako wytwórcy, zaś podczas wojny — pomagając wojsku łącznie z kobietami; bywa tak np. wśród Nowozelandczyków albo Malgesów, gdzie są oni wyłącznie nosicielami zapasów wojskowych i t. p. Dalej, spostrzegamy, że w tych stadiach najpierwszych, tak samo, jak i w późniejszych, cele prywatne przy typie wojowniczym poddane są. wymaganiom publicznym. Życie każdego osobnika poddane tu jest potrzebom grupy, a tym samem poddaną jest również wolność jego działań. Podobnież ma się rzecz z jego mieniem. Przykładu może tu dostarczyć uwaga, dotycząca Indian brazylijskich, że osobista własność, uznawana w zakresie ograniczonym w czasie pokoju, prawie wcale uznawaną nie jest w czasie wojny; albo jeszcze inny przykład znajdujemy w twierdzeniu Hearne’a, stosującym się do pewnych hiperborejskich plemion Ameryki północnej, u których, gdy mają zacząć wojnę, „wszelka własność, mogąca mieć użytek ogólny, przestaje być prywatną. „Do tego zaś dodać należy i powtórzyć raz jeszcze tę prawdę podstawową, że tam, gdzie niema karności politycznej, wojna daje jej początek. Domyślnie lub jawnie uznaje się czasowego wodza, zdobywa zaś on władzę stałą, jeśli wojna trwa dalej. Od tych zaczątków wojowniczego typu, objawiających się w grupach małych, przejdźmy do jego form rozwiniętych, jakie ukazują się w większych grupach.

„Wojsko albo, co jest prawie jego synonimem, cały naród Dahomeju, „że przytoczymy tu słowa Burtona, dostarczy nam dobrego przykładu: niezmierna wojowniczość ich bowiem uwydatnia się już bodaj w tym fakcie, że sypialnia królewska wybrukowana jest czaszkami wrogów. Tutaj król jest absolutnym; przypisuje mu się też charakter nadprzyrodzony — jest on duchem i, rzecz prosta, głową religii — przewodniczy kapłanom. Mieści w sobie wszelką władzę i wszelkie prawa: „na mocy państwowego prawa Dahomeju… wszyscy ludzie są niewolnikami króla. „On „jest spadkobiercą wszystkich swoich poddanych, „zaś od żywych bierze, co mu się dodamy, iż zdarza się tu częste zabijanie ofiar, aby zanosiły wieści do świata innego, jak również, że zdarzają się wypadki składania w ofierze wielkiej liczby ludzi, a to dla dostarczania pomocników zmarłym królom, to przekonamy się, iż życie, wolność i własność pozostają w całkowitej mocy państwa, reprezentowanego przez jego głowę. Zarówno w organizacji cywilnej, jak i wojskowej liczne są, tak główne, jak i podrzędne, centry kontrolujące. Imiona, bardzo często nadawane przez króla i zastępujące nazwiska, zmieniają się „wraz z każdą nową, godnością swego właściciela, ” a tak drobiazgową jest tu regimentacją, że „godności zdają się nie mieć końca. „Istnieją liczne prawa o zbytku, zdaniem zaś Waitza, nikt nie nosi żadnej innej szaty albo broni nad te, jakie mu dał albo pozwolił nosić król. Pod karą niewoli lub śmierci nikt nie może przebudowywać swego domostwa, siadać na krześle, albo się kazać nosić w hamaku, albo też pić ze szklanki bez pozwolenia króla.

Następnie, przytoczyć można dawne Cesarstwo Peruwiańskie, stopniowo utrwalone przez Inków. Tutaj władca o boskim pochodzeniu, święty, absolutny, był centrem systemu, który drobiazgowo kontrolował wszelkie życie. Zwierzchnictwo jego było zarazem wojskowe, polityczne, kościelne i sądowe, cały zaś naród składał się z takich, co na stanowiskach żołnierzy, rolników albo urzędników byli niewolnikami jego oraz jego ubóstwionych przodków. Służba wojskowa była obowiązującą dla wszystkich, podległych podatkowi Indian, do niej zdolnych; ci zaś z pomiędzy nich, którzy czas swój wysłużyli, pozostając w rezerwach, musieli pracować pod dozorem państwowym. Armia, mająca zwierzchników nad grupami z dziesięciu, pięćdziesięciu, stu, pięciuset, tysiąca, dziesięciu tysięcy ludzi, posiadała nadto naczelnego wodza krwi królewskiej. Cała społeczność w ogóle również poddaną była podobnej regimentacji: mieszkańcy, pospisywani w grupy, pozostawali pod kontrolą urzędników dziesiątków, pięćdziesiątek, setek i t. d. Jakoż przez te kolejne stopnie centrów szły raporty do inkowych zarządców wielkich dzielnic, od nich zaś do Inki, gdy tymczasem jego rozkazy zstępowały „od urzędu do urzędu, aż wreszcie dosięgały najniższych. „Istniała tam podobnież wypracowana organizacja kościelna, mająca np. pięć klas wróżbitów: była też organizacja szpiegów, mających badać i zawiadamiać o postępkach innych urzędników. Wszystko znajdowało się pod nadzorom publicznym. Istnieli urzędnicy wioskowi, którzy doglądali orki, zasiewu i żniw. Kiedy uczuwano brak deszczu, państwo dostarczało określonej ilości wody. Każdego, kto podróżował bez pozwolenia, karano, jako włóczęgę, ale dla tych, którzy z upoważnienia podróżowali w celach publicznych, istniały zakłady, dostarczające mieszkania i wszelkich rzeczy potrzebnych, „Obowiązkiem było dekurionów baczyć, aby lud był odziany, „rodzaj zaś odzieży, ozdób, godeł i t. p., jakie nosić mogli ludzie rozmaitych dostojeństw, był określony. Oprócz tej reglamentacji życia zewnętrznego, istniała również reglamentacja domowego życia. Żądano, aby ludzie „obiadowali i wieczerzali przy drzwiach otwartych, iżby sędziowie mogli swobodnie wchodzić do wnętrza; „sędziowie zaś ci musieli pilnować tego, aby domy, odzież, sprzęty i t. p. utrzymywane były w czystości i porządku, aby dzieci należycie były ćwiczone. Tych, którzy źle prowadzili swe gospodarstwo domowe, poddawano chłoście. Ulegając tej drobiazgowej kontroli, lud pracował na utrzymanie owej wykończonej organizacji państwowej. Klasy polityczne, religijne i wojskowe wolnymi były od podatku, gdy tymczasem z pośród klas pracujących, jeśli kto nie służył w wojsku, musiał oddawać cały wytwór swej pracy, oprócz zasobów, niezbędnych tylko do utrzymania. Z ziem całego kraju 1/3 wyznaczona była ku utrzymaniu państwa, 1/3 ku utrzymaniu kapłanów, obsługujących cienie przodków, zaś pozostała część ku utrzymaniu pracowników. Oprócz daniny, polegającej na uprawianiu ziem słońca i króla, pracownicy musieli jeszcze uprawiać grunta żołnierzy, pozostających w służbie, jak również grunta osób, niezdolnych do pracy. Musieli również płacić daninę z odzieży obuwia i broni. Z gruntów, będących źródłem utrzymania ludu, każdemu wyznaczano dział pewien, odpowiednio do rozmiarów jego rodziny. Podobnie też działo się z produktami ze zwierząt domowych; część wełny, nie idąca w danym okręgu na potrzeby publiczne, co pewien czas była strzyżona i rozdzielana przez urzędników. Urządzenia te odpowiadały zasadzie, iż „własność każdego przysługiwała mu, dzięki łasce Inki, zgodnie zaś z prawami ich, nie mieli oni do niej żadnego tytułu. „W ten sposób, ludzie, stanowiący zupełną własność państwa, tak pod względem osoby swojej, jak własności i pracy, przenoszeni bywali do tej lub innej miejscowości, odpowiednio do wskazówek Inki, i, kiedy nie służyli wojskowo, to, żyjąc pod taką samą dyscypliną jak wojsko, byli jednostkami scentralizowanej i zregimentowanej machiny, poruszali się przez całe życie w możliwie największej zależności od woli Inki, zaś w możliwie najmniejszej od własnej woli. Naturalnie też, obok wojowniczej organizacji, doprowadzonej w ten sposób do swojej granicy idealnej, ukazywał się zupełny prawie brak wszelkiej organizacji innej. Nie mieli oni pieniędzy, „nie sprzedawali ani odzieży, ani domów, ani posiadłości. „Handel też reprezentowany był wśród nich jedynie prawie tylko przez wymianę artykułów spożywczych.

Egipt starożytny, o ile pomniki jego wnioskować pozwalają, przedstawia zjawiska, pokrewne tamtym w ogólnych swoich, jeżeli nie w poszczególnych, cechach. Przeważająca w nim wojowniczość w ciągu czasów najbardziej odległych jasno uwydatnia się w ogromnej masie niewolników, którzy pracowali nad zbudowaniem piramid; o późniejszej zaś jego ciągłej wojowniczości przekonywamy się zarówno z chełpliwych kronik ich królów, jak i z przedstawiania zwycięstw ich na ścianach świątyń. Obok tej formy działalności mamy tutaj tak samo, jak i przedtem, władcę, pochodzącego od boga, a ograniczonego li tylko zwyczajami, przekazanymi mu przez jego boskich przodków; był on jednocześnie zwierzchnikiem politycznym państwa, arcykapłanem i naczelnym wodzem. Pod władzą jego pozostawała scentralizowana organizacja, której część cywilna podzielona była na klasy i podklasy, określone tak ściśle, jak i podziały części wojującej. Z pomiędzy czterech wielkich warstw społecznych — kapłanów, żołnierzy, kupców i ludzi pospolitych, po których dopiero następowali niewolnicy, pierwsi przedstawiali przeszło dwadzieścia rozmaitych porządków, drudzy z jakie sześć kategoryj, oprócz zwykłych stopni wojskowych; trzecia klasa miała ich około dwudziestu, czwarta zaś jeszcze więcej. Jakkolwiek wewnątrz klas rządzących kasty nie były tak dalece ograniczone, iżby przeszkadzały zmianie stanowisk w pokoleniach następnych, to jednak Herodot i Diodor twierdzą, że zajęcia przemysłowe przechodziły z ojca na syna: „każdy poszczególny zawód i rękodzieło prowadzonymi były przez własnych swych rzemieślników i nigdy nie przechodziły od jednych zawodowców ku drugim. „O ile wykończoną była tam regimentacja, można sądzić ze szczegółowego sprawozdania o zastępie urzędników i pracowników, zajętych w jednym z ich wielkich kamieniołomów: liczba i rodzaje funkcjonariuszy dorównywała mnogości i rozmaitości ich w wojsku. Na utrzymanie tej wysoce rozwiniętej kierowniczej organizacji, cywilnej, wojskowej i kapłańskiej ( mającej wyłączne prawo władania ziemią ), pracowały klasy niższe. „Nad umęczonym ludem stawiano nadzorców, ci zaś przynaglali do ciężkiej roboty częściej karą kija, niż słowami albo upominkiem. „Czy zaś nadzór urzędowy posuwał się do zwiedzania mieszkań prywatnych, czy nie, w każdym razie dochodziło do tego, iż o każdej rodzinie zbierano wiadomości. „Każdy musiał pod karą śmierci zdawać urzędnikowi sprawę z tego, jak zarabiał na życie. „

Weźmy teraz inne społeczeństwo starożytne, które, jakkolwiek pod wieloma względami bardzo niepodobne jest do tamtych, to jednak obok zwykłej sobie wojowniczości przybiera cechy budowy, zasadniczo pokrewne tym, jakie rozważaliśmy dotąd. Mam na myśli Spartę. Tę okoliczność, że wojna wśród Spartańczyków nie wyłoniła jedynego despotycznego władcy, zawdzięczać po części należy przyczynom, które, jak wykazano uprzednio, sprzyjają rozwojowi złożonych zwierzchnictw politycznych; z drugiej strony, wypływało to w znacznej mierze z przypadku ich dwoistej władzy królewskiej: obecność dwóch wodzów o pochodzeniu boskim przeszkadzała ześrodkowaniu władzy. Ale, jakkolwiek przyczyna ta sprowadzała niedoskonałą centralizację rządu, to jednak stosunki jego do członków społeczeństwa były zasadniczo podobne do stosunku rządów wojowniczych w ogólności. Pomimo pańszczyzny, a w miastach pomimo niewolnictwa helotów oraz pomimo politycznej podległości periojków, wszyscy oni wraz z właściwymi Spartanami zobowiązywani byli do służby wojskowej: czynność pracownicza pierwszych oraz handlowa czynność ( o ile istniała ), prowadzona przez drugich, poddane były czynności wojowniczej, którą sprawowała wyłącznie klasa trzecia. na koniec, zarysowujące się w ten sposób podziały cywilne ukazywały się ponownie w wojskowych podziałach: „w bitwie pod Plateą każdy spartański hoplita miał siedmiu, zaś każdy hoplita z periojków — jednego helotę do pomocy. „Potrzeba tylko wspomnieć, do jakiego stopnia, dzięki codziennym ćwiczeniom wojskowym, nakazowi wojskowych wspólnych biesiad oraz stałej daninie żywności, osobiste życie Spartańczyka poddane było wymaganiom licznym, dość jest wspomnieć o tym, aby wykazać, jak ścisłe więzy nakładał tutaj, tak samo jak i gdzie indziej, typ wojowniczy; więzy te widzimy nadto w ścisłym określaniu wieku małżeństwa, w zakazie życia domowego, w zabronieniu przemysłu lub jakiegoś zyskownego zajęcia, w niepozwalaniu na samowolne wycieczki za granicę oraz w cenzurze władzy, pod jaką upływały jego dni i noce. W Sparcie w zupełności urzeczywistniono grecką teorię socjologiczną, twierdzącą, że „obywatel nie należy ani do siebie, ani do swojej rodziny, ale do swego państwa ( city ). „Tak więc, jakkolwiek w tym razie wyjątkowym ciągła wojowniczość nie zdołała była wyłonić jednego najwyższego zwierzchnika, który by władał ciałem i mieniem obywateli poszczególnych, to jednak rozwinęła ona takie same w zasadzie stosunki społeczeństwa, jako całości, do jej jednostek. Społeczność, sprawująca władzę za pośrednictwem złożonego, nie zaś prostego zwierzchnictwa, czyniła tutaj jednostkę niewolniczą zupełnie. Podczas kiedy życie i praca helotów poświęcone były wyłącznie utrzymaniu tych, co tworzyli organizację wojskową, to znowu ich życie i praca poświęcone były wyłącznie na usługi państwa. Byli oni niewolnikami z pewną tylko różnicą,.

Z pomiędzy państw nowożytnych wystarczy przykład Rosji. Tutaj również wraz z wojnami, które dokonały podbojów i konsolidacji, spostrzegamy przeobrażanie się zwycięskiego wodza w absolutnego władcę, który, jeżeli nawet nie ma pochodzenia boskiego, otoczony jest jednak boskim urokiem. „Wszyscy ludzie są. równi przed Bogiem, bogiem zaś Rosjan jest Cesarz, ” powiada de Custine: „najwyższy władca tak dalece wznosi się ponad ziemię, iż nie widzi on żadnej różnicy pomiędzy sługa, a panem. ” Pod naciskiem wojen Piotra Wielkiego, które, jak skarżyła się szlachta, zabrały ich z domów „nie jak dawniej, na jedną tylko kampanię, lecz na długie lata, „stali się oni „sługami państwa bez przywilejów, bez dostojeństw, podległymi karze cielesnej oraz wielkim ciężarom i obowiązkom, przed którymi nie było ucieczki. „„Każdy szlachcic, który nie chciał służyć ( państwu, w wojsku, marynarce albo zarządzie cywilnym od chłopięctwa do późnego wieku;, nie tylko pozbawianym był swej posiadłości, jak za czasów dawnych, ale nadto ogłaszano go za zdrajcę, i mógł on podlegać karze głównej. „„Za Piotra, „powiada Wallace, „wszystkie urzędy cywilne i wojskowe” były „uporządkowane w czternaście klas czyli rang, „i on „określił obowiązki każdej z nich z mikroskopową drobiazgowością. Po jego śmierci praca ta prowadzoną była dalej w tym samym duchu, a szczytu swego dosięgła pod panowaniem Mikołaja. „Zdaniem de Custina, „czin ( nazwa tej organizacji ) jest narodem, ukształtowanym, jak pułk; jest to system wojskowy, zastosowany do wszystkich klas społeczeństwa, nawet do tych, które nie walczą nigdy. „Obok tej powszechnej regimentacji i budowy, ukazuje się też dyscyplina iście wojskowa. Rodzaj życia przepisywano obywatelom tak samo, jak i żołnierzom. Za panowania Piotra oraz jego następców, życie domowe było oznaczone i określone: ludzie zmuszeni byli zmieniać ubiór, duchowieństwo ostrzyc brodę, a nawet zaprzęganie koni odbywało się podług pewnego wzoru. Zajęcia wszystkie kontrolowanymi były do takiego stopnia, że „żaden bojar nie mógł objąć jakiegoś zawodu, nie mógł opuścić go, nie mógł wycofać się z życia publicznego do prywatne, go, rozporządzić swoją własnością lub wyjechać za granicę, bez pozwolenia cara. „Ta wszechobecność rządu dobrze uwydatnia się w zakończeniu wierszyków, za które pewien oficer posłany był na Sybir: „Tout se fait par ukase ici:

C’est par ukase que l’on voyage,

C’est par ukase que l’on rit. „

Tak więc, biorąc za przykład istniejące dzisiaj barbarzyńskie społeczeństwo Dahomeju, złożone z murzynów, wygasłe na wpół cywilizowane państwo Inków, których poddani dalekimi byli od pokrewieństwa z tamtymi, starożytne państwo egipskie, zamieszkałe przez rasy jeszcze starsze, społeczność spartańską, posiadającą również ludność odmienną, oraz współczesny naród ruski, złożony ze Słowian i tatarów, mamy przed sobą przykłady, w których istniejące dotąd podobieństwa budowy społecznej można przypisać odziedziczaniu przez jednostki społeczne pewnego wspólnego charakteru. Olbrzymia różnica pomiędzy ludnością tych rozmaitych społeczeństw, przedstawiających nadto masy milionowe na jednym krańcu, zaś tysiące tylko — na drugim, nie pozwala przypuszczać, że wspólne cechy ich budowy są następstwem ich objętości. Nie można też mniemać, że podobieństwo warunków klimatu, powierzchni, gruntu, roślinności, fauny, albo też podobieństwo wywołanych przez owe warunki zwyczajów, mają jakiś związek z podobieństwem organizacji tych społeczeństw; siedziby ich bowiem przedstawiają liczne a wyraźne różnice. Rysy, wspólne im wszystkim, nie dające się tedy przypisać żadnej przyczynie innej, przy pisanymi też muszą być nałogowi ustawicznej wojowniczości, cechującej je wszystkie. Same już wyniki indukcji byłyby usprawiedliwiły takie tłumaczenie rzeczy: indukcję zaś wspiera tutaj zgodność jej z przedstawionymi wyżej wynikami dedukcji.

§ 559. Wszelka resztka wątpliwości będzie musiała zniknąć, gdy zauważymy, jak za ustawiczną wojowniczością podąża dalszy rozwój wojowniczej organizacji. Dość będzie tutaj trzech przykładów.

Kiedy w ciągu podbojów rzymskich dążenie szczęśliwego wodza do despotyzmu, ukazujące się wielokrotnie, w końcu uwieńczone zostało skutkiem, kiedy tytuł imperatora — wojskowy, w znaczeniu swoim pierwotnym, stał się tytułem cywilnego władcy, wskazując nam na szczeblu już wyższym owo pochodzenie politycznego zwierzchnictwa od wojskowego, widoczne już na samym początku, — kiedy, jak to się zwykle zdarza, cywilny władca zdobywać począł charakter coraz bardziej boski, jak to widzimy zarówno w przybraniu świętego imienia Augusta, jak i w ukazaniu się prawdziwego jego kultu, wówczas, jednocześnie, wyraźniej zarysowały się owe dalsze cechy, odznaczające typ wojowniczy w jego postaci rozwiniętej. Faktycznie, jeżeli nie nominalnie, wszelkie inne władze państwowe były przezeń pochłonięte. Jak mówi Duruy, miał on „prawo przedstawiania, to znaczy stanowienia praw; odbierania i roztrząsania apelacyj, czyli najwyższą władzę sądowniczą; powstrzymywania, przy pomocy trybunowego veto, wszelkiego środka i wszelkiego wyroku, czyli przeciwstawiania woli swojej prawom i urzędom; zwoływania senatu albo ludu i przewodniczenia im, czyli kierowania ciałami wyborczymi podług swej woli. Przywileje zaś te miał on nie na rok jeden, lecz na całe życie; nie tylko w Rzymie,… ale w całym cesarstwie; nie dzielił władzy z dziesięcioma towarzyszami, lecz sprawował ją sam; na koniec, sprawował ją bez żadnego zdawania sprawy, gdyż nigdy nie opuszczał swego stanowiska. „

Obok zmian takich, ukazuje się również większa ilość i określoność społecznych podziałów. Cesarz „postawił pomiędzy sobą a ludowymi masami mnóstwo ludzi sklasyfikowanych na kategorie i tak spiętrzonych nad sobą, że hierarchia ta, uciskając całym swym ciężarem masy, utrzymywała lud oraz niezgodne z nią jednostki w stanie bezbronności. To, co pozostało jeszcze z dawnej szlachty patrycjuszowskiej, piastowało teraz naczelne godności w państwie… Niżej szła szlachta senatorska, na wpół dziedziczna; jeszcze niżej płatna szlachta, czyli klasa jeźdźców: były to trzy ustawione hierarchicznie arystokracje… Synowie senatorów tworzyli klasę pośrednią, pomiędzy stanem senatorskim a stanem jeźdźców… W drugim wieku rodziny senatorskie utworzyły uprzywilejowaną szlachtę dziedziczną. „

Jednocześnie, o wiele szerszą i bardziej zawiłą stała się organizacja administracyjna. „August stworzył wielką liczbę nowych urzędów, jak nadzorców robót publicznych, dróg, aquaeduct’ów, nadzorców łożyska Tybru, rozdzielców zboża ludowi… Stworzył również liczne urzędy prokuratorskie do skarbowego zarządu państwa, w Rzymie zaś było 1060 urzędników miejskich.

Właściwy wojsku charakter budowy społecznej szerzył się dwojaką drogą: oficerowie wojskowi spełniali czynności cywilne, cywilni zaś urzędnicy stawali się częściowo wojskowymi. Urzędnicy, mianowani przez cesarza, dążący do zastąpienia urzędników, przez lud mianowanych, oprócz władzy cywilnej, posiadali jeszcze wojskową; na koniec, podczas kiedy „za Augusta prefekci pretoriańscy byli tylko dowódcami wojaka,… stopniowo zdobyli oni całą władzę cywilną i ostatecznie stali się pierwszymi po cesarzu osobistościami w państwie. „Co większa, organy rządu wcielały w siebie wciąż ciała urzędnicze, niegdyś niezależne. „W tym zapale organizowania wszystkiego, miał on zamiar zregimentować nawet samo prawo i uczynić urzędową, magistraturę z tego, co było zawsze powołaniem wolnym. „Dla nadania skuteczności rządom tej rozszerzonej administracji, wojsko uczyniono stałem i poddano surowej karności. Obok ciągłego wzrostu organizacji kierowniczej i przymusowej, wzmagały się też wymagania, stawiane wytwórcom, tak, że, jak wskazują wyciągi w rozdziale poprzedzającym o rządach rzymskich w Egipcie i Galii, część pracująca społeczności coraz bardziej przybierała pod ich wpływem postać stałej intendentury. We Włoszech położenie z biegiem czasu stało się takie, iż rozległe obszary były „powierzane ludziom wolnym, których jedyną troską było,… jak wyciągnąć z pracowników swoich możliwie największą ilość roboty za najmniejszą, ilość pożywienia, „

Można następnie przytoczyć pewien przykład, podlegający naszej obserwacji bezpośredniej, mianowicie, przykład cesarstwa Niemieckiego. Cechy typu wojowniczego w Niemczech, ujawniające się dawniej, po ostatniej wojnie jeszcze bardziej się uwydatniły. Czynne i bierne wojsko, wliczając tu oficerów oraz urzędników wojskowych, powiększono o jakie sto tysięcy ludzi, kiedy zaś w roku 1875 i 80 zaszły zmiany w kierunku łatwiejszego spożytkowania rezerwy, wówczas faktycznie odbyło się znowu powiększenie zastępów. Nadto, mniejsze państwa Niemieckie oddały w znacznej mierze zarząd swoich kontyngensów w ręce władzy centralnej, a przez to wojsko niemieckie jeszcze bardziej się skonsolidowało; na koniec, ponieważ nawet armie Saksonii, Wirtemberga i Bawarii poddane zostały nadzorowi cesarskiemu, więc i te o tyleż przestały być niezależnymi. Zamiast corocznego dostarczania kredytów wojskowych, jak to było zwyczajem Prus przed utworzeniem się Związku Północnoniemieckiego, nakłoniono parlament w r. 1871, aby uchwalił żądane kredyty roczny na trzy lata późniejsze. W roku 1874 uczynił on to samo na lat siedem, zaś w r. 1880 znacznie powiększone wydatki na armie uzyskały znowu sankcję na siedem lat następnych: były to oczywiście kroki zrzekania się kontroli ludu nad władzą, cesarską. Jednocześnie też oficjalizm wojskowy dwiema drogami zastępował karby cywilnego oficjalizmu. Porządniejszych oficerów nagradzano za długoletnią służbę, dając im posady cywilne — przy czym miejscowe zarządy autonomiczne musiały oddawać im pierwszeństwo przed kandydatami cywilnymi; z drugiej strony wyżsi członkowie urzędów cywilnych oraz uniwersytetów, jak również nauczyciele szkól publicznych, przesłużywszy jako „ochotnicy jednoroczni, „stawali się oficerami zapasowymi landwery. Wciągu walk tak zw. kulturkampfu, organizacja kościelna bardziej podlegać zaczęła organizacji politycznej. Księży, zawieszanych przez biskupów, zatrzymywano na urzędach; publiczne należenie do partii, przeciwnej rządowi, poczytywano duchownym za występek, który też karano; opornemu biskupowi zatrzymywano pensję, państwo przepisywało księżom ich curiculum; egzaminowali zaś ich urzędnicy państwowi; dyscyplinę kościelną poddano kontroli państwa; na koniec, zdobyto władzę wypędzania księży buntowniczych z kraju. Przechodząc do działań przemysłowych, musimy naprzód zaznaczyć, że w ciągu licznych stadiów, poczynając od r. 1873, odbywało się postępowe przechodzenie dróg żelaznych do rąk państwa, tak, iż częścią, za sprawą początkowego budowania ( głównie dróg strategicznych ), częścią, zaś drogą kupna, 3/4 wszystkich dróg żelaznych w Prusach stały się własnością rządu; ten sam też procent stosował się do innych państw Niemieckich: celem zaś tego było upaństwowienie z czasem ich wszystkich. Interwencja w sprawy handlu rozszerzała się rozmaitymi sposoby, przez taryfy protekcyjne, przez wskrzeszenie praw o lichwie, przez ograniczenia pracy niedzielnej. Dzięki instytucji poczty, państwo wzięło na siebie funkcje przemysłowe — wydawało pokwitowania, dyskontowało weksle, jak również brało pieniądze w wekslach płatnych, i aż do chwili protestu handlarzy prowadziło przedsiębiorstwo sprowadzania książek od wydawców. na koniec, ukazały się próby pośredniego lub bezpośredniego rozszerzenia kontroli nad sposobem życia publiczności. Z jednej strony istnieją prawa, dzięki którym do połowy roku zeszł. ( 1880 ) zamknięto 224 towarzystw socjalistycznych, zawieszono 180 czasopism, zakazano 317 książek i t. d., a nadto wiele miejscowości postawiono w częściowym stanie oblężenia. Z drugiej strony można wymienić tutaj plany księcia Bismarcka, dotyczące wskrzeszenia cechów ( organizacyj, wywierających przy pomocy przepisów, pewien przymus na swoich członków ), oraz jego plan ubezpieczeń państwowych, dzięki którym robotnik miałby ręce w znacznym stopniu związane. Jakkolwiek reform tych nie urzeczywistniono w postaci przedstawianej, to jednak samo ich proponowanie dość jasno wskazuje dążność ogólną. We wszystkich tych zmianach spostrzegamy postęp w kierunku budowy bardziej scałkowanej, w kierunku powiększania części wojowniczej względnie do części przemysłowej, w kierunku zastępowania cywilnej organizacji przez wojskową, oraz wzmacniania więzów nad jednostką i bardziej szczegółowego regulowania jej życia (1).

Pozostaje nam tu jeszcze wymienić przykład, jakiego dostarcza sama Anglia, od czasu zmartwychwstania w niej działalności wojowniczej, tak dalece wyraźnego, że obrazkowe czasopisma angielskie całymi tygodniami nie zajmowały się niczym innym oprócz spraw wojennych. Już w pierwszym tomie Zasad Socjologii wskazano liczne sposoby, jakimi system współdziałania przemysłowego, cechującego typ wojowniczy, krępował system dobrowolnego współdziałania, które stanowi cechę typu przemysłowego; od czasu zaś ukazania się owych twierdzeń (lipiec 1876 r. ), objawiły się inne jeszcze zmiany w tym samym kierunku. W samej organizacji wojskowej możemy zauważyć coraz większe ujednostajnienie sił ochotniczych z wojskiem regularnym; ujednostajnienie to posuwa się obecnie tak daleko, iż zaproponowano posługiwanie się nimi zagranicą, tak, iżby zamiast działań obszernych, do jakich ochotnicy zostali powołania można było używać ich do działań zaczepnych; dalej możemy też zaznaczyć, że objawiająca się w zeszłym pokoleniu wojskowych dążność do zrucania ze siebie charakteru wojskowości, gdzie tylko można, a to przez przywdziewanie ubioru cywilnego, znalazła obecnie zaporę w rozkazie, wymagającym, aby oficerowie garnizonów miejskich, tak samo jak to czynią w krajach bardziej wojowniczych, nosili uniform swój poza służbą. Nie umiem powiedzieć, czy od owej pory przywłaszczanie przez wojskowych czynności cywilnych, posunęło się dalej (w r. 1873 — 4 posuwało ono się tak daleko, że było tu 97 pułkowników, majorów, kapitanów i poruczników, których od czasu do czasu używano do inspekcji zakładów naukowych i artystycznych), ale duch wojskowości i jej karność znacznie się rozszerzyły wśród policji, którzy, nosząc czapki w postaci hełmów, poczynając już nosić rewolwery i uważać siebie za półżołnierzy, mówią o innych już jako o „cywilnych. „W znacznej mierze wykonawcza władza rządowa opanowała władze inne, tak np. było w sprawie Cypru oraz w działaniach wicekróla Indii, przedsiębranych z natchnienia instrukcyj tajnych. Oficjalizm urzędowy innymi jeszcze pomniejszymi drogami zdradza chęć uwolnienia się od więzów publicznej opinii; uwydatniło się to np. w wyrażonym w izbie lordów żądaniu, aby wieszanie skazańców w więzieniach, powierzone całkowicie władzom, odbywało się bez żadnych świadków innych, albo jeszcze w owej wskazówce, danej przez zmarłego Home Secretary (d. 11 maja 1878 r. ) radzie Miejskiej w Derby, iż nie powinna ona wtrącać się do spraw głównego konstabla (wojskowego), co do stosunku jego do sił, pod nim się znajdujących, był to krok do scentralizowania kontroli nad policją miejscową w Home Office. Jednocześnie też widzimy liczne objawy albo zapowiedzi działalności publicznej w zamian lub ku powściągnięciu prywatnej działalności. Istnieje „zachęta badań, „prowadzonych już dotąd częściowo kosztem rządu, w czym wielu chciałoby posunąć się jeszcze dalej, istnieje propozycja aktu o zaprowadzeniu rejestru nauczycieli upoważnionych, istnieje bil, nadający inspekcję centralną miejscowym bibliotekom publicznym, istnieje projekt przymusowego ubezpieczania się, projekt, który w sposób pouczający wskazuje nam jak się szerzy polityka reglamentacyjna: miłosierdzie przymusowe zrodziło nieopatrzność, a teraz lekarstwem na nią ma być przymusowe ubezpieczenie. Inne dowody skłonności do urządzeń, cechujących typ wojowniczy, widzimy w coraz częstszym żądaniu jakiejś opieki oraz w utyskiwaniach „łudzi z towarzystwa” na wychodzenie z mody pojedynków. Co „większa spostrzegamy, że karność wojskowa szerzy się nawet w takim stronnictwie, które z samego stanowiska swego i funkcji, przeciwne jest wojowniczości: tak zwany bowiem „causus-system, „prowadzony dla lepszej organizacji liberalizmu, musi nieuchronnie w stopniu większym lub mniejszym centralizować władzę i kontrolę działań jednostkowych.

Tak więc spostrzegamy nie tylko, że cechy, które a priori można przypisywać typowi wojowniczemu, stale istnieją w społeczeństwach wysoce wojowniczych, ale nadto widzimy, że i w innych społecznościach za wzrostem działalności wojowniczej rozwój takich cech zdąża nieodłącznie.

§ 560. W niektórych miejscach zaznaczyliśmy już, w innych zaś napomknęliśmy tylko, że pomiędzy budową, społeczeństwa, a charakterem jego obywateli, istnieje pewien związek nieuchronny. pożytecznym też będzie tutaj przyjrzeć się szczegółowo wykazywanym zazwyczaj cechom, właściwym ludności społeczeństwa typowo wojowniczego.

Wobec innych warunków jednakich, dana społeczność cieszyć się będzie tym większym powodzeniem na wojnie, im większą siłą fizyczną i odwagą obdarzeni będą jej członkowie. Nadto, biorąc ogólnie, z pomiędzy dwóch społeczeństw walczących, pozostawać będzie przy życiu i szerzyć się takie, w którym cielesne i duchowe przymioty, jakich wymaga walka, będą nie tylko najbardziej wybitne, ale też i najbardziej szanowane. Rzeźby oraz napisy Egipcjan i Asyryjczyków wskazują nam, że męstwo było zaletą, którą ponad wszystkie inne uważano za najgodniejszą upamiętnienia. Odnośnie do wyrazów: dobry, sprawiedliwy i t. p. w rozumieniu nadawanym im przez Greków, Grote robi uwagę, „iż oznaczały one człowieka urodzenia, wielkich bogactw, wpływu i odwagi, którego ramię jest dość silne do tego, aby zniszczyć albo osłonić, a to bez względu na przyrodę jego uczuć moralnych; tymczasem epitet przeciwny, zły — oznacza biednego, niskiego i słabego, z którego usposobień, najcnotliwszych bodaj, społeczeństwo mało może rokować sobie pociechy albo smutku. Tego samego też domyślać się nam każe utożsamianie przez Rzymian cnoty z męstwem W ciągu pierwotnych burzliwych czasów w całej Europie, charakter rycerski, powszechnie szanowany, początkowo zawierał w sobie nieustraszoność, bez niej inne dobre przymioty nic nie ważyły, ale przy niej — liczne grzechy, jakkolwiekby były wielkie, uzyskiwały przebaczenie.

Jeżeli pośród wrogich sobie grup ludzi pierwotnych niektóre częściej od innych znosiły zabijanie swych członków, jeżeli, podczas gdy jedne zawsze mściły się, inne tego nie czyniły, to społeczności tej ostatniej kategorii, napastowane zwykle bezkarnie, mogły albo znikać stopniowo, albo też chronić się w miejscowościach bynajmniej rozwojowi nie sprzyjających. stąd też przy życiu pozostawały społeczności nie przebaczające. Dalej lex talionis, powstające zrazu pomiędzy grupami wrogimi, poczyna też panować wewnątrz grupy; ciągłe zaś waśnie rodzin i klanów wszędzie toczą się na ogólnych zasadach życia za życie. Za regime’u wojowniczego zemsta staje się cnotą, zaś zaniedbanie jej — hańbą. Pośród Fidżijan, którzy pielęgnują gniew w swoich dzieciach, nierzadko się zdarza, iż mężczyzna przekłada śmierć nad zniewagę, w innych zaś wypadkach Fidżijanin, umierając, przekazuje dzieciom swym obowiązek pomsty. Uczucie to oraz wiązane z nim zwyczaje odnajdujemy też wśród ludów całkiem, skądinąd, niespokrewnionych , które były lub są wybitnie wojowniczymi. Na dalekim Wschodzie mamy przykład Japończyków. Słyszą oni nauki, że „z zabójcą ojca człowiek nie powinien mieszkać pod tym samem niebem, wobec zabójcy brata, człowiek nie powinien nigdy chodzić dopiero do domu po broń, po zabiciu przyjaciela człowiek nie powinien mieszkać w tym samem państwie. „Na zachodzie zaś można wskazać Francję dni feudalnych, kiedy zwyczaj wymagał od krewnych zabitego lub znieważonego, aby się zemścili na jakimkolwiek z krewnych krzywdziciela — nawet na mieszkających daleko i nie wiedzących nic o sprawie. Aż do czasów Abbe Brantome’a taki był nastrój, że duchowny, przekazując synowcom, aby pomścili wszelką niepomszczoną krzywdę jego lat starych, mówi

o sobie: „mogę się poszczycić i dziękuję Bogu za to, żem nigdy nie doznał zniewagi, której by nie pomszczono na obrażającym. „Tam, gdzie wojowniczość jest ożywiona, zemsta, zarówno prywatna jak

i publiczna, staje się obowiązkiem; świadczy o tym dzisiaj dowodnie przykład Czarnogórców — ludu, który przez wieki całe pozostawał w walce z Turkami. Bono powiada: „Dans le Montenegro on dira d’un homme d’une natrie (klan) ayant tue un individu d’une autre: cette natrie nous doit unc tete et ii faut que cette dette soit aquittée, car qui ne se venge pas ne se sancitie pas. „

Tam gdzie zabijanie nieprzyjaciół trwa ciągle, tam zniszczenie staje się źródłem rozkoszy; tam gdzie powodzenie w pokonywaniu bliźnich poważa się nade wszystko, tam spostrzeżemy, iż panowanie staje się źródłem upojenia; zaś jednocześnie z dumą wynikającą z tego, że się zrabowało zwyciężonych, ukaże się nieuszanowanie praw własności w ogóle. Tak samo jak nieprawdopodobnym jest, iżby ludzie byli odważni w obliczu wroga, zaś tchórzliwi wobec przyjaciół, tak też niewiarogodnym jest, iżby inne uczucia, podsycane przez wojnę poza domem, nie weszły nigdy w grę w ciągu życia w kraju własnym. Widzieliśmy przed chwilą, że dochodzenie uraz poza domem powstaje obok dochodzenia uraz wewnątrz społeczeństwa; to też jakiekolwiek jeszcze inne nałogi myślenia albo działania podsyca wojna, muszą one okazywać wpływ swój na życie społeczne w ogólności. Fakty z rozmaitych miejscowości i czasów czerpane, świadczą, że w społecznościach wojowniczych życie, wolność i własność małymi cieszą się względami. Dahomejczykowie — wojowniczy do takiego stopnia, że obie płcie oddają się tam wojnie, oraz że co roku przedsiębiorą albo przedsiębrali wyprawy łowieckie po niewolników, „aby dostarczyć zasobów skarbnikowi króla, „świadczą sami o swojej krwiożerczości przez swoje doroczne „zwyczaje, „na których morduje się publicznie mnóstwo ofiar dla uciechy ludu. Fidżijanie znowu — plemię wysoce wojowniczych działań i organizacji — zdradzający się ze swoją krwiożerczością nie tylko przez zabijanie na uroczystości ludożercze własnych ludzi, ale i ogromnego mnóstwa niemowląt, oraz przez składanie ofiar w okolicznościach tak błahych, jak spuszczanie nowej łodzi — tak dalece przyklaskują okrucieństwu, że zabójstwo okrywa tam sławą. Dawne pomniki mieszkańców Azji i Europy wskazują nam również stosunek podobny. To, co pozostało o Mongołach pierwotnych, którzy, łącząc się w hordy, wycinali w pień ludy zachodnie, odsłania przed nami ustawiczne panowanie gwałtu tak wewnątrz plemienia, jak i na zewnątrz; z drugiej strony, mordy domowe, które od samego początku cechowały wojowniczych Turków, cechują ich aż do dni obecnych. Na dowód tego, że tak samo działo się wśród Greków i Rzymian, wystarczy przytoczyć tu przykład wymordowania dwóch tysięcy Helotów przez Spartańczyków, u których szorstkość obyczajów była rzeczą zwykłą, oraz mordowanie wielkich ilości podejrzanych obywateli przez zawistnych imperatorów rzymskich, którzy tak samo, jak i ich poddani, okazywali w amfiteatrach swoich wielkie upodobanie w rozlewie krwi. Nieuchronnym następstwem małego poszanowania życia jest małe również poszanowanie wolności. Ci, którzy nie wahają się położyć kresu czyjejś działalności przez zabicie działacza, tym mniej wahać się będą z powściągnięciem jego działalności przez wziętego do niewoli. Wojownicze ludy dzikie, których jeńcy, gdy nie są zjedzeni, stają się niewolnikami, zazwyczaj odsłaniają przed nami ten brak względów dla wolności bliźnich, cechujący członków społeczeństwa wojowniczego w ogóle. Jak dalece, w czasie regime’u wojennego, objawiającego się mniej lub więcej wybitnie u wszystkich dawnych społeczeństw historycznych, nie było żadnego prawie uczucia, które by się sprzeciwiało pozbawianiu ludzi wolności, o tym przekonywamy się dowodnie z tego faktu, że nawet nauki pierwotnego chrześcijanizmu nie potępiały wyraźnie niewolnictwa. Rzecz prosta, że to samo stosuje się też do prawa własności. Kiedy panowanie, zdobyte przemocą, przynosi zaszczyt, wówczas prawa własności słabszego łacno mogą nie być szanowanymi przez silniejszych. Na wyspach Fidżi uważa się za rzecz, upodobniającą do wodza, pochwycić mienie jednego z poddanych; złodziejstwo zaś, gdy tylko nie jest wykryto, uważa się za rzecz chwalebną. Pośród Spartańczyków „przemyślny a szczęśliwy rabuś zjednywał sobie poklask za swoją zdobycz. „W Europie średniowiecznej, obok ciągłego rabowania jednego społeczeństwa przez drugie, istniał też wiekuisty rabunek wewnątrz każdego społeczeństwa. Za Merowingów „przedmiotem wszystkich prawie zabójstw i zbrodni, o jakich ona (kościelna historia Franków) opowiada, bywało owładnięcie skarbem osoby zamordowanej; „na koniec, za Karola Wielkiego rabunek urzędników był chronicznym; gdy tylko król się odwrócił, „przełożeni jego przywłaszczali sobie fundusze, przeznaczone na żywność i odzież dla rzemieślników. „

Tam, gdzie wojna jest ustawiczną, gdzie najbardziej potrzeba odnośnych przymiotów i gdzie przymioty owe tym samem są najbardziej cenione, traktuje się pogardliwie tych, w których życiu one się nie objawiają, zajęcia zaś ich uważa się za hańbiące. W stadiach wcześniejszych praca jest udziałem kobiet i niewolników — pokonanych mężczyzn oraz potomków takich mężczyzn; zawód zaś wszelkiego rodzaju, jakiemu poświęcają się klasy podbite, przez długi czas jest znamieniem niskiej przyrody i pochodzenia. W Dahomeju „rolnictwo jest w pogardzie, gdyż oddają mu się niewolnicy. „„Japońska szlachta i urzędnicy nawet drugorzędni żywią wyniosłą, pogardę dla handlu. „O Egipcjanach starożytnych Wilkinson powiada: „uprzedzenia ich przeciwko zajęciom mechanicznym, o ile rzecz dotyczyła żołnierza, były tak silne, jak i w sztywnej Sparcie. „„Dla zawodów wszelkich i handlu Persowie (starożytni) wyrażali zazwyczaj niezmierną pogardę” — pisze Rawlinson. Postępowi zróżniczkowań klasowych, jaki towarzyszył zdobywczym wojnom Rzymian, sprzyjało utrwalenie się zasady, że jest rzeczą hańbiącą brać pieniądze za pracę, jak również wydanie prawa, zakazującego senatorom oraz ich synom oddawać się spekulacjom na koniec, nie potrzeba wykazywać jak wielką była wzgarda klas rycerskich względem klas zawodowych w całej Europie aż do czasów prawie najnowszych.

Do tego, iżby mogła istnieć chęć narażenia życia dla dobra społeczności, musi być w człowieku wiele uczucia, zwanego patriotyzmem. Jakkolwiek mniemanie, iż chwalebną jest rzeczą umierać za ojczyznę, nie może być uważanym za czynnik podstawowy, gdyż najemni żołnierze walczą bez tego przekonania, to jednak oczywistym jest, iż znakomicie dopomaga ono powodzeniu wojny, oraz że całkowita jego nieobecność tak dalece nie sprzyja działaniom obronnym i zaczepnym, że, wobec innych warunków jednakich, następstwem tego musi być porażka i podbój. stąd też, uczucie patriotyzmu utrwala się zazwyczaj wskutek pozostawania przy życiu takich społeczeństw, których członkowie najbardziej cechują, się owym uczuciem.

Do tego dodać należy uczucie posłuszeństwa. Możliwość zjednoczonego działania, dzięki któremu, caeteris paribus, wojna wieńczy się powodzeniem, zależy od gotowości jednostek do poddawania woli swojej rozkazom wodza lub władcy. Prawomyślność jest tu rzeczą główną. We wczesnych okresach objawy jej są tylko czasowe; tak np. bywa wśród Araukańczyków, którzy, okazując zazwyczaj „odrazę do wszelkiej karności, są wówczas (gdy grozi wojna) skłonni do posłuszeństwa i ulegają woli swego wojskowego zwierzchnika, wyznaczonego na dany wypadek. Z rozwojem zaś typu wojowniczego uczucie owo utrwala się. Erskine powiada nam, że Fidżijanie są bardzo prawomyślni: ludzie, grzebani żywcem pod fundamentami królewskiego domu, uważają siebie z tego powodu za wielce zaszczyconych, zaś ludność okręgu niewolniczego „powiada, iż obowiązkiem jej było stawać się żywnością i służyć na ofiarę dla wodzów. „Podobnie też w Dahomeju uczuwa się względem króla „pewną mieszaninę miłości i obawy, graniczącą prawie z uwielbieniem. „W starożytnym Egipcie, znowu, gdzie ślepe „posłuszeństwo było oliwą, powodującą zgodne działanie całej maszynerii” życia społecznego, pomniki ze wszystkich stron z nużącą jednostajnością świadczą o codziennych aktach poddania się — niewolników i innych ludzi nieboszczykowi, jeńców — królowi, króla — bogom. Jakkolwiek w Sparcie, dla przyczyn wskazanych już wyżej, ustawiczna wojna nie wytworzyła jedynego zwierzchnika politycznego, któremu by się okazywało posłuszeństwo, to jednak względem takiej, jaka była, machiny politycznej zachowywano się z uległością głęboką: wola jednostek we wszystkim podporządkowana była publicznej woli, wyrażanej przez ustanowione władze. Nadto, Rzym pierwotny, chociaż nie posiadający króla o pochodzeniu boskim, odbierającego objawy uległości, okazywał jednak wielką uległość obranemu królowi, którego ograniczał jedynie w wypadkach szczególnych wyraz takiego lub innego mniemania mas; zasada zaś bezwzględnego posłuszeństwa, złagodzona nieco w stosunkach społeczeństwa, jako całości, do jego rządu, niczym już nie była krępowana wewnątrz grup składowych. To, że w całych dziejach Europy, zarówno na mniejszą, jak i na szerszą skalę, spostrzeżemy panowanie uczucia prawomyślności, gdziekolwiek wybitnie zarysowuje się wojowniczy typ budowy — jest prawdą, niewymagającą dowodów szczegółowych.

Od tych najgłówniejszych cech przyrody, zwróćmy się do pewnych rysów pochodnych, mniej wybitnych i mających następstwa nie tak oczywiste. Obok prawomyślności podąża też wiara, obie one bowiem są prawie nierozdzielne. Gotowość słuchania wodza każe domyślać się wiary w jego wojskowe uzdolnienia, gotowość zaś słuchania go w czasie pokoju, domyślać się każe mniemania, iż zdolności jego rozciągają się również do spraw cywilnych. Oddziaływając na wyobraźnię ludzką, każdy nowy podbój powiększa jego władzę. Ukazują się coraz częstsze i coraz bardziej stanowcze dowody jego kierowniczego oddziaływania na życie ludzkie, dowody zaś te rodzą myśl, że władza jego jest nieograniczoną. Nieograniczone zaufanie do rządu ciągle jest podsycane. Pokolenia, powstałe przy takim systemie, który kontroluje wszystkie sprawy prywatne i publiczne, uznają, domyślnie, że tylko w taki sposób sprawy kontrolowanymi być mogę. Ludzie, którzy nie doświadczyli żadnego innego regime’u, niezdolni też są wyobrazić go sobie. W społecznościach takich, jak starożytni Peruwiańczycy np., gdzie, jak żeśmy widzieli, powszechnym był rząd regimentacyjny, nie było wprost materiałów do wytworzenia sobie idei życia przemysłowego, prowadzonego i kierowanego wolą. samorzutną.

Domyślać się możemy, że dalszym tego wynikiem jest stłumienie inicjatywy osobistej oraz wynikający stąd brak prywatnych przedsiębiorstw. W miarę organizowania się wojska, przeprowadzonym ono zostaje do takiego stanu, w którym zakazuje się jego członkom działania niezależnego. W miarę zaś tego, jak regimentacja ogarnia całe społeczeństwo w ogólności, każdy z jego członków, kierowany lub powściągany co chwila, nie ma żadnej prawie władzy prowadzenia własnych swych interesów inaczej, jak tylko drogą ustalonej rutyny. Niewolnicy mogą robić to tylko, co każą. im ich panowie; panowie nie mogą. czynić nic niezwykłego bez urzędowego zezwolenia, zaś pozwolenia takiego nie otrzymuje się od władz miejscowych dopóty, dopóki te, zwróciwszy się wyżej, nie zasięgną zdania najwyższej władzy. stąd też rodzi się tutaj pewien stan umysłowy biernego przyjmowania rozkazów i wyczekiwania. Tam, gdzie typ wojowniczy jest całkiem rozwinięty, wszystko dokonywane być musi przez urzędy publiczne, nie tylko dla tego, iż zajmują one wszelkie sfery, ale i dla tego jeszcze, że gdyby ich nie zajmowały, nie ukazałoby się żadne działanie inne: idee oraz uczucia, popychające do czynu, uległy tu zanikowi.

Należy tu wspomnieć jeszcze o towarzyszącym tamtemu wpływie takich urządzeń na intelektualną przyrodę jednostek, wpływie, który działa wespół z zaznaczonym przed chwilą moralnym wpływem. Jedynie przyczynowość osobowa jest tu uznawaną, zaś koncepcje nieosobowej przyczynowości nie mogą się rozwinąć. Człowiek pierwotny nie posiada żadnej idei przyczyny, w znaczeniu nowożytnym. Jedynymi działaczami, o jakich mówi jego teoria wszechrzeczy, są. istoty żyjące oraz upiory nieboszczyków. Wszelkie zdarzenia niezwykłe oraz zwyczajne, ale podlegające zmianom wypadki. przypisuje on istotom nadprzyrodzonym; taki zaś sposób tłumaczenia rzeczy trwa jeszcze w ciągu wcześniejszych stadiów cywilizacji. Widzimy to np. wśród Greków Homera, którzy przypisywali śmierć, rany lub ocalenie w bitwie, niechęci albo pomocy bogów, i sądzili, że bogowie popychają do złych oraz dobrych czynów. Dalsze trwanie i rozwój form i działań wojowniczych popierają taki sposób myślenia. Naprzód, pośrednio przeszkadza on wykrywaniu stosunków przyczynowych. Nauka wyrasta ze sztuk, poczyna się wraz z uogólnianiem prawd, jakie praktyka sztuk owych uwydatnia. W miarę pomnażania się sposobów produkcji, w miarę wzrastania ich złożoności, poznaje się coraz więcej wypadków jednostajnych, a w ten sposób powstają, rozwijają się wyobrażenia nieuchronnych stosunków i przyczyny fizycznej. Onieśmielając przeto postęp przemysłu, wojowniczość przeszkadza zastępowaniu owych idei działania osobowego przez ideę nieosobowego działania. Po wtóre, taki porządek rzeczy wpływa też podobnie drogą bezpośredniego tłumienia kultury umysłowej. Rzecz jasna, iż na życie, poświęcane zdobywaniu wiedzy, tak samo, jak i na życie oddane przemysłowi, ludzie, żyjący orężnie, spoglądają, z pogardą. Spartańczycy czasów dawnych, wyraźnym byli tego dowodem; drugi taki przykład znajdujemy w Europie feudalnej, kiedy z nauki wyśmiewano się, jako z rzeczy, właściwej tylko księżom oraz dzieciom ludzi stanu średniego. Oczywiście też, skoro działania wojownicze przeciwne są naukom i upowszechnianiu się wiedzy, tedy przyczyniają się one do opóźnienia owej emancypacji, pierwotnych idei, która doprowadza do uznania przyczyno w ości przyrodzonej. Po trzecie i najgłówniej: skutek taki wynika z widocznego, a ciągłego doświadczenia działań osobistych, jakie nastręcza regime wojowniczy. W wojsku, poczynając od wodza naczelnego aż do ostatniego rekruta, wszelki ruch podlega kierownictwu zwierzchnika, w całym też społeczeństwie, w miarę większego rozwijania się jego regimentacji, sprawy również w każdej chwili odbywają się pod działaniem kierowniczej woli władcy oraz jego podwładnych. W tłumaczeniu przeto spraw społecznych uznaje się jedynie przyczynowość osobową. Historia składa się tu cała z czynów ludzi wybitnych; domyślnie też uznaje się, że i społeczeństwa zostały przez nich utworzone. Przebieg ewolucji społecznej, wobec tego, że myśl

0 przyczynowości nieosobowej, jest całkiem obca ludziom, odbywa się tu niepostrzeżenie dla nich. Przyrodzone pochodzenie narządów i czynności społecznych jest dla nich pojęciem jak najzupełniej obcym i wydawałoby się wprost niedorzecznością. Pojęcie samokierowniczych spraw społecznych jest po prostu niemożliwe. W ten sposób wojowniczość kształtuje obywateli, urabiając ich odpowiednio nie tylko moralnie, ale i umysłowo — nadając im postać, której nie można oddzielić w myśli od samego systemu.

§ 561. Trzema przeto drogami dowiadujemy się o charakterze społecznej organizacji typu wojowniczego. Przypatrzmy się zgodności wyników, jaką odsłoni przed nami porównanie.

Społeczeństwa, uzdolnione do zachowania siebie przy życiu wobec innych społeczności wrogich, muszą odpowiadać pewnym, a priori widocznym warunkom. Działanie zjednoczone, niezbędne do utrzymania zjednoczonego życia, musi, dla największej swej skuteczności stanowić cechę każdego z członków. Wobec innych warunków jednakich, potęga walcząca największą, będzie wtedy, gdy ci, którzy walczyć nie mogą, pracują wyłącznie ku utrzymaniu i zasileniu tych którzy mogą walczyć: oczywistym z tego wywodem jest to, iż część pracująca nie może być większą, niż tego wymagają odnośne cele. Ponieważ wysiłki wszystkich pośrednio lub bezpośrednio zużytkowane są na korzyść wojny, ta przeto najskuteczniejszą będzie, gdy wysiłki owe najlepiej zostaną skojarzonymi; obok zaś łączenia się walczących, musi również istnieć takie zjednoczenie niewalczących jednostek, jakie pozwalałoby całkowicie i śpiesznie zużytkować ich pomoc. Dla uczynienia zadość tym wymaganiom życie, postępki i własność każdej z jednostek muszą oddane być na usługi społeczeństwa. Ta służba powszechna, to zjednoczenie, oraz to pogrążenie wymagań osobistych każe domyślać się z góry despotycznej władzy kontrolującej. Do tego, iżby wola naczelnego dowódcy mogła skutecznie działać na skupienia wielkie, potrzebne są drugo- i trzeciorzędne centry kierownicze, przez które można byłoby przesyłać i w życie wprowadzać rozkazy, zarówno w części walczącej, jak i w niewalczącej części. Tak samo jak dowódca mówi żołnierzowi, czego nie ma on robić, oraz co czynić powinien, tak też w całej wojowniczej społeczności w ogóle rząd musi być kierowniczym, zarówno pozytywnie, jak i negacyjnie: nie tylko powściąga on, ale i kieruje: obywatel, tak samo jak i żołnierz, żyje w systemie współdziałania przymusowego. Rozwój wojowniczego typu każe domyślać się coraz większego unieruchomienia, gdyż spoistość, zjednoczenie, karność i reglamentacja, jakim, dzięki jemu, podlegają, jednostki społeczeństwa, nieuchronnie zmniejsza podatność ich na zmiany społecznego stanowiska, zajęć i miejsca pobytu.

Przyglądając się licznym społeczeństwom, tak dawniejszym, jak i obecnym, wielkim i małym, które w wysokim stopniu cechowały się albo się cechują dotąd wojowniczością, widzimy a posteriori, że pośród różnic, wypływających z odmienności rasy, warunków zewnętrznych i stopnia rozwoju, istnieją również pewne cechy podobieństwa, o jakich wnioskowaliśmy wyżej a priori. Nowożytny Dahomej i Rosja, jak również starożytne Peru, Egipt i Sparta dają nam przykład owego władania przez państwo życiem, wolnością i mieniem jednostki, jakie właściwym jest porządkowi społecznemu, przystosowanemu do wojny. na koniec, z przykładów cesarskiej Komy i Germanii, oraz Anglii od czasu niedawnych jej działań zaczepnych, przekonywamy się, że wraz ze zmianami, uzdatniającymi społeczeństwo do działalności wojowniczej, szerzy się w jego łonie oficjalizm, system nakazu i nadzoru, pokrewny tym, jakim podlegają żołnierze.

na koniec, występuje też dowód, jakiego dostarcza nam odpowiednie przystosowanie się charakteru jednostek, składających społeczność wojowniczą. Uczyniwszy powodzenie wojenne chlubą najwyższą, skłonne są one utożsamiać dobroć z męstwem i siłą. Zemsta staje się u nich obowiązkiem świętym; działając zaś w domu na zasadzie prawa odwetu, któremu ulegają poza domem, podobnie też, zarówno poza domem, jak i w domu, łatwo poświęcają innych dla siebie: współczucie ich, zagłuszane ustawicznie w czasie wojny, nie może być czynnym w czasie pokoju. Ludzie ci muszą odznaczać się patriotyzmem, który na tryumf ich społeczności zapatruje się, jak na najwyższy cel działania; muszą oni być prawomyślni, skąd wynika posłuszeństwo względem władzy; do tego zaś, aby byli posłuszni, muszą posiadać głęboką wiarę. Wraz z ową wiarą we władzę oraz z wynikającą stąd gotowością słuchania rozkazów, ukazuje się naturalnie mała stosunkowo władza inicjatywy Nałóg oczekiwania zawsze kontroli urzędowej podsyca wiarę, że kontrola taka wszędzie jest potrzebna; gdy tymczasem bieg życia, oswajający ich z przyczynowością osobową i przeczący nieosobowej przyczynowości, czyni ich niezdolnymi do pojmowania jakiejkolwiek sprawy społecznej, odbywającej się pod działaniem urządzeń samokierowniczych. na koniec, takie cechy przyrody jednostek, będące, jak widzimy, potrzebnymi współobjawami typu wojowniczego, są zarazem tymi cechami, które spostrzegamy wśród członków istniejących dzisiaj wojowniczych społeczeństw.


(1) Rozdział ten był początkowo ogłoszony w Cuntemporary Review, we wrześniu 1871 r. Od owej daty w społeczeństwie niemieckim objawił się dalszy postęp w tym samym kierunku ogólnym, a to przez jawny absolutyzm cesarskiego reskryptu ze stycznia 1882 r., reskrypt ten popierał plany księcia Bismarcka, dotyczące państwowego socjalizmu